CO2... Nazywany niegdyś dwutlenkiem węgla, obecnie awansował na gaz cieplarniany. Jednakże wkrótce przekonamy się, że najbardziej zasługuje na miano gazu łzawiącego. Wprawdzie nie atakuje bezpośrednio oczu ludzkich, za to ma bardzo negatywny wpływ na kieszenie zacofańców i konta bankowe ludzi światłych... Więc oczy załzawią wszystkim, ale o tym później...
Kontrowersyjne owe ciało lotne nie jest tak do końca złe. Uwielbiają je rośliny. Dobrze prosperujące drzewo potrafi rocznie wszamać ze smakiem 400 kilo tego paskudztwa, a w trakcie trawienia wypierdza do atmosfery 176 kilo czyściusieńkiego tlenu!
I wszystko byłoby cacy gdyby nie wredni Polacy!
Z ich właśnie winy CO2 jest za dużo. Oni to uparli się , że wszystko u nich będzie stać na węglu. Za nic mają Europejski Zielony Ład i ciągle preferują ład brunatno - kamienny. Przez nich to Matka Ziemia nie wygląda tak, jak na obrazkach w broszurach Świadków Jehowy! Przez nich to globalnie się ociepla, topnieją lodowce, a szczurowiewiórka z "Epoki lodowcowej" ciągle musi borykać się ze swoim żołędziem!
Wprawdzie płaskoziemca Boja mógłby powiedzieć:
- Ależ Panie i Panowie Eurokraci! Całe nasze polonische Wirtschaff odpowiada raptem za niecały procent emisji CO2! Nawet gdybym ja przestał jarać szlugi z przemytu to i tak gówno to da, bo gazem tym napierdalają głównie Chińczyki, Hindusi, Jankesi, Kacapy Japońce i inne takie... I nie zamierzają przestać!
Ot co usłyszałby Boja w odpowiedzi;
- Stul pysk, foliarzu!
Eurokraci nic nie muszą Boi tłumaczyć. Znaleziono sposób na obsranych Polaczków. Dawno temu w Kioto mędrcy świata, monarchowie wszczepili w CO2 patogen. Patogen rozwijał się, ewoluował i w końcu zmienił bezbarwny, kwaskowaty w smaku gaz w bezlitosny gaz łzawiący. Przybrał formę, którą można nazwać "handel limitami emisji CO2".
Limity dla Polski są coraz mniejsze, energii potrzeba coraz więcej, a uparty węgiel nie zważa na limity pomimo unijnych dyrektyw. Polskie elektrownie płaczą i płacą za prawo do dodatkowej emisji, energia drożeje, inflacja rośnie, ceny rosną, siła nabywcza maleje, ktoś na tym zarabia, a my ronimy łzy...
Polskie elektrownie węglowe wkrótce przestaną płakać, bo wszystkie padną, a mnie, jeżeli przypadkiem wsadzę gwóźdź do gniazdka, pokopie prąd niemiecki... A może ruski?
Nie wiem kto więcej kopci, Japońce czy Hindusi.
OdpowiedzUsuńWiem, że gdy ide na spacer przez dzielnice willowe, gdzie kominów od groma, to mi oczy łzawią i w gardle drapie od dymu z kominów, o wsiach nieopodal nie wspomnę.
Od znajomego górnika wiem, że węgiel i tak się kończy, a głębsze fedrowanie jest dla górników i miast nad kopalniami coraz bardziej niebezpieczne.
A skoro nasz węgiel taki dobry, to czemu kupujemy ruski?
Obecnie mieszkam w "dzielnicy willowej' i też mam takie objawy gdy wychodzę z domu, Jotko. Ale tylko w sezonie grzewczym i raczej wieczorem gdy już ciemno jest, bo w dzień podobno drony latają.
UsuńSkoro węgiel się kończy to po co wprowadzono ten złodziejski