wtorek, 28 czerwca 2022

WBK i cztery litery

Ogłosiło się WBK (Wielki Beznagrodowy Konkurs) i teraz trzeba się jakoś wyplątać... Ze względu na upały, nie chciało nam się iść na łatwiznę. Postanowiliśmy prawie nieobrazić wierszykiem wszystkich, którzy zabrali głos. Dla ułatwienia w każdy wierszyk wpletliśmy dupę lub słowo dupopochodne...

Miejmy to za sobą:


Gdy życie nie jest łatwe

I w dupę chcą cię schować

Mądrego coś ci rzeknie

Aisab - ona dobrze wie, że nie wszystko da się tolerować!


O czym marzy Iwona

Zmyślona wspaniale?

Nie zgadujmy...Ruszmy dupy

I życzmy by marzenia spełniały się stale!


Czy coś jest dupiate

Czy to coś jest spoko?

Chłodnym okiem wyceni

Tylko Oko!


Pyskata, bezpośrednia

Do dupy cnoty te?

Ależ skąd! Dodajmy czarująca

Wyłoni się Frau Be!


Wzór cnót opozycyjnych

PKanalia

Zapewne niejedna Dupa chciałaby mu wysłać

Propozycję na emaila!


Choć już jest emerytką

Co z czasem robić? Tym się nie biedzi

Wszak wszyscy dobrze wiedzą

Że Jotka na dupie nie usiedzi!


Do dupy z takim życiem

Burczymucha erudycją nas przerasta

Zapewne jest młody, wykształcony

I z dużego miasta!


Niejedną sprawę w dupie

Wszyscy trzymacie

Że dobrze czynicie zaświadczy

W Temacie!


Wbrew tytułowi, słów Ani nigdy za wiele

To prawda jest niezbita!

Lecz gdy nie ma polskich znaków

Się dupiato troszkę czyta...  


Do dup już zaglądał komputerom

Gdy nam się nawet jeszcze nie śniło

Że znamy wirtualnie Andrzeja Rawicza - elektroniki dinozaura

Bardzo nam miło!


Przy wierszu o Olitorii

Burza mózgów była długa

Słowa "dupa" użyć nie wypada

Bo może to przeczytać nieletnia Tamaluga!


Tam wchodzą bez pukania

I bardzo sobie cenią

Że Ultra dupy obrabia

Przeróżnym zagrożeniom!


Uff... Co najmniej przez rok nie użyję już słowa dupa...

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Marzyć czy dupiarzyć?

 Wybraliśmy dupiarzenie...

Luzackie nadużycie słowa "dupiarz" wywołało skondensowaną gównoburzę. Ruszyło niemal wszystkich. Jedni prawacko atakują Trzaskowskiego, a drudzy lewacko go bronią, choć zdarza się też odwrotnie...

My, niczym legendarny Lechu, chcieliśmy rozsądnie zostać w środku, ale szybko okazało się, że w trakcie gównoburzy środek nie jest rozsądnym wyborem... Zatem postanowiliśmy luzacko olać problemy pana Rafała. Tym bardziej, że gównoburze nawiedzają go już od dłuższego czasu i może w końcu nauczy się (wszak jest on zdolny, niestary, wykształcony i z dużego miasta) dawać sobie z nimi radę... Zwłaszcza z tymi w "Czajce" występującymi...

Ale nie o to chodzi czym kto smrodzi!

Chodzi o to, że nam słowo "dupiarz" nie kojarzy się z lataniem za babami. Nam dupiarz kojarzy sią z dzieleniem! Widzieliśmy już niejedną gołą dupę i dobrze wiemy, że na nagim ciele człowieka trudno znaleźć bardziej podzielony fragment. Dwa pośladki rozdzielone głębokim rowem z jeszcze głębszą dziurą w środku...

I właśnie ta dziura, od dzisiaj, leży nam na sercu. Czyż nie jest wielkim wstydem, że nasza piękna polszczyzna nie nadała jej osobnej nazwy? A przecież w dzisiejszych, niezwykle nowoczesnych czasach trudno nawet określić czy jest to otwór bardziej wylotowy, czy bardziej wlotowy...

W związku z tym ogłaszamy WBK (Wielki Beznagrodowy Konkurs) na wymyślenie ładnej nazwy dla dziury w dupie!

Pomimo beznagrodowości autorzy najlepszych pomysłów mogą doczekać się prawie niezłośliwych i prawie niegrafomańskich wierszyków na swój temat. Jednak gwarancji nie dajemy, bo i nas doktor Kosiniak - Kamysz zdiagnozował ostatnio... 

PS. Przyszło nam do głowy słowo "prykwa", ale chyba brzmi trochę buracko...

niedziela, 5 czerwca 2022

O tym jak uratowaliśmy splendor UK i jak Boja rodzinę królewską uratował

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka wpadł Profesor Gender.

- Zbierajcie się, jedziemy do Londynu!

- Do Londynu? - Zdziwił się Kolega Podśmiechujek. - Nie ma takiego miasta. Jest Lądek, Lądek-zdrój...

