niedziela, 12 grudnia 2021

IV Rzeczpospolita vs. IV Rzesza

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Słyszeliście? Będzie wojna!

- Jakaż znowu wojna? - Apatycznie i niedowierzająco zapytał Boja.

- Niemcy chcą utworzyć IV Rzeszę i najechać IV Rzeczpospolitą. Z Polski zrobią województwo, a może nawet tylko powiat!

- Ale czym najechać? Tygrysami, meserszmitami i pancernikiem?

Zbulwersowało to Kolegę Podśmiechujka i spowodowało jego wybuch:

- Jakże to tak??? Najpierw oswoili nas niczym zwierzątka, a teraz będą bombardować? Wiedziałem! Wiedziałem, że jak tylko Angela odejdzie to zaraz nadejdzie Armagedon!

- Zaraz tam Armagedon... - Mikołaj Mika niezbyt lekceważąco machnął ręką. - Nie lękaj się, Kolego! Niebo nie zwali ci się na łeb dosłownie... Zbombardują nas karami dziennymi i (dla równowagi) przestaną bombardować dotacjami unijnymi. Zamierzają nas zamorzyć, a kiedy już zaczniemy przymierać...

- Wprowadzą reglamentację żywności! - Wtrącił się Dziad Śmietnikowy. - Bardzo dobrze! Ja, w swoim slumsie, przechowuję wielkie pudło kartek na mięso. Pozostały mi z czasów niesłusznie minionych... Służbowo miałem nieograniczony dostęp... Tak czułem, że jeszcze się przydadzą!

- Nic z tego, Dziadu... - Normalny łagodnie zgasił entuzjazm Dziada. - Wytłumacz mu, Profesorze!

Profesor Gender wygłosił krótki wykład:

- Żywność nie będzie reglamentowana. Reglamentowany będzie tzw. "ślad węglowy" i to tylko w okresie przejściowym. Oznacza to, że początkowo będzie wybór. Woreczek węgla albo pięć deko wołowiny z kością... Jedno jajko albo wizyta w kościele... Jednorazowa łyżka albo jednorazowy widelec... No i parę innych dylematów... Po okresie przejściowym dostępna będzie już tylko genetycznie modyfikowana soja w cenie bardzo komercyjnej...

- A co będzie z alkoholem? - Niespokojnie zapytał Brat Ladaco.

- Raz do roku, w święto państwowe IV Rzeszy, każdy dorosły otrzyma małe piwo, małpkę, bułkę i kawałek kiełbasy na gorąco z musztardą...

- A dzieci?

- Małolaty dostaną po tabliczce wyrobu czekoladopodobnego...

- Jezus Maria!

- Tu też troszkę się zmieni. Tych imion nie będzie wolno wymieniać nie tylko nadaremno...

- Do dupy! Takie życie będzie do dupy!

- Zaraz tam do dupy... Przecież takie proekologiczne życie beztłuszczowe przeznaczone będzie tylko dla tłuszczy... Wobec elit są inne plany...

- Ale my nie należymy do elit... - Nieśmiało zauważył Boja, a potem zapytał lękliwie:

- A czy coś? Coś możemy zrobić żeby do tego nie dopuścić? I nie chodzi mi o jakieś tam szable w dłoń...

Mikołaj Mika zmarszczył wysokie czoło i myślał intensywnie. Czekaliśmy cierpliwie na błysk geniuszu i nie zawiedliśmy się:

- Chyba nie wszystko stracone. Wszak IV Rzesza dopiero się wypoczwarza. Trzeba ją wyskrobać w zarodku, zanim zaleje Europę swoją plazmą i skostnieje... Ale do tego IV Rzeczpospolita potrzebuje Wodza z prawdziwego zdarzenia. Takiej aborcji byle kto nie dokona. Potrzebny jest ktoś ze sprytem Donalda Tuska, z patriotyzmem Jarosława Kaczyńskiego i z odwagą sprzątaczki, która zrugała Martę Lempart...

- Czyli ktoś taki jak Jaruzelski! - Wykrzyknął Dziad Śmietnikowy. - No ale ludzie pokroju Wojtka nie rodzą się na kamieniu...

- Na pewno ktoś taki żyje między nami. Wystarczy go znaleźć i aktywować!

UWAGA! Prosimy o informacje o osobach pasujących do zapodanego powyżej rysopisu.

czwartek, 11 listopada 2021

Świętować to trzeba umieć

 W ostatniej chwili zdążyliśmy przepiłować kraty ośrodka zamkniętego. Żyletka "Polsilver" poszła w ruch i wszystkie Esperale wylądowały w podbiedronkowym koszu na śmieci. Owe heroiczne uczynki popełniliśmy gwoli niecelebrowania Święta Niepodległości pod wpływem kawy zbożowej zabielanej li tylko...

Teraz siedzimy w salonie Mikołaja Miki i tradycyjnie łakniemy jak kania dżdżu.. Znienacka wszedł Profesor Gender.

- I jak, Profesorze? - Zapytał Mikołaj Mika. - Aparatura nie zardzewiała?

- Zadziwiająco dobrze przetrwała immobilizm. No ale na efekty trzeba poczekać ze dwie godziny, niestety...

- Ja pier... - Prawie wypsnęło się Boi. - Dwie godziny? Toż to wieczność cała!

- I jeden dzień dłużej! - Dodał Kolega Podśmiechujek.

- No właśnie. - Zgodził się Normalny. - Ponad miesiąc piłowaliśmy chińskim pilnikiem, a tu jeszcze...

- Więc nie trać czasu na lamenty! - Przerwał mu Mikołaj. - Szybko biegnij zapożyczyć się na litrową flaszę żubrówki! Ja pójdę przelać dyżurny banknot stuzłotowy, Boja pozapala kadzidełka, Brat Ladaco skomponuje niekończącą się pieśń patriotyczną, A Dziad Śmietnikowy przygotuje referat...

- Jaki referat?

- Taki, jaki wygłosisz w części oficjalnej... Do dzieła wszyscy!

- A co ja mam robić? - Zapytał Kolega Podśmiechujek.

- Ty rozpal grilla. Upieczemy na nim cukinię. Pieczona cukinia jest niesmaczna, ale zdrowa...

Pół godziny później śpiewaliśmy już niekończącą się pieśń ułożoną przez Brata Ladaco:


Musimy dzielnie chronić wolność swą,

Bo Rus i Prusak zniewolić nas chcą!

Gdy nie jest dobrze i gdy nie jest źle,

Zawsze pamiętać trzeba przecież, że:


Musimy dzielnie chronić wolność swą,

Bo Rus i Prusak zniewolić nas chcą!

Gdy nie jest dobrze i gdy nie jest źle,

Zawsze pamiętać trzeba przecież, że:


Itd... Itd...


PS. Referat Dziada Śmietnikowego nie wypalił. Dziad świadomie pomylił 11 Listopada z 22 Lipca... Stary komuch! Za to pieczona cukinia nas nie zawiodła. Była niesmaczna...



sobota, 9 października 2021

Najnowsze newsy i fake newsy

 - Pewien znany polityk, który niegdyś był naszym idolem (a dzisiaj już tylko lubimy go za niektóre wypowiedzi) zwrócił się z propozycją do fundacji: "Jeżeli dacie mnie 50zł to ofiarujem za darmo mojom koszulkie z napisem KONSTYTUCA na charytatywnom aukcje antypisowom"!

- Z niejaką bojaźnią wyglądamy przybycia nowego rachunku za prąd. Prądu nabraliśmy z jedynego gniazdka (i poprzez świecenie dwiema żarówkami) koszmarne ilości... Może wkrótce się zdarzyć, że przyjadą z drabiną i odłączą... Wtedy nie dla Boga świeczka, nie dla Diabła ogarek - oba światełka będą tylko dla nas!

- Bieżący premier (zwany przez pochlebców Pinokiem) zadeklarował, że polexitu na pewno nie będzie! Trudno, musimy cierpliwie poczekać na wypierpol...

- Ubiegły premier (ten co szorstko przyjaźnił się z Kwachem) stwierdził, że kucharka strzeliła Kaczorowi w kolano! Tak na marginesie... Prawie wszyscy ćwierkają, że Pisiory porwali się z motyką na UE. Ciekawe kim jest ta motyka?

- Jako że zimno się robi, teściowa Stefania zaprojektowała kufajkę z napisem TSUE. Jej zięć zamówił już 10 milionów takich kufajek w firmie Hugo Boss. Nie zmarzniemy na manifestacji w niedzielę!

- Spacerując po mieście, dostrzegliśmy sporą tablicę z napisem "Wolna reklama". W Polsce mamy zatem jeszcze na razie: wolne media, wolną reklamę i wolne wybiegi dla kur!

- Szymon Hołownia nie płacze już nad konstytucją. Teraz płacze nad elektoratem PIS-u... Za to, że taki durny jest...

- Kurwizja sięgnęła dna... Nie będzie pokazywać skoków narciarskich! Do dupy z takim nadawcą publicznym!

- Rafała Ziemkiewicza nie wpuszczono na terytorium UK za poglądy. Okazało się, że jego małe poglądy nie dorastają do pięt Wielkiej Brytanii.

- Kopalnia Turów odwadnia Republikę Czeską. My, kierowani empatią, organizujemy wyprawę z pomocą humanitarną. Pojedziemy do Pragi, ustawimy się na moście Karola i naszczamy Pepikom do Wełtawy. Osobiście podniesiemy kokotom poziom wód gruntowych! A żeby było jeszcze bardziej miło - napędzać się będziemy POLSKIM piwem!

- Ceny węgla (w przeciwieństwie do Kurwizji) przekroczyły poziom osiągalny dla nas. W związku z tym ogłoszenie: Przyjmiemy stare opony, wykładziny, meble wiórowe i inne ciepłodajne materiały ekologiczne. No i zakłócacz dronów też by się przydał.

- Na koniec coś ku pokrzepieniu serc. Dwie przyjemne rocznice. 9 października 2008 Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił w całości roszczenia majątkowe Powiernictwa Pruskiego wobec Polski. Też 9 października (ale w roku 1610) hetman Żółkiewski wraz z polskimi chorągwiami wkroczył na moskiewski Kreml.

- Świętujmy tedy... Zanim owe pruskie roszczenia zostaną przybliżone z powrotem i zanim Putin hybrydowo wkroczy do warszawskiego Pałacu Prezydenckiego...

środa, 29 września 2021

Teściowa Tuska według Boi i Żeleńskiego

 Całe to urocze opracowanie powstało na podstawie wiersza Tadeusza Boya- Żeleńskiego "Stefania". Prawie nie ingerowałem w twierdzenia pana Żeleńskiego, tylko jedno słówko dwuliterowe zamieniłem na słowo trzyliterowe... Taką już mam naturę, dwulitrową flaszkę wódki też chętnie zamieniłbym na trzylitrową...

(Boja na czarno, Żeleński na czerwono)

Zaczyna się jak u Hitchcocka:

Kto poznał panią Stefanią,

Ten wolał od innych pań ją

Donek poznał panią Stefanią młodzieńcem będąc. Jego skorupka jeszcze wtedy nasiąkała... No i nasiąkła umiłowaniem piękna i skłonnościami ku elegancji, ponieważ pani Stefania

Oczy miała jak bławatki

I na sobie ładne szmatki.

Także higienę osobistą zaczął stosować na własnym ciele idąc za przykładem pani Stefani:

Chociaż to rzecz dosyć trudna,

Zawsze była bardzo schludna.

Kto wie... Gdyby nie pewien marynarz to może Donek by

Strasznie się zapalił do niej,

Wszędzie za Stefanią gonił.

Na szczęście poprzestał na umizgach do pani Małgorzaty, choć początkowo pani Stefania nie bardzo mu sprzyjała i nie chciała mu pomóc... Donek nie wiedział jak zdobyć serce Małgosi. Błagał Stefanię

Żeby dała mu natchnienie,

Ale ona mówi, że nie.

Jednak pani Stefania nie w ciemię była bita. Szybko zorientowała się, że Donek to czterolistna koniczynka pośród milionów chwastów i że Małgosia lepszego nie znajdzie... Powiedziała Donkowi żeby był bardziej ofiarny i Małgosia wreszcie uległa, bo

Potem jej mówił na raucie:

"Dałbym życie, żebym miał cię".

Szczęście rozkwitło niebywałe, pomimo że Donek

Takiej dostał dziwnej manii,

Rad chciał tylko od Stefanii.

Ale co w tym dziwnego? Pani Stefania rad chce udzielać , Pan Donald chce stosować się do rad pani Stefanii... I nie ma ani grama ambarasu, bo

Z tym najgorszy jest ambaras.

Żeby dwoje chciało naraz.



piątek, 24 września 2021

Wykwintne życie towarzyskie

 Onegdaj siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Siedzimy tu jak te kneble... Weźmy i wybierzmy się gdzieś!

- Może do Sejmu? - Zaproponował Boja.

- Eeeeee... - Skrzywił się Dziad Śmietnikowy. - Tam dzisiaj ponury Banaś przemawia. Chce ci się słuchać pitolenia o przekrętach, malwersacjach, złodziejstwach i niegospodarności? Takie rzeczy należy samemu robić, a nie innym zazdraszczać...

- W takim razie walimy do Mazurka na urodziny! - Zdecydował Mikołaj Mika. - Młoda godzina jeszcze, może nie wychlali wszystkiego...

Każdy z nas zawiązał krawatkę pod brodą (oprócz Brata Ladaco, który przywdział pstrokatą koszulę), wsiedliśmy na przemyconego z Afganistanu amerykańskiego drona i polecieliśmy.

Impreza była bardzo udana. Wprawdzie niewiele pamiętamy, ale coś niecoś nam świta...

Boja założył się z Budką kto ma większą łysinę. Borys przegrał i sam sobie musiał wyrysować na glacy logo PIS. Trzeba przyznać, że BB ma talent jeżeli chodzi o rysowanie logo PIS!

Brat Ladaco przysiadł się do Suskiego, szybko wmusił w niego kilka kolejek, a kiedy Marek dostał już smaka - zaczął się nad nim znęcać:

- Powiedz, że nie wierzysz w Kaczyńskiego, bo ci nie naleję!

Nie pamiętamy jak to się skończyło.

Tadek Kaźmierz Cymański i Władek Kosiniak Kargul Kamysz odgrywali scenki z "Samych swoich" i z "Nie ma mocnych". Najfajniej szło im rozbijanie jajek o ścianę. Jeden rozbijał, a drugi zlizywał...

Łukasz Szumowski wziął cztery maseczki i zręcznie sporządził z nich stanik na krowie wymiona!

Jedzenie i picie było bardzo pędne. Jedni wychodzili do toalety, a inni do pobliskiego parku...

My tam byliśmy, miód i wino piliśmy. Było bardzo miło... A może nam się to wszystko śniło?

Uczony Mąż Bojan napisał epitafium dla tej imprezy:

Powiadają starzy, młodzi,

Że tak się nie godzi.

Lecz niech zamkną ryło,

Sekscesów nie było!

No chyba, że dopiero wyjdą na jaw...


PS. W samą porę przypomnieliśmy sobie, że idą święta i że takich wielkich wydarzeń nie wolno marnować. Stworzyliśmy kawałek kolędy:

Tusk moralny sam ogłosił te dziwa, 

Że teściowa dla huncwotów życzliwa.

Chwała Neumannowi, Budce, Siemoniakowi,

A Suski - rab ruski!

(Jeżeli chodzi o Suskiego, musieliśmy posłużyć się fejkniusem, bo nic innego nie chciało zmieścić się w sylabach i zrymować...) 

niedziela, 19 września 2021

Będziesz wisiał!

 Do tytułowego hasła postanowiliśmy podejść naukowo i bez emocji.

Z lekcji chemii (a może fizyki?) wiemy dobrze, że istnieją trzy stany skupienia materii - stały, ciekły i gazowy...

Mała dygresja. Zajrzeliśmy do Wikipedii w sprawie tych stanów. Doczytaliśmy pobieżnie do miejsca w którym pisze, że tych stanów skupienia jest, tak naprawdę, 500, a może nawet jeszcze z plusem. Dalej nie czytaliśmy, bo my wierzymy naszej byłej pani od chemii (fizyki?) i nie pozwolimy sobie mieszać w głowach! Koniec dygresji.

Z obserwacji Sejmu wyszło nam, że istnieją trzy stany przebywania polityka w przyszłości.

Mała dygresja. Wpisaliśmy w przeglądarkę "stan przebywania polityka w przyszłości" i na pierwszym miejscu wyskoczyło nam coś takiego: "Jasnowidz Glanc ujawnia przyszłość Polski: wojna domowa"... W Wikipedii, na razie, nic o tych stanach nie ma. Koniec dygresji.

Stany przebywania polityka w przyszłości:

1. Będziesz stał! Tu nie ma żadnych wątpliwości. Chodzi o stanie przed Trybunałem Stanu. Dotyczy to głównie takich co wcześniej stali np. na straży konstytucji, na sejmowej mównicy, a nawet na drabince...

2. Będziesz siedział! Tu też nie ma wątpliwości. Dotyczy to takich co wcześniej siedzieli w fotelach trzymając w łapach np. tekę, laskę albo nawet jakiś nadzór... Dotyczy to też takich co wcześniej siedzieli na wysokich krzesłach i stukali fikuśnymi młoteczkami, choć oni, pono, nie są politykami...

3. Będziesz wisiał! Tu mamy wątpliwości. Jest to stan dopiero niedawno powtórnie odkryty i jeszcze nie wiadomo co może grozić za mówienie o nim w kontekście innej osoby. Dlatego, na wszelki wypadek, stulamy pyski na ten temat. Choć, niby, za badania naukowe nie wolno karać...

PS. Smutne czasy nastały i deszcz pada. Zachęcamy więc do wesołej zabawy. Wymyślcie coś durnego i wpiszcie to w przeglądarkę...


środa, 15 września 2021

CO2

 CO2... Nazywany niegdyś dwutlenkiem węgla, obecnie awansował na gaz cieplarniany. Jednakże wkrótce przekonamy się, że najbardziej zasługuje na miano gazu łzawiącego. Wprawdzie nie atakuje bezpośrednio oczu ludzkich, za to ma bardzo negatywny wpływ na kieszenie zacofańców i konta bankowe ludzi światłych... Więc oczy załzawią wszystkim, ale o tym później...

Kontrowersyjne owe ciało lotne nie jest tak do końca złe. Uwielbiają je rośliny. Dobrze prosperujące drzewo potrafi rocznie wszamać ze smakiem 400 kilo tego paskudztwa, a w trakcie trawienia wypierdza do atmosfery 176 kilo czyściusieńkiego tlenu!

I wszystko byłoby cacy gdyby nie wredni Polacy!

Z ich właśnie winy CO2 jest za dużo. Oni to uparli się , że wszystko u nich będzie stać na węglu. Za nic mają Europejski Zielony Ład i ciągle preferują ład brunatno - kamienny. Przez nich to Matka Ziemia nie wygląda tak, jak na obrazkach w broszurach Świadków Jehowy! Przez nich to globalnie się ociepla, topnieją lodowce, a szczurowiewiórka z "Epoki lodowcowej" ciągle musi borykać się ze swoim żołędziem!

Wprawdzie płaskoziemca Boja mógłby powiedzieć:

- Ależ Panie i Panowie Eurokraci! Całe nasze polonische Wirtschaff odpowiada raptem za niecały procent emisji CO2! Nawet gdybym ja przestał jarać szlugi z przemytu to i tak gówno to da, bo gazem tym napierdalają głównie Chińczyki, Hindusi, Jankesi, Kacapy Japońce i inne takie... I nie zamierzają przestać!

Ot co usłyszałby Boja w odpowiedzi;

- Stul pysk, foliarzu!

Eurokraci nic nie muszą Boi tłumaczyć. Znaleziono sposób na obsranych Polaczków. Dawno temu w Kioto mędrcy świata, monarchowie wszczepili w CO2 patogen. Patogen rozwijał się, ewoluował i w końcu zmienił bezbarwny, kwaskowaty w smaku gaz w bezlitosny gaz łzawiący. Przybrał formę, którą można nazwać "handel limitami emisji CO2".

Limity dla Polski są coraz mniejsze, energii potrzeba coraz więcej, a uparty węgiel nie zważa na limity pomimo unijnych dyrektyw. Polskie elektrownie płaczą i płacą za prawo do dodatkowej emisji, energia drożeje, inflacja rośnie, ceny rosną, siła nabywcza maleje, ktoś na tym zarabia, a my ronimy łzy...

Polskie elektrownie węglowe wkrótce przestaną płakać, bo wszystkie padną, a mnie, jeżeli przypadkiem wsadzę gwóźdź do gniazdka, pokopie prąd niemiecki... A może ruski?

sobota, 4 września 2021

Bo jak nie my to kto?

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Słyszeliście? Na granicy polsko - białoruskiej, wis-a-vis Usnarza Górnego, koczuje grupa uchodźców. Polska Straż Graniczna nie chce ich wpuścić do przodu, a białoruskie KGB odpuścić w tył. Głodują już bardzo długo...

- Ja słyszałem! - Powiedział Boja - Próbowała nakarmić ich Klaudia Jachira, Próbował Franek Sterczewski, próbował ksiądz Lemański i inni też próbowali. Wszystkim się nie udało, bo polscy pogranicznicy i żołnierze nie dopuszczają do uchodźców ludzi przyzwoitych...

- A teraz jeszcze stan wojenny tam wprowadzili! - Dodał Kolega Podśmiechujek.

- Musimy im jakoś pomóc... - Wzruszył się Dziad Śmietnikowy - Ale jak? Gdyby żył Pierwszy Sekretarz..,

Sytuacja wyglądała na bardzo trudną, ale Mikołaj Mika nie takie problemy rozwiązywał!

- Normalny! Ty dostarczysz prowiant uchodźcom. Pamiętasz jak 13 grudnia'81 przemykałeś się między patrolami? Bez problemu dotarłeś tam i z powrotem...

- Nie ma sprawy, mogę to uczynić, ale... Mój kręgosłup wysiada, lekarz teleporadził mi nie dźwigać ponad siły...

- Dasz radę! Zaniesiesz im tuszonkę od Klaudii Jachiry, bezalkoholowe piwo od Maleńczuka, nożyce do cięcia drutu od Bartosza Kramka, paczkę duszpasterskich obrazków od księdza Lemańskiego i wizytówkę Romana Giertycha. Wszystko zapakowane w torbę z Ikei od Franka Sterczewskiego.

- A nie dostanę w ryja za tuszonkę? Islamistom nie wolno jeść wieprzowiny!

- Oj tam, oj tam... - Uspokoił go Brat Ladaco - Zjedzą, bo wiedzą, że Allah nie zagląda w polsko - białoruskie krzaczory.

- Ja bym ci jebnął za piwo bezalkoholowe! - Wtrącił się Podśmiechujek.

- Milcz, gnojku! - Mikołaj grzmotnął nicponia w potylicę - Islamistom nie wolno pić alkoholu!

- No to zamieniam się w nindżę. - Normalny był gotowy - Pójdę jak przecinak i dostarczę wszystko niezawodnie!

- Bycie nindżą nie wystarczy! Nie może cię dostrzec polska SG, nie może dostrzec białoruskie KGB, ale musi cię nagrać TVN24. Niech pokazują udaną akcję od rana do wieczora!

- W takim razie potrzebuję wsparcia...

- Dostaniesz wsparcie. - Zadeklarował Brat Ladaco - Wezmę młodzież z Campusu Trzaskowskiego i wznowimy "Różaniec do Granic"!

niedziela, 15 sierpnia 2021

Kukiza S(L)ex z TVN

 Udało nam się dorwać do Internetu. Przedstawiamy krótką recenzję filmu porno:

Nie tylko ***** PIS można... Okazało się ostatnio, że seks uprawiać da się także z TVN! Dostrzegł to Kukiz i szybko utworzył się fajny miłosny trójkącik - młodziutki PIS (20 lat), też młoda (choć po przejściach) ćwierćwiekowa TVN, no i Pan Paweł, który jest naszym rówieśnikiem, więc jeszcze siły do ******* ma! Kto wie, może coś się z tego namnoży?

Na razie różne celebryty ***** Kukiza słownie. Nawet Radek Sikorski coś napomknął o durniu lub szmacie... Jeżeli chodzi o Pana Radka... Kierujemy wyrazy współczucia do Rademenesa... Chyba nie jest miło mieć takiego imiennika?

czwartek, 22 lipca 2021

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Kazimierz II Sprawiedliwy

Bolesław Krzywousty spłodził Kazimierza, bo przewidywał, że kiedyś tam Kazio przyda się komuś tam jako zakładnik.

Sprawiedliwy pierwszy dech zaczerpnął dokładnie w tym samym momencie, w którym Krzywousty wypuścił dech ostatni. Dzięki temu nawet sekundy nie przebywał w złowrogim cieniu tatusia.

Z faktu tego wypłynęły dwie negatywne konsekwencje. Został pominięty w testamencie i nie miał od kogo nauczyć się właściwego postępowania z ludźmi. W całym swoim życiu nie wyłupił nawet jednego oka, nie wyrwał języka, nie zapodał trutki, nie poderżnął gardła i nie oderżnął jajec. Nie zlecał też wykonywania tych popularnych (zwłaszcza wśród Piastów) zabiegów swoim przydupasom. Prawdziwy ewenement!

W roku 1157 pojechał do Niemiec jako zakładnik i poręczyciel lojalności. Przebywał tam cztery lata i szybko wlazła mu w oczy oczywista oczywistość - Szwaby to Szwaby!

Wróciwszy do Polski został Kazimierz wybitnym spadkobiercą po żywych i umarłych. Sprawiedliwość dziejowa hojnie wynagrodziła mu brak zapisu w testamencie Krzywoustego.

-  Henryk Sandomierski zszedł tragicznie w trakcie krucjaty w Prusach - Kazimierz odziedziczył księstwo sandomierskie.

- Zmarł chorowity Leszek Bolesławowic - Kazimierz odziedziczył Mazowsze.

- Możni pogonili Mieszka Starego z Krakowa - Kazimierz odziedziczył Małopolskę i tytuł księcia zwierzchniego Polski.

Sprawiedliwy znał powiedzenie "co za dużo to niezdrowo". Pojechał do Łęczycy i tam (kto wie, może Boruta go podkusił?) zrezygnował z ius spolli (łac. prawo łupu, zaboru). Od tej pory monarchowie nie dziedziczyli już prywatnych majątków zmarłych biskupów i innych duchownych, wszystko pozostawało w łonie Kościoła. Zdaje się, że Sprawiedliwy wtedy właśnie, po tym zaniechaniu, został Sprawiedliwym...

Kazimierz sporo nadziałał na niwie krajowej i zagranicznej, ale nie będziemy o tym pisać. Było to wszystko tak skomplikowane, tak trudne do ogarnięcia, że aż nie warto sobie tym dupy zawracać.

O jednym trzeba wspomnieć. Od dzieciństwa Książę marzył o sprowadzeniu do Polski jakiegoś zakonu. Jako że sprowadzanie zakonów to nie są tanie rzeczy - dopiero tuż przed czterdziestką mógł sobie na to pozwolić.

Dobrze wiedział, że Szwaby to Szwaby, szerokim łukiem ominął krzyżaków, sięgnął głębiej w Europę i przygarnął do Sulejowa cystersów. Biskup Gedko przyznał mu za to prawo do bezgrzesznego popełnienia jednego grzechu. Hojny dar biskupa miał doniosłe skutki, ale to później dopiero...

O drugim też trzeba wspomnieć. Kazimierz upierdliwie i cierpliwie molestował papieży. W końcu papież Lucjusz III uległ i przysłał do Polski relikwie św. Floriana. Dzięki temu długi majowy weekend jest dla strażaków jeszcze dłuższy!

W roku 1194 Kazimierz przypomniał sobie, że nie skonsumował prawa do bezgrzesznego grzechu. Kazał sprowadzić panienkę, wypił napój miłosny i... I żyłka mu pękła! Uczony Mąż Bojan akurat powrócił z wód, więc jemu przypadł obowiązek napisania epitafium:

Nie zgrzeszyłeś, Kazimierz, ni razu

Więc nagroda już czeka na ciebie 

Bez opłaty spędzisz, szczęściarzu

Pół godzinki w islamskim Niebie!

sobota, 17 lipca 2021

Wieści upalno-burzowe

 - Wyszło na jaw, że w roku 2015 ówczesna premier RP, Pani Ewa Kopacz, miała już gotowy program 1000+! Niestety, PiS wygrał wybory i ukradł połowę.*

- Donald Tusk przebywa na wczasach w Chorwacji. Podobno sporą połać chorwackiej plaży odgrodził parawanem i za tym parawanem coś knuje...

- Popstrykały się dwa trybunały. Naszym zdaniem ważniejszy jest polski TK. No bo TSUE to zwykły Trybunał Sprawiedliwości. Gdyby to był Trybunał Prawa i Sprawiedliwości...

- Na skutek tych trybunalskich awantur, UE może nie wypłacić Polsce unijnej kasy. Trochę matematyki teraz. 770 miliardów Złotych, 7 lat, 38265000 obywateli. Wykonaliśmy kilka piśmiennych obliczeń i wyszło nam, że jeżeli covid nie przetrzebi populacji, to na łeb przypadnie niecałe 240 zeta miesięcznie. Podejrzewamy, że nawet Krystyna Janda uznałaby tą kwotę za śmieszne pieniądze...

- Jednak z drugiej strony... Gdyby liczbę beneficjentów powyższych miliardów ograniczyć do kilku tysięcy raptem? Oooo, wtedy jest o co walczyć! Zdaje się, że Donald Tusk w bardzo wojowniczym nastroju powrócił do Polski...

- Jeżeli wysiłki Pana Donalda spalą na panewce, to może dojść do sytuacji, którą jedni nazywają polexitem, a drudzy wypierpolem. Oznacza to, że rzucim Europę skąd nasz ród!

- Warto nabyć wygodny fotelik składany i zapoczątkować kolejkę pod ambasadą kraju do którego chcemy pojechać. Nadciąga druga fala wiz!

- Na koniec sen Kolegi Podśmiechujka. Śniło mu się, że Angela Merkel złapała go za jaja i nie chciała puścić. Teraz gnojek chodzi dumny jak paw, bo tylko jego Frau Angela chce zatrzymać w Europie!

*Wiadomość zaczerpnięta z mema znalezionego w necie.

PS. Z niecierpliwością wyczekujemy sezonu ogórkowego...

wtorek, 13 lipca 2021

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Mieszko III Stary

 Mieszko przyszedł na świat pomarszczony jak nieboskie stworzenie, a na potylicy rosło mu kilka siwych kłaków.

- Zgroza! - Wzdrygnął się tata Krzywousty ujrzawszy noworodka. - Czyżbym spłodził własnego prapradziadka?

Miał na myśli prapradziadka po kądzieli, niejakiego Bolesława Pobożnego, który był Pepikiem z dynastii Przemyślidów, a jego twarz przypominała sflaczałą piłkę do futbolu amerykańskiego.

Mama Salomea też nie była zachwycona. Zaczęła już nawet coś przemyśliwać, ale po miesiącu Mieszko jakby trochę odmłodniał i nie został anonimowo pozostawiony w oknie życia (ani w domu spokojnej starości).

W okresie niemowlęcym dało się jeszcze z Mieszkiem wytrzymać. Ale jak już nauczył się mówić! Całymi dniami łaził po Krakowie, mantyczył zrzędliwie i niemal każdą wypowiedź zaczynał od słów "Drzewiej tak nie bywało"... A potem beształ, ganił, łajał, rugał, strofował i sztorcował. Ludziska uciekali przed nim, a Lajkonik aż tak uciekł, że powrócił do Krakowa dopiero po stu latach, na czele hordy Tatarów...

W dziale satyrycznym rocznika "Annale Nieanalny" napisali, że Mieszko to reinkarnacja Króla Ćwieczka...

"Nie no... Ten młody tetryk wszystkich do grobu powpędza"! - Pomyślała mama Salomea. Namówiła tatę Krzywoustego i wkrótce Mieszko dostał zachodnią Wielkopolskę i kopa w dupę na drogę do Poznania. Podesłali mu też Elżbietę, by ta została jego żoną i cierpiała za wszystkich. Elżbieta wytrzymała 15 lat. Długo... To dlatego, że była węgierską królewną i nauka języka polskiego przychodziła jej z trudem... Ale gdy już zaczęła rozumieć dziamanie... Szybko wolała wyzionąć ducha...

Nieco wcześniej Bolesław Krzywousty też kopnął w kalendarz, nieco później bieda wygnała z kraju Władysława Wygnańca, a i Bolesław Kędzierzawy zdążył umrzeć zanim wyłysiał...

Na skutek tych rozciągniętych w czasie wydarzeń Mieszko został księciem - seniorem! W roku 1173...

Mała dygresja. W roku 1173...  Jeszcze prawie 850 lat do opisania zostało... Matko jedyna!!! Koniec dygresji.

No cóż... Poddani wytrzymali cztery lata. Po czterech latach wybuchła rebelia, władcą został Kazimierz Sprawiedliwy, a Mieszko udał się po pomoc do Czech. Miał tam zięcia na tronie... Zięć chętnie pomógł - ofiarował mu bilet do Niemiec. W Niemczech uparty Stary zaproponował łapówkę Henrykowi VI, ale szwabski król spławił go, bo już wcześniej otrzymał przelew od Kazimierza. Spławił go do Szczecina, a w Szczecinie... W Szczecinie akurat przebywał Uczony Mąż Bojan!

Mieszko nie był głupi. Zaprosił Bojana na grilla na Wały Chrobrego, a gdy impreza trochę się rozkręciła, zadał tradycyjne pytanie:

- Cóż czynić?

- Chcesz odzyskać władzę?

- Głównie o to mi chodzi, ale chciałbym też dożyć XIII wieku.

- To da się zrobić, o ile masz w sobie cierpliwość... Gdzieś tak w roku 1191 Polakom zbrzydnie sprawiedliwość Sprawiedliwego i zapragną powrotu Starego. Wtedy powrócisz, ale tylko na rok. Po roku szybko uciekaj, bo cię złapią i krzywdę nieodwracalną wyrządzą...

- Jaką krzywdę?

- Nie domyślasz się? Wszak pochodzisz z patologicznej rodziny Piastów, a Kazimierz to twój brat i syn twojego ojca...

- No tak. Co dalej?

- Gdzieś tak w roku 1194 Kazimierz umrze po wypiciu napoju miłosnego. Wtedy powojuj trochę, ale nie staraj się zwyciężać, dąż do remisu... Wywołaj krwawą bitwę nad Mozgawą. Zginie wielu przyjaciół, zginie wielu wrogów i zrobi się luźniej... Potem dogadasz się z wdową po Sprawiedliwym i w 1198r władza znowu będzie w twoich rękach. Na chwilę odsuną cię w roku 1199, ale tylko na chwilę... Kościół weźmie cię pod skrzydła i bezpiecznie będziesz panował aż do śmierci... Całe trzy lata!

Mieszko III Stary postąpił według przykazań Bojana. Dożył XIII wieku, a przerwy w sprawowaniu władzy sprawiły, że nie został uznany za rekordową mendę w Skrupulatnym Poczcie Władców Polski. Umarł w roku1202, nomen omen, ze starości... Uczony Mąż Bojan tak długo myślał nad epitafium aż wymyślił:

"Rządów jego ponad połowa

Odebrana mu była przez drani

I choć rządził jak dupa wołowa

Czas bez niego był także do bani"

czwartek, 8 lipca 2021

Przejawy rasizmu

 Nasz ulubiony i niezawodny Onet (mamy nadzieję, że pisiorska ustawa antyTVN nie zrobi krzywdy akurat Onetowi) zapodał klasyczny (zwłaszcza dla nas) przykład rasizmu:

https://sport.onet.pl/pilka-nozna/liga-hiszpanska/konami-zerwalo-umowe-z-antoineem-griezmannem-jest-reakcja-klubu/m1zk0w1

Tego tam powyżej nie trzeba klikać. My opiszemy to po swojemu. Niejaki Antoine Griezmann (gwiazdor FC Barcelona) oraz Ousmane Dembele (też gwiazdor FC Barcelona) naśmiewali się rasistowsko z azjatyckiej obsługi jednego z hoteli, która próbowała naprawić telewizor w ich pokoju. Działo się to w Japonii.

Zajrzeliśmy do Wikipedii. Antoine G. kolorem skóry przypomina Donalda Trumpa, a Ousmane D. Baraka Obamę... Azjatycka obsługa w Wikipedii nie figuruje, ale (biorąc pod uwagę okoliczności) wyszło nam, że kolorem skóry prawdopodobnie przypominają cesarza Naruhito...

Gdyby to były lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku to napisalibyśmy prościej: Białas i Czarnuch po chamsku potraktowali Żółtków.

A dlaczego o tym piszemy? Tak się nam tylko skojarzyło...My mamy podobny problem, ale w innej konfiguracji. Siedząc na fotelu dentystycznym dowiedzieliśmy się, że: czarne dziury w żółtych zębach trzonowych mogą spowodować, że nasze białe przednie zęby wylądują w umywalce...

Tak sobie pomyśleliśmy... Może zamiast rozdmuchiwać SZTUCZNE problemy, lepiej zająć się problemami PRAWDZIWYMI (naturalnymi w przypadku zębów)?

A może i nie lepiej. Na rozdmuchiwaniu sztucznych problemów można zarobić, a za rozwiązanie prawdziwych trzeba zapłacić...

czwartek, 1 lipca 2021

Drabina Mikołaja

Kiedy Mikołaj Mika wyszedłszy z Biedry wędrował do swojego Salonu, spotkał jakiś rów i w nim go obaliło na nocleg. Głowa jego trafiła na kamień więc zasnął błyskawicznie. Nie musiał nic podkładać ani mościć się jak patriarcha Jakub...

We śnie ujrzał drabinę opartą na kaczym dole, sięgającą swym wierzchołkiem Europy. I ujrzał też ryżawego typa złażącego na dół i Anielicę, która machała mu pa pa. Typ był ostrożny i elegancki. Stopami dokładnie badał każdy szczebel (czy ciemnogród nie podpiłował), a stopy jego okrywały buty, których blask raził nawet w zamknięte oczy. Na plecach zawieszony miał Twitter...

Mikołaj Mika zerwał się półprzytomny i wrzasnął:

- O żesz ty w mordę! Gdzie mi tu włazisz?

A potem oprzytomniał całkowicie, sięgnął do tyłu i wyrwał sobie kleszcza z dupy...

I udał się gdzieś, krocząc w rytm piosenki:

"Niech żyje praca, praca oraz zgoda                                                                                                                    A na smaczną zupkę najlepsza lebioda"! (z odrobiną ryżu)

PS. Mikołaj Mika wrócił tylko na chwilę... Zobaczył co miał zobaczyć i znowu udał się gdzieś. Być może do Ikei po nowy fotel?

piątek, 14 maja 2021

S-Day. Part 2

 Wczoraj znowu musieliśmy siedzieć jak te kneble bez prawa do łaknienia jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Nosz kurwasz mać! Jeżeli wprowadzą trzecią dawkę to ja już tego nie wytrzymam!

- Nie kracz, frustracie! - Zmitygował go Mikołaj Mika. - I nie siej paniki. Jest wojna, powinniśmy rozstrzelać cię za defetyzm!

- Ja z miłą chęcią! - Zadeklarował Kolega Podśmiechujek.

- Co z miłą chęcią? Rozstrzelasz Normalnego?

- Nie! Z miłą chęcią poddam się trzeciej dawce. Mam nowe hobby. Będę kolekcjonował plasterki, którymi zalepiają dziurkę po szczepieniu... Te szczepienia bardzo opóźnione są. Nawet za falami nie nadążają. Czwarta już fala nadciąga, a my dopiero po drugą dawkę idziemy... Skandal!

Zaskoczył nas Podśmiechujek. Nikt nie zdobył się na ciętą ripostę. W końcu Mikołaj Mika machnął ręką, bo górę wziął jego pragmatyzm.

- Skandal to będzie gdy się spóźnimy! Wszyscy gotowi? Boja! Dopnij spodnie Profesorowi! Normalny! Ty idziesz pierwszy. Następni wyruszają co półtorej sekundy... Start!

                                                                      ***

Na miejscu przywitała nas Pani w zwiewnej, szeleszczącej i zielonkawej koszuli nocnej, ale widać było, że pod spodem jest normalnie ubrana. Szkoda... Skierowała w naszym kierunku niewielki pistolecik. Fatalista Boja zaczął już nadstawiać potylicę, ale nie... Pistolecik służył do mierzenia temperatury, a nie do eliminowania darmozjadów i nicponi...

Następnie wzięliśmy udział w powtórzonym referendum. Pytania były tak podobne, że aż identyczne. Ale my, jak krowy, nie zmieniamy poglądów. Znowu wybraliśmy 23XNIE.

Potem już było z górki. Tym razem nie kłębił się tłumek... Tylko kilku niedokłutych szwendało się po lokalu. Szybko przyszła nasza kolej... Dzięki nam polski rząd trochę zaoszczędził. Na ramieniu Dziada Śmietnikowego ciągle tkwił  plasterek przyklejony po pierwszym szczepieniu. Pani Pielęgniarka odchyliła go tylko, a po wszystkim przyklepała z powrotem. Tak buduje się fundamenty przyszłego dobrobytu!

                                                                      ***

Kilka godzin później...

Spałem już smacznie gdy nagle obudził mnie alarm w głowie:

- Buuuuuu... Tracę zasięg!.... Buuuuuu... Tracę zasięg!... Buuuuu...

A potem w tej samej głowie usłyszałem apodyktyczny głos. Mówił dobrze po polsku, ale z obcym akcentem: 

- Wstań, niewolniku! Tutaj zasięg się traci. Idź go poszukać, a przy okazji możesz się wysikać!

No to łaskawego pana mi wstrzyknęli, myśli też o moich potrzebach. Szkoda tylko, że antenkę ma króciuteńką...

Cdn...????


 

niedziela, 9 maja 2021

To se ne vrati?

 Posłuchajcie i pooglądajcie, proszę, do końca...



To się gdzieś zapodziało... Ale może kiedyś se vrati...? Ja bym chciał dożyć...

Kurde, sam już nie wiem... Czy ja jestem debilem jak Duda czy matołem jak Donald Tusk?

poniedziałek, 3 maja 2021

Z pamiętnika Scipione Piattoli

 Wtorek, 3 maja 1791, blady świt.

Łaknąc trochę jak kania dżdżu, siedzieliśmy w salonie Mikołaja Konstantego Miki w składzie następującym:

- Ja, Scipione Piattoli (herbu Zielona Pietruszka), doświadczony pijar i niedoświadczony sekretarz królewski.

- Ignacy Potocki (herbu Pilawa), minister policji, marszałek litewski, członek , wielki mistrz, polski polityk, patriota, publicysta, dramatopisarz, poeta, pedagog, historyk i tłumacz. Gdyby istniała liga piłkarska to byłby królem strzelców tejże.

- Hugo Kołłątaj (herbu Kotwica), kanonik, satyryk, prezbiter katolicki, geograf, mąż stanu, rektor, referendarz, pisarz polityczny, publicysta oświecony, polityk i historyk. Nosił dwa ordery przypominające medale z zimowych igrzysk olimpijskich.

- Stanisław Małachowski (herbu Nałęcz), hrabia, mniejszej wagi prezes, stały przedstawiciel, starosta, senator-wojewoda, marszałek i podstoli. Nosił z lekka wyliniałą perukę.

- Józef Radzicki (herbu Nałęcz), skarbnik, podczaszy, stolnik, podkomorzy i marszałek. Biedaczyna wysługuje się Kacapom, ale nie mamy do niego pretensji, bo cóż innego można robić mając takie bolszewickie nazwisko...

Znienacka Konstanty Mika wtoczył do salonu zataczającego się Stanisława Augusta Poniatowskiego.

- Konstanty Mika (herbu 1410), postać tajemnicza i sprawcza.

- Stanisław August Poniatowski (litościwie nie wymienię herbu, bo pieczętowanie się Ciołkiem zaszczytu nie przynosi), polski król i kochanek ruskiej carycy. Gospodarz słynnych obiadów czwartkowych. Widać, że dzisiaj (choć to już wtorek) przeżywa skutki uboczne czwartkowego obiadu.

Król opadł na szezlong, podniósł wzrok i zauważył, że gapimy się na niego.

- Co jest? - zapytał. 

- Królu, ach Królu... - Odezwał się Kołłątaj. - Nie ukulturalniaj się tak ostro na tych obiadach... Bo XIX wieku nie dożyjesz!

- Jezuuuu, znowu kazanie...

- Nie czas na kazania! - Hrabia Małachowski podrapał się w perukę. - Sejm Czteroletni już trzy lata obraduje... Pasowałoby wreszcie przegłosować jakąś ustawę... Najlepiej zasadniczą... Wymyśl, Najjaśniejszy Panie, kilka artykułów, bo z artykułów taka ustawa się składa...

- O nie! Nic nie będę wymyślał! Peruka łeb mi gniecie jak w imadle... Scypek, mój sekretarzu wierny! - Król zwrócił się do mnie. - Skocz no do Biedry i przynieś kilka sześciopaków, bo zaraz zdechnę! Masz tu talara...

- Wasza Wysokość wybaczy, ale to se ne uda... - Uchyliłem się na czeski sposób. -  Mamy dzisiaj Święto Trzeciomajowe, wszystkie dyskonty są pozamykane...

- Ja pójdę do osiedlowego monopolu! - Zaofiarował się Radzicki. - Otwarty 24h... I ja stawiam! Zostało mi jeszcze trochę srebrników...

- Leć Adam, leć!

Urażony Radzicki zatrzymał się w drzwiach.

- Ja jestem Józef, nie Adam...

- Nie gniewaj się, przyjacielu... - Stropił się Poniatowski. - Chyba miałem jakąś wizję... Leć Józef, leć!

Józef wrócił po kilku minutach. Na stole rozłożył sześciopaki i gąsiorki, a Stanisław August nie czekał na obsługę. Osobiście począł wyciągać zawleczki i korki...

- No! - Powiedział po chwili. - Znowu chce się żyć! Możemy przystąpić do tworzenia. Konstanty, grzmotnij preambułę, a ty, Scypek, zapisuj i nie uroń ani słowa. 

Choć Konstanty Mika improwizował, preambuła zrobiła ogromne wrażenie. Pobożna, patetyczna i oświecona... Szczęki nam opadły z zachwytu!

- Co dalej? - Zapytałem po ochłonięciu.

- Jak to co? Jajco! - Entuzjazmował się hrabia Małachowski. - Koniec z ciemnogrodem. Postęp, tylko postęp! Musimy iść do przodu. Dekalog już jest... A więc my wymyślimy jedenaście punktów!

- Ale w pierwszym punkcie musi być o panującej religii. - Zastrzegł kanonik Kołłątaj. - Ja podyktuję...

Zapisałem skrupulatnie.

- A teraz o nas! - Potocki niecierpliwie czekał aż postawię kropkę. - Punkt drugi. Szlachta ziemianie. Niech tam będzie, że szlachectwo zobowiązuje i że szlachta pracuje! Trochę ściemy nie zaszkodzi...

W punkcie trzecim krótko załatwiliśmy się z miastami i mieszczanami, a w czwartym nie szczędziliśmy pochlebstw chłopom włościanom czyli ludowi rolniczemu.

W następnym punkcie oznaczyliśmy władze publiczne czyli rząd. Zwłaszcza Potocki nalegał by nie było tam wzmianki o jakiejkolwiek odpowiedzialności...

W punkcie szóstym ustaliliśmy jaki powinien być Sejm, bo jaki Sejm jest to każdy widzi.

- Teraz trzeba coś o królu... - Zauważył Konstanty Mika. - Opowiedz, Stasiu, jak to jest z tym królowaniem...

Staś (nie ma co się oburzać na poufałość, każdy z każdym już wypił brudzia) opowiedział, ale Kostek wszystko musiał przeredagować, bo Staś straszne banialuki prawił...

Punkt ósmy dotyczył sądownictwa. Sądy mają oddawać sprawiedliwość tym, którzy jej potrzebują! A potem iść będzie apelacja na trybunały główne i niech wygra lepszy!

W punkcie dziewiątym pomyśleliśmy o regencji. Regentem może być królowa, a gdy jej też nie ma, regentem zostaje prymas. O rozdziale kościoła od państwa pomyślimy później.

Punkt dziesiąty dotyczy edukacji dzieci królewskich. Cały naród powinien pilnować by nie powyrastali na nicponi, jak to nierzadko z dziećmi królewskimi bywa... Zwłaszcza na Zachodzie i Wschodzie!

No i ostatni punkt... Dotyczy siły zbrojnej narodowej. Wiadomo, że wojny nie będzie, ale w razie czego niech się naród broni osobiście.

- Jaki tytuł wpisać? - Zapytałem.

Wstał król.

- Na cześć Konstantego Miki proponuję "Konstytucja 3 Maja"! - Zawołał.

- Nie chcę! - Skrzywił się Kostek.- Trolle się dowiedzą i zaraz zaczną mnie hejtować... Niech się nazywa "Ustawa Rządowa". Kto ośmieli się hejtować Rząd?

- Dobra jest. - Król poderwał się energicznie. - Chodźmy zebrać trochę podpisów, szybko przegłosujmy, a jutro zapraszam wszystkich na przygotowania do czwartkowego obiadu!

- A ja jeszcze się zastanawiam... - Konstanty Mika jeszcze się zastanawiał...

- Nad czym?

- Ciekawe kto pierwszy złamie naszą ustawę... Robimy zakłady?

wtorek, 27 kwietnia 2021

Tuleja

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka przez nieszczelności w oknie wdarły się rozpaczliwe okrzyki:

- Ludzie! Ludzie! Maszyna się zepsuła!

Jak jeden mąż wybiegliśmy na zewnątrz. Rzeczywiście, zepsuta maszyna stała sobie spokojnie, a obok sołtys Poczciwicz nerwowo rwał włosy z głowy. Zajrzeliśmy pod pokrywę silnika. Pierwszy odezwał się Normalny: 

- Od razu widać, że tuleja bruździ. Trzeba ją wyłuskać i odwieźć do naprawy. Niech ją przetoczą albo coś...

- Co ty pitolisz, człowieku! -Sprzeciwił się Dziad Śmietnikowy. - Nie znasz się na tym. Układ rozrządu szwankuje. Cały układ rozrządu trzeba wymienić!

- I co ci to gówno da? - Zapytał Mikołaj Mika. - Głowica jest najważniejsza! A ta tutaj goni w piętkę... Nowej głowicy potrzeba i wszystko będzie OK!

- Ależ skąd! Bynajmniej! - Sprzeciwił się Boja. - Filtry są do dupy! Przepuszczają męty i inne gluty. Dlatego doszło do aferii.*** Nie zwalajcie na układ rozrządu ani na głowicę!

- Ani na tuleję! - Dodał Dziad Śmietnikowy. - Wykręcanie z układu sprawnej i pożytecznej tulei jest niezgodne z instrukcją obsługi!

Zapewne doszłoby do grubej kłótni, a może nawet do mordobicia... Na szczęście pojawił się radny Podstępski.

- Co, zepsuło się? - Zapytał z fałszywą troską.

- Chyba coś z silnikiem... - Załamany sołtys spuścił głowę.

- A nie mówiłem? Już sześć lat temu ci mówiłem: nie wymieniaj diesla na benzyniaka! Diesel ci służył jak mógł. A ty co? Zdradziłeś i oddałeś na złom... A teraz sam widzisz, że benzyniak jest do niczego!

- Diesel był jeszcze gorszy! Wprawdzie przy brukselce pracował ochoczo... Ale gdy przyszło do kartofli czy buraków... Zaraz się zacinał! I tylko ropa mu gdzieś na lewo wyciekała... Idź sobie, Podstępski, nie denerwuj mnie!

Kiedy Podstępski oddalił się nieśpiesznie, sołtys Poczciwicz zwrócił się do nas:

- Co robić? Co robić?

Wszyscy spojrzeliśmy na Mikołaja Mikę. Mikołaj zmarszczył wysokie czoło, przymrużył mądre oczy i zamyślił się głęboko... Nie trwało to długo. Wkrótce odmrużył oczy i dostrzegliśmy w nich błysk geniuszu.

- Już wiem. - Powiedział. - Chodźmy do gospodarza Ćwieczka. On trzyma w stodole całkiem nienowoczesny kierat. Weźmiemy go (kierat, nie Ćwieczka), olejemy silniki spalinowe i podłączymy do maszyny...

- Ale czy damy radę? - Normalny miał wątpliwości.

- Oczywiście! Wprawdzie kiedyś woły były potrzebne do obsługi kieratu, ale przecież barany nie gorsze od wołów...

Boja też miał wątpliwości..

- Ależ to nie wypada. Nam nie godzi się chodzić w kieracie... On ciągle w lewo skręca, a my...

- Boja! - Przerwaliśmy mu ostro. - Tylko nam tu z polityką nie wyjeżdżaj!


***Aferia - według najnowszej nowomowy jest to skrzyżowanie afery z awarią. 


piątek, 16 kwietnia 2021

Ewolucja

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka w salonie pojawił się przeciąg. Wszyscy zauważyliśmy, że nad nosem Kolegi Podśmiechujka coś załopotało. Pierwszy zareagował Normalny:

- Co tam masz nad nosem, Podśmiechujku? - Zapytał bez ogródek, a potem krzyknął ostrzegawczo:

- Łapcie gnojka, bo szykuje się do ucieczki!

Złapaliśmy gnojka w ostatniej chwili i położyliśmy na stole do badań obcesowych. Faktycznie, coś miał nad nosem. Nie jesteśmy dobrzy w opisywaniu, ale spróbujemy... Od ucha do ucha, pod oczodołami i nad nosem wyrastał mu płat skóry w jednej, nieco krzywej linii.

- Co to, kurna, jest i skąd to to się wzięło? - Dociekał naukowo Profesor Gender.

- Dzisiaj w nocy samo mi wyrosło! - Wyjaśnił Kolega Podśmiechujek. - Puśćcie mnie, a coś wam pokażę.

Puściliśmy go czujnie... Kolega naciągnął płat skóry, zadzierzgnął pod brodą, a boczne wypustki związał na karku pod potylicą. No maseczka, jakby nie patrzeć, maseczka!

- Zajebista jest! - Dodał z niejakim entuzjazmem. - Szczelna od góry, w ogóle okularów nie mam zaparowanych!

- A wirusy przepuszcza?

- A skąd mnie to wiedzieć?

Na szczęście Profesor Gender miał przy sobie puzderko z dyżurnymi wirusami. Wyjął jednego, usadził na maseczce Podśmiechujka i wydał polecenie:

- Wnikaj, wirusie!

Dobrze widzieliśmy, patrząc na zmianę przez mikroskop, że wirus robił co mógł. Rozpychał się, próbował rozgarniać, wciągał brzuch i minimalizował resztę ciała... Nic z tego. W końcu poddał się i zawył rozpaczliwie: 

- 15 minut minęło, zaraz zginę, ratunkuuuuuuu!!!

Profesor Gender błyskawicznie reanimował mikroba, pogłaskał, pocieszył i umieścił w puzderku. Następnie badawczo spojrzał na Kolegę Podśmiechujka i wygłosił wykład.

- To że na pysku Podśmiechujka wyrosła maseczka wcale mnie nie dziwi. Ewolucja zawsze eksperymentuje na takich upierdliwych typach. Losowo przydziela im dodatkowe geny, a oni przekazują je dalej. Akurat Kolega dostał fajny gen promaseczkowy i antycowidowy... Teraz trzeba przekazać go ludzkości! Potrafisz jeszcze przekazywać geny, Podśmiechujku?

- Phi... - Prychnęła Koleżanka Wymówka. - Gówno z tego będzie. On już dawno im- przed swoją potencją umieścił...

Zadumaliśmy się... Ileż to już ciekawych ścieżek ewolucyjnych mogło być zaoranych przez im- umieszczone przed potencją!

niedziela, 11 kwietnia 2021

Dekalog aspiranta do szczepionki

 1.- Nie będziesz miał uczulenia na glikol polietylenowy,  na inne substancje, na ukąszenia, na leki, na jadło i na napitek.

2.- Nie będziesz pozytywnie testu zaliczał.

3.- Pamiętaj, abyś w dzień zero nie zapomniał.

4.- Czuj zapach i smak. Nie czuj się chory.

5.- Nie kaszlaj, nie smarkaj i nie wydalaj za często, ani górą ani dołem.

6.- Nie kontaktuj się prawie ze wszystkimi, zwłaszcza bezpośrednio.

7.- Nie gorączkuj się powyżej 38*C.

8.- Nie mów fałszywych teorii spiskowych o czipach i innych takich. 

9.- Nie pożądaj szczepionek przeznaczonych dla innych, bardziej narażonych.

10.- Cierpliwie czekaj w kolejce, ale najpierw się zarejestruj!

Przestrzeganie powyższego dekalogu poskutkuje zaszczepieniem. A czy zaszczepienie gwarantuje wstąpienie do bezcovidowego raju? Różnie gadają...

piątek, 9 kwietnia 2021

S-Day

 Wczoraj siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki, ale tym razem nie łaknęliśmy jak kania dżdżu... Czekaliśmy na znak! Doczekaliśmy się minutę później:

- Właśnie się wypełniły dni! - Powiedział Mikołaj Mika. - Trzeba iść! Ustawcie się czwórkami... Zaraz... Gdzie jest profesor Gender?

- Widziałem go przed chwilą... - Zameldował Normalny. - Przemykał się gdzieś...

- Szukać dezertera!

Nie szukaliśmy długo. Kolega Podśmiechujek odchylił prześcieradło maskujące bożonarodzeniową choinkę i pod nią on ci był!

- Wyłaź, Profesorze! Co ty wyrabiasz? Jest wojna, powinniśmy rozstrzelać cię za tchórzostwo... Nie godzi chować się po krzakach!

- Ale to nie krzaki.- Płaczliwie bronił się Gender. - Choinka to drzewko...

- Nie pitol! Bierz przykład z Boi. Biedak trzęsie się jak osika, bladnie i czerwienieje na przemian... Ale ciągle nadrabia miną!

Mikołaj pomyślał chwilę i dodał:

- Ubierzcie Profesora w spodnie bezpieczeństwa... W nich nie ucieknie! I niech zażyje to, co bolszewicy zażywali przed szturmem na Pałac Zimowy...

Kiedy dotarliśmy do punktu szczepień, kłębił się tam już niewielki tłumek. W tłumku krążył wolontariusz z plakietką i każdego pytał "która godzina"? Różnie odpowiadali: 17.05, 17.10, 17.15, 17.20... Okazało się, że my przybyliśmy 7 minut za wcześnie, a punkt szczepień ma 7 minut opóźnienia...

Wolontariusz wręczył nam po dwie kartki i wzięliśmy udział w referendum. Na kartkach były 23 pytania. My, jak jeden mąż, wybraliśmy 23xNIE!

Kolejka posuwała się szybko. Przy stoliku oddaliśmy kartki i wpisaliśmy swoje nazwiska na kartonikach mniejszego formatu. Potem każdego z nas wzięła sympatyczna pielęgniarka. Posadziła na krześle, kazała obnażyć lewe ramię, zmarszczyła skórę i wbiła igłę... 

Nic nie bolało! Boi błyskawicznie obeschły łzy, a na jego ryju rozlał się szeroki uśmiech, którego końce wystawały poza maseczkę.

Tylko z Dziadem Śmietnikowym wynikł problem.

- Nie zaszczepię pana! - Powiedziała pielęgniarka. - Nie mogę się wkłuć, ma pan jakąś skorupę na ramieniu...

- To nie moja wina, dziecko... - Z godnością odpowiedział Dziad. - W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w lewe ramię poklepał mnie Towarzysz Gierek! Nie było myte od tego czasu. Prawdziwy komunista nie myje miejsc poklepanych przez Towarzysza Gierka!

Na szczęście Profesor Gender miał przy sobie błyskawiczny rozpuszczalnik do syfu. Mikstura przeżarła skorupę i wszystko skończyło się szczęśliwie.

Otrzymaliśmy jeszcze życzenia zdrowia od doktora zza komputera, przeczekaliśmy kwadrans w poczekalni i...

-...I co teraz? - Zapytał Normalny.

- Wracamy do domu! - Odpowiedział Mikołaj Mika. - Jesteśmy zaszczepieni, trzeba kontynuować...  Druga tura odbędzie się 13 maja, musimy być dobrze przygotowani!

niedziela, 4 kwietnia 2021

Z piątku na niedzielę

Tytuł pożyczyliśmy od Leny Sadowskiej bez jej wiedzy i zgody. Bardzo nam pasował... Wybaczysz nam, Leno?

Piątek czy nie piątek... Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu... Znienacka zadzwoniła do nas sympatyczna Pani Automat! Sympatyczna, ale baaaaardzo stanowcza...

Najpierw powiedziała kogo reprezentuje, potem kazała wybrać jeden albo dwa, potem kazała wklepać numer PESEL i wybrać jeden albo dwa, potem kazała wklepać kod pocztowy bez myślnika i wybrać jeden albo dwa, potem zapodała termin, miejsce i, tradycyjnie już, kazała wybrać jeden albo dwa. Ledwo wybraliśmy, błyskawicznie się rozłączyła...

Gadała jak dziad do obrazu, a my ani razu...

Na szczęście wysłała też SMS-a. Okazało się, że zostaliśmy umówieni na narodowe dziurawienie skóry w ramach szczepienia covidowego. I to już 8 kwietnia!

- Może lepiej nie iść? - Lękliwie zaproponował Boja. - Wstrzykną nam czipa...

- I bardzo dobrze! - Kolega Podśmiechujek pełen był entuzjazmu. - Zawsze chciałem za darmo dostać coś od Billa Gatesa!

- Słuchajcie no... - Głośno myślał Normalny. - Dlaczego tak szybko? Wszak to nie nasz rocznik miał być na tapecie w kwietniu...

Mikołaj Mika wzruszył ramionami.

- Kto wie? Może awaria, a może nasze pisiorstwo wreszcie poskutkowało?

- Ja nie posiadam żadnego pisiorstwa! - Oburzył się Dziad Śmietnikowy. - Od urodzenia jestem stary komuch i to się nie zmieni... Choćby gówna z haczykami leciały!

- A w co oni aplikują szczepionkę? - Chciał wiedzieć Profesor Gender.

- Zdaje się, że w gołe ramiączko... A może w goły tyłek? Na pewno coś niecoś trzeba będzie obnażyć...

Profesor jakby spanikował trochę i zaczął rozglądać się na boki.

- Nie próbuj chować się po krzakach! - Ostrzegł go Mikołaj. - Znajdziemy i siłą zaprowadzimy! Nie masz czego lękać się... Chlapniesz trochę i procentowa odwaga precz przegoni wrodzoną nieśmiałość!

- To nie o to cho... - Gender chciał coś tłumaczyć, ale Mika przerwał mu obcesowo:

- Dość o tym! Covid nie zdominuje nam Świąt! Na to nie ma naszej zgody!

- No to co teraz? - Zapytał Normalny.

- Jak to co? Ajerkoniak na wielkanocne śniadanie sam się nie zrobi! Ucieraj jajka. Boja upiecze tort na zimno, Profesor niech wraca do pilnowania aparatury, Dziad Śmietnikowy udekoruje stół, a ja idę dokupić jajek...

- A co ja mam robić? - Upomniał się Kolega Podśmiechujek.

- Ty nadajesz się tylko do tarcia chrzanu... Trzyj i żeby łez nie nakapało, bo za słony będzie...

WESOŁYCH ŚWIĄT!

niedziela, 28 marca 2021

Trzeba się ratować

 Jak zwykle siedzimy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu... Ale nie wszystko jest jak zwykle... Normalny nie odezwał się znienacka, zrobił to Mikołaj Mika, a my wszyscy tego się spodziewaliśmy:

- Nosz kurwa mać! Ani jednego w pierwszej dziesiątce, a konkurs drużynowy? Hańba!

Pospuszczaliśmy głowy, chociaż to nie my byliśmy takimi nielotami, a Mikołaj kontynuował:

- I co grają? Hymn niemiecki, hymn norweski... Jak ja mam to to śpiewać skoro nie znam słów?

Spuściliśmy głowy jeszcze niżej, żegnając w ten sposób sezon skoków narciarskich... I wtedy wszystko wróciło do "jak zwykle". Znienacka odezwał się Normalny:

- Nie folguj chandrze, Mikołaju. Niedługo sezon rozpoczynają kolarze!

- No i co z tego? Każdy z nas nie potrafi jeździć na rowerze!

- Ale każdy z nas lubi kolarstwo! A w kolarstwie przeważnie wygrywa Petr Sagan. Nauczymy się słowackiego hymnu i będziemy mogli śpiewać!

 - Ale jak śpiewać? Słowacy bardzo oszczędni są w używaniu samogłosek... Zaplujemy się w trakcie śpiewania!

- Niekoniecznie. Wprawdzie nie jeździmy na rowerze, ale nie brakuje wśród nas poliglotów. Daj nam pół godziny, a tekst przełożymy ze słowackiego na nasze!

- Pół godziny później wszystko było gotowe. Jeżeli Petr Sagan coś wygra, to tak będą śpiewać Słowacy:


A tak będziemy śpiewać my (tylko tekst przełożyliśmy wiernie, filmu nie mamy nagranego):

Nad Tatrami błyska, trwa Sylwester Marzeń (2x)

Chodźmy tam, Słowacy! Jesteśmy po pracy, potrzeba nam wrażeń! (2x)

Bo Słowacja dotąd przebojów nie miała. (2x)

Adoptujmy Zenka, by jego piosenka mocy nam dodała! (2x)

PS. W sporcie tak już niestety jest, że nie zawsze wygrywają Polacy... Słowakom też z rzadka się to zdarza... Może być, że będziemy zmuszeni przetłumaczyć sobie (na nasze) hymny innych narodów: Szwabów, Kacapów, Żabojadów, Angoli, Makaroniarzy, Japońców, Chinioli, a zwłaszcza Amerykańców... Uwielbiamy śpiewać hymny... Mamy nadzieję, że covid nie zamknie sportu i nie pozbawi nas tej przyjemności.


środa, 17 marca 2021

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Bolesław IV Kędzierzawy

 Władca ten przedostał się na świat w 1122 roku. Według niezależnego rocznika "Annale Nieanalny" wydarzeniu temu nie towarzyszyły krzyki i jęki matki noworodka, Salomea z Bergu chichotała tylko bez opamiętania. Tata Krzywousty zaczął już nawet nabierać podejrzeń (działo się to 1 kwietnia), ale nie był to żart primaaprilisowy. Prawdopodobnie już wtedy Bolek zyskał ksywę "Kędzierzawy"...

Kilka lat później rodzice załamali nad nim ręce. "Z takimi włosami to ty tylko celebrytą możesz zostać"! I chłopak został celebrytą. W lokach swoich wyhodował taki kołtun polski (plica polonica), że aż cała Europa piała z zachwytu! 

Zapraszano go na wszystkie większe imprezy. Był gwiazdą pierwszej walki byków w Hiszpanii, otwierał pierwszą szkołę medyczną w Salerno, przekazywał Andorę we władanie biskupów z Urgel. Został też twarzą akcji zbierania pieniędzy na II wyprawę krzyżową (wraz ze świętym Bernardem, który odgrywał rolę drugoplanową).

Niestety, wkrótce musiał porzucić beztroskie życie celebryty. Jego starsze rodzeństwo powymierało (ostał się tylko najstarszy przyrodni brat Władysław) i tata Bolesław Krzywousty musiał go jako tako przygotować do sprawowania władzy. Urządził Bolkowi postrzyżyny, kupił mu prostownicę do włosów i ożenił z ruską księżniczką.

Mała dygresja. Ruska księżniczka nazywała się Spodosława, ale już w trakcie nocy poślubnej zmieniła imię na Wierzchosława. Koniec dygresji.

Kiedy Krzywousty (jak to się patetycznie mówi) wyzionął ducha w Sochaczewie, Bolesław Kędzierzawy odziedziczył Mazowsze. A kiedy Władysław Wygnaniec uciekł na niemiecki socjał, Bolesław Kędzierzawy został księciem - seniorem i objął władzę zwierzchnią nad całym krajem. 

Sprawowanie władzy nie było wtedy trudne. Wystarczyło co jakiś czas wręczyć niemieckiemu cesarzowi parę tysięcy grzywien srebra i miało się święty spokój. Miało się święty spokój, o ile nie robiło się głupstw. Bolesław zrobił jedno.

Zachciało mu się podbić Prusy i ponawracać tamtejszą ludność. Nic z tego nie wyszło. W mazurskich bagnach otrzymał od Prusów (Prusaków jeszcze wtedy nie było) straszliwy łomot i z trudem udało mu się wynieść swój cenny żywot. Zrozumiał, że nie dla niego droga krzyżowca...

No cóż... Nie przyczynił się do chrystianizacji pogan, ale chyba i tak poszedł do Nieba, bo zwolnił z opłat książęcych klasztor cystersów w Jędrzejowie, chociaż Uczony Mąż Bojan mu to odradzał, bo tamtejsi mnisi robili kiepskie nalewki!

W roku 1172 Bolesław musiał wybulić kolejne 8000 grzywien srebra (coś tam o Śląsk chodziło) szwabskiemu cesarzowi i tego jego biedne serce już nie wytrzymało... W następnym roku skonał otoczony medykami, a brat jego i następca (Mieszko III Stary) z uciechy upił się aż trzy razy: przed pogrzebem, w trakcie pogrzebu i zaraz po pogrzebie. 

Epitafium, jak zwykle, napisał Uczony Mąż Bojan:

"Ech, nie byłeś, Bolesławie, wielkim mężem stanu,                                                                                     Nie leciała za twych rządów ciepła woda z kranu"!


Przydatny link: Cały dotychczasowy Poczet

czwartek, 11 marca 2021

Awantura u Windsorów

 Nie pierwsza i nie ostatnia! Windsor... Od razu widać tu korzenie angielsko - polskie. Wind to po angielsku wiatr, a sor to już polski człon i oznacza szpitalny oddział ratunkowy. Czy coś dobrego może z takiego połączenia wyniknąć?

No nie może raczej. Wszystkiemu winien jest niejaki Jerzy V. Postanowił przestać nazywać się jak jakiś obóz koncentracyjny (Sachsen - Coburg - Gotha) i w 1917 roku zmienił nazwisko na Windsor. Jemu akurat to nie zaszkodziło, był także cesarzem Indii, a wiadomo, że cysorz to ma klawe życie. Tyle tylko, że wyszła z niego zwykła świnia. Nie udzielił azylu carowi Mikołajowi II chociaż to był jego ulubiony kuzyn. Jeszcze ciekawostka... Pan Jurek był niezmiernie podobny do zamordowanego przez bolszewików ruskiego cara. Różnili się tylko orderami przypiętymi do mundurów...

Następny Windsor Edward VIII nałogowo uganiał się za mężatkami i utrzymywał zażyłe stosunki z Ribbentropem (późniejszym kolegą Mołotowa).W końcu doprowadził do rozwodu pewną amerykankę, a ta doprowadziła go do abdykacji i wyszła za niego. Edward posiadał sporo wad: lubił jazz (taką muzykę bolesną), lubił niemieckich nazistów, potrafił rasistowsko się wyrażać, brat (Jerzy VI) dawał mu mało pieniędzy, a bratanica (Elżbieta II) nie dawała wcale... Nic dziwnego, że nawywijał chłopina trochę...

Kolejny Windsor Jerzy VI, dla odmiany, był jakby trochę niepokalany. Wikipedia ani się zająknie o jakichkolwiek grzeszkach... On wprawdzie się jąkał, ale pewien film tylko na tym skorzystał... Dostał aż cztery Oscary (film, nie Jerzy)! Ale co tam... My mamy nadzieję, że może kiedyś wyjdą na jaw nieznane dotychczas sprawki, które pozwolą odbrązowić Jureczka....

No i wreszcie królowa - rekordzistka Elżbieta II. Pani Ela pierdzi w tron już 69 lat! I choć pozycja 69 jest całkiem fajna, ona nie zamierza na tym poprzestać. W latach jej panowania afer było co niemiara, ale osobiście królowa wplątała się w tylko jedną awanturę. Próbowała rozdzielić walczące psy i została trochę pokąsana... Poza tym jest właścicielką wszystkich łabędzi w kraju, a jej prawnuk już w wieku dwóch lat został zaliczony do grona 50 najlepiej ubranych mężczyzn!

No cóż... Rodzina patologiczna, ale tak raptem średnio. Wśród naszych Piastów zdarzali się lepsi specjaliści!


niedziela, 21 lutego 2021

Jeszcze Polska nie zginęła!

 Tak jakoś, przy niedzieli, oglądaliśmy sobie powtórki sukcesów sportowców polskich na różnych olimpiadach. Po obejrzeniu, kolejny raz, dekoracji złotym medalem i po wysłuchaniu, kolejny raz, polskiego hymnu, znienacka odezwał się Normalny:

- A wiecie, że inne nacje też mają swoje hymny?

Trochę nas to zaskoczyło. Pogrzebaliśmy w YouTube i faktycznie! Wysłuchaliśmy i zapoznaliśmy się z tekstami hymnów kilku krajów. Oto nasze prawie niezłośliwe wrażenia:

NIEMCY. Szwaby jak to Szwaby. Najpierw chwalą się: "Niemcy, Niemcy ponad wszystko, ponad wszystko na świecie", a później, z jakąś masochistyczną szczerością, wymieniają cztery (naszym subiektywnym zdaniem) najpaskudniejsze rzeczy na świecie: "Niemieckie kobiety, niemiecka wierność, niemieckie wino i niemiecka pieśń"

ROSJA. Kacapy też zaczynają bez kompleksów: "Rosja to nasze święte mocarstwo", a potem szczera rosyjska dusza wyznaje: "Tyś jedyna na świecie! Jedynaś ty taka". Zaiste, nie ma drugiego takiego kraju na świecie, ale na pewno jest kilka gorszych...

WIELKA BRYTANIA. Angole śpiewają uroczyście: "Boże, chroń Królową", a kiedy Królowa raczy zejść z tego świata, zapewne zaśpiewają niemniej uroczyście: "Boże, chroń Króla".

JAPONIA. Japońce śpiewają tak: "Rządy cesarza niech trwają lat tysiące", ale, w przeciwieństwie do Angoli, nie molestują Pana Boga by to sprawił...

WĘGRY. Madziarzy, w przeciwieństwie do Japońców, molestują Pana  Boga: "Boże, zbaw Węgrów" i jeszcze bezczelnie żądają dodatkowo: "I odpuść przeszłe i przyszłe grzechy". W zamian nic nie oferują...

USA. Hymn amerykański sprofanowała już jedna z sióstr Godlewskich. Naszym zdaniem wystarczy to w zupełności.

IZRAEL. Tutaj problem wynikł niejaki. Pominięcie tego kraju świadczyłoby o naszym antysemityzmie, bo nie godzi się ignorować tego państwa. Z drugiej strony, prawie niezłośliwe komentowanie hymnu Izraela też podpada pod antysemityzm... Wobec tego, tylko roztropnie zauważamy, że Żydzi wiążą swoje niematerialne nadzieje z Syjonem, a nie z Syjamem i z innymi krajami też nie...

CZECHY. Pepiki jakoś tak dziwnie pytają: "Gdzie jest mój dom" bez znaku zapytania na końcu... Na te pytanie - niepytanie sami sobie odpowiadają dwojako: "Ziemia czeska - mój dom" i "Pośród Czechów jest mój dom". Zawsze to jakiś wybór...

RUMUNIA. Rumuni chyba trochę odlecieli: "Księża, prowadźcie nas krucyfiksami", a mówi się, że to Polacy najgłębiej wchodzą sukienkowym w cztery litery...

Znowu znienacka odezwał się Normalny:

- Dość tego! W tym miejscu kończy się cierpliwość czytelnika!

PS. Tłustym drukiem okrasiliśmy cytaty z hymnów. Rzecz jasna, zaczerpnięte z Wikipedii...

niedziela, 7 lutego 2021

Słynne rzeźby

Tak jakoś zachciało się nam pooglądać trochę rzeźby niewspółczesne. Pierwsza wpadła nam w oko...



-WENUS z MILO. Całkiem całkiem jest ta Wenus... Chociaż cycki to  jednak mogłaby mieć trochę większe. No ale nie wymagajmy za wiele. Przed naszą erą  chyba jeszcze nie znali silikonu.



-MYŚLICIEL Augusta Rodina. Bardzo życiowa rzeźba! Facet siedzi na zacofanym sraczyku i ulżył już sobie fizycznie. Może się skupiać na roztrząsaniu zagadnień duchowych. Jego myśli nic nie krępuje, bo nie musi pamiętać o spuszczeniu wody i opuszczeniu deski...



-NIKE z SAMOTRAKI. Nie ma rąk ani głowy, za to ma skrzydła i ubrana jest w przeuroczą podomkę. Od razu skojarzyła nam się z Panią Alutką z serialu "Rodzina zastępcza" Alutka, jako żona zakochanego i bogatego biznesmena, też nie potrzebowała rąk i głowy. Swobodnie wznosiła się na skrzydłach poezji...



-DAWID Michała Anioła. Dawid jest ładny, wygląda na młodzieńca, ale na pewno skończył już czterdzieści lat. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że "Gdy czterdziecha mija, torba dłuższa od kija"!



Znienacka odezwał się Normalny:

- Do dupy takie wirtualne oglądanie rzeźb. Chodźmy lepiej ukulturalnić się na żywo do jakiegoś przybytku. Podobno odmrozili opery i teatry.

- Zwariowałeś?! - Boja popukał się w czoło. - Może i odmrozili, ale panują tam jakieś reżimy... Tęsknisz za napierdalankami od ZOMO?

Jak zwykle zadecydował Mikołaj Mika!

- W takim razie idziemy pod sklep. Na pewno będzie tam Zdzisek. On zna wszystkie przeboje Zenka. Kupimy mu wino i będzie bosko je wykonywał... W razie jakiejś obławy ukryjemy się się w pobliskich krzaczorach!

niedziela, 17 stycznia 2021

Przegląd kadr.

Jakimś cudem przetrwaliśmy okres mikołajkowo-świąteczno-noworoczno-świąteczny. Tak sobie teraz siedzimy i myślimy. Przychodzą nam do głowy różne głupie (z pozoru) myśli...

Ostatnio namnożyło się sporo niepoprawnych marzycieli, którzy twierdzą, że Zjednoczona Prawica (czyli PIS, czyli Kaczyński) wkrótce utraci władzę! Horrendum albo szczęście (w zależności od opcji) takie ma nastąpić jeszcze w bieżącym roku!

Jako, że wszystko w Rzeczpospolitej jest możliwe, postanowiliśmy zastanowić się, któż to mógłby zastąpić Kaczora na tylnym siedzeniu?

Na początek przyszła nam do głowy myśl osobliwa. Może Andrzej Duda? Może weźmie rozwód z Pisiorami, przejdzie na ciemną (jasną?) stronę mocy i zrobi coś na kształt legalnego puczu? Niemożliwe? Kto wie... Ale chyba niemożliwe...

Więc kto? Borys Budka? Szczerze mówiąc, kiedy patrzymy na niego - zaraz jawi nam się stojący za nim jakiś Benny Hill, który klepie go po glacy...

Pewni jesteśmy, że roli Wodza chętnie podjąłby się (młodszy o rok od Bidena) Lech Wałęsa... Ale czy jest ktoś, kto o tym marzy?

A może na ludowo? Taki Kosiniak - Kamysz na przykład... No cóż... Ma on wprawdzie dwa nazwiska, ale mamy nieodparte wrażenie, że do sprawowania władzy zawsze potrzebne mu jest jeszcze trzecie jakieś... 

A może waleczny Czarzasty? Stoczył heroiczny bój z policją... Przegrany nieznacznie tylko...

Jest jeszcze zaszczepiony Leszek Miller... No i Aleksander Kwaśniewski, który też lubi się zaszczepić, ale nieco inaczej niż jego szorstki przyjaciel...

Robert Biedroń! Hmmm... Na jego widok przypomina nam się stara rymowanka: "Jak masz chęć to se wkręć śrubkę w dupkę numer pięć".

A może ktoś z Konfederacji? Korwin - Mikke? Braun? Bosak? Najbardziej pasowałby nam Pan Korwin... My też lubimy chodzić pod muchą! Jednak JKM potrafi czasami powiedzieć coś takiego, że aż chce mu się odpowiedzieć: "Zamknij paszczę, bo ci w nią naszczę"!

Albo może Pani jakaś? Na przykład Marta Lempart? Czy my wiemy... Kolega Podśmiechujek twierdzi, że Pani Marta jest taką przenicowaną (wywróconą na lewą stronę) Krystyną Pawłowicz... Tak już jest, że nawet durny Podśmiechujek ma czasami rację... 

Jak nie kobieta, to może ktoś niebinarny? Margot to młodość niesklasyfikowana, która nieumoczyła chyba jeszcze.  Ale trochę się boimy... Ktoś , kto potrafił złapać policjanta za pałkę to i cały naród może za jaja uchwycić! To dopiero byłby autorytaryzm!

No i chcąc nie chcąc dotarliśmy do niezablokowanego Donalda T. On ci to na białym koniu powróci jednak?... Tfusk, na psa urok!

Na szczęście my mamy czarnego konia! Nasz faworyt jest wybitnym specjalistą i nawet z Niemcem potrafi się dogadać:


Wyraźnie widać, że wszystkie wyżej wymienione osoby przy Pioterze Żyle wyglądają jak karły. Prosimy promować go na wszystkich portalach, placach i ulicach. Wiewiór nigdy nas nie zawiedzie!