Jak co dzień rano siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki. Łaknęliśmy jak kania dżdżu... Gdy nagle... Nagle usłyszeliśmy polską piosenkę śpiewaną z ruskim akcentem i zmienionym jednym słowem:
"Dziś są moje urodziny"...
Po chwili przez otwór drzwiowy wkroczył osobnik (jego twarz nie jest już tak spiczasta jak niegdyś) i wrzasnął:
- Zdrastwuj riebiata! Chadi sa mnoj i pomóżcie rozładować maszinu!
My paszli za nim, a on otworzył bagażnik Czarnej Wołgi. Na szcęście nie było w nim porwanych z ulicy dzieci... Z radością zauważyliśmy, że zawierał:
- 10 skrzynek Stolicznej (z limitowanej serii dla wybitnych współpracowników KGB)
- 2 antałki kwasu chlebowego
- 1 beczułkę czarnego kawioru
- 1 gar wypełniony blinami
- 1 michę śledzi pod pierzynką
Trochę nas to oszołomiło. Nawet roszczeniowy Kolega Podśmiechujek nie zadał tradycyjnego pytania: "A gdzie ośmiorniczki"?
Przybysz, ucieszony wywołanym wrażeniem, uśmiechnął się dobrotliwie i rzekł:
-Nu szto? Ogórków kiszonych nie przywiozłem, bo wasze lepsze... Bierzcie towar i dawajcie musztardówki! Dziś są moje urodziny...
Pierwszy opamiętał się, jak zwykle, Normalny:
- Wołodia! Ty nasz drug! My tobie "Sto lat" wyśpiewamy! My tobie wsjo wyśpiewamy...
Gość pokiwał głową i rzekł:
- No przecież wiem. Do was przyjechałem, no bo z kim mam świętować urodziny? Ze źle wychowanym Trumpem? Z bezjajecznym Macronem? Z Angelą, co w negliżu gorzej wygląda niż ubrana?... Tylko wy! Pójdźcie w me ramiona!
Pierwszy w objęcia gościa wpadł Dziad Śmietnikowy (dobrze się znali z okresu wspólnej działalności w NRD). Później każdy z nas zaliczył "żółwika", "niedźwiedzia" i "pocałunek Honecker-Breżniew"...
A jeszcze później musztardówki rozgrzały się do czerwoności... Naprawdę było fajnie. Wołodia pokazywał chwyty judo, a Boi podniósł koszulkę i pocałował go w brzuszek. I jeszcze, przy pomocy markera, pozmieniał napisy na musztardówkach: zamiast "Musztarda Kremska" pojawiło się "Musztarda Kr
eymska"
Naprawdę zasłużył na pieśń! Dlatego zaśpiewaliśmy mu:
Hej, Wołodia oo, spójrz na zachód aa
Tam zobaczysz, że czeka na cię ktoś!
Ciągle czeka oo, niecierpliwie aa
Więc przybywaj i zostań na zawsze!
I jeszcze:
Aaaa kiedy przyjdzie czas
Pełne po brzegi
Będą gułagi...
PS. Wołodia urodził się 7 października 1952r. w Leningradzie.