- Zamknij się, misiu! - Zgromił go Mikołaj Mika. - Po cóż mamy jechać do Londynu, Profesorze?

- Elka Windsor nas zaprasza. A właściwie prosi o pomoc... Nie dają rady z organizacją siedemdziesięciolecia...

- Elka Windsor? Czy tak wypada mówić o Jej Wysokości? - Nieco zgorszył się Boja.

- Mnie wypada. Chodziliśmy do tego samego liceum. Już raz jej dupę uratowałem na maturze z matmy... Zbierajcie się, UK to anglosaski sojusznik, trzeba im pomóc!

W zasadzie nie musieliśmy się zbierać. Zawsze jesteśmy gotowi... Pojechaliśmy!

Dotarliśmy pod bramkę przed Pałacem. Przepuszczała nas grzecznie, ale na widok Boi zapiszczała dziko i powiedziała bezczelnie:

- Ni chu, chu. Nie przejdziesz. Wypad stąd, robochłopie!

W życiorysie Boi nastąpił dies irae:

- O żesz ty badziewiu chiński! Nie masz prawa mnie zatrzymywać. Do TSUE cię podam!

- Mam gdzieś wasze TSUE. - Prychnęła bramka. - Paszoł won, bo zawołam ciecia ubranego w czerwony kubrak i futrzaną czapę!

Boja zacisnął pięści i nie wiedział co zrobi, ale wkroczył Mikołaj Mika:

- Nie kłóćcie się sztuczne inteligencje... Jedna z drugą... Nie czas na swary. Nic z tego nie będzie... Boja, twój rozrusznik jest amerykański, a bramka jest produkcji chińskiej, nie dogadają się... Trudno, musimy się rozdzielić...

- Ale co ja, odrzucony, pocznę?

- Weź piersiówkę, sprzęt i idź nad Tamizę ryby łowić. To ukoi ci nerwy. My zaś pójdziemy ratować splendor Królestwa!

W ten sposób nasza historia rozpadła się na dwa wątki.


WĄTEK I

Ujrzawszy nas Królowa odetchnęła z ulgą. Jednak mina Jej zrzedła gdy usłyszała, że Boja odpadł na bramce.

- Jakże to tak... Kto upiecze tort na zimno? Na to najbardziej czekałam...

- Nie desperuj, Najjaśniejsza Pani. Boja już wcześniej dokonał dzieła. Tort bezpiecznie czeka w tłumoku Dziada Śmietnikowego... Teraz bierzmy się do roboty!

Normalny, który z niejednego pieca chleb jadł, ogolił Królową na gładko. Następnie wziął się za czesanie Księcia Karola i Borysa Johnsona. Kolega Podśmiechujek zmienił fason kapelusza na bardziej elegancki, Dziad Śmietnikowy uspokoił rozbrykane prawnuki, a Mikołaj Mika sprawił, że glaca Księcia Williama nie przyćmiewała orderów Księcia Williama...

Na koniec Elżbieta II przystąpiła do spowiedzi. Brat Ladaco, jako duchowny katolicki, ma również certyfikat kościoła anglikańskiego. Wkrótce dało się słyszeć:

- No, no... Niezłe z ciebie ziółko, córko... Jak na prababcię... W ramach pokuty stawiam ci szlaban na parady i koncerty. I napisz w pokutnym kajecie sto razy "Nie będę odgarniała włosów środkowym palcem gdy widzę Meghan Markle w telewizji". A teraz z czystym sumieniem możesz wyjść na balkon...

Wszystko wypadło doskonale!

  

WĄTEK II

Boja siedział na brzegu Tamizy. Moczył robaka, zalewał robaka, ale brania nie miał. Wreszcie, zniecierpliwiony, wstąpił do wody i wypuścił silny impuls elektryczny ze swojego rozrusznika - kardiowertera. Ryby nie wypłynęły na powierzchnię. Za to wypłynęła ruska łódź podwodna. Na burcie widniała nazwa "Gienierał Denaturow". Właz się otworzył i z czeluści wylazł bolszewik z przekleństwem na ustach.

- Job twoju mać! Do żopu z takoj żizniu!

- Zdrastwój tawariszcz. - Powitał go Boja. - Cigarety majesz?

- Maju, ale nie na sprzedaż. Już nie handluję na Stadionie Dziesięciolecia. Putin powołał mnie do niepabiedimoj armii. Właśnie miałem odpalić rakietę systemu "woda-balkon" i unicztorzić familiu Windsorów... Ale dupa kwas. Coś kopnęło prądem i wsjo się, jak mawiają Czesi, poruchało... Zaraz... Mam wapros... Drug napisał mi po anglijsku...

Bolszewik wyjął z kieszeni karteluszek, rozwinął go i odczytał z trudem;

- Do you want to buy a rocket?

- Chodź tu na brzeg. Pagawarim...


Rakieta kosztowała dwa litry dobrego bimbru minus siedem papierosów. Przywieźliśmy ją w tłumoku Dziada Śmietnikowego. Trochę jest zardzewiała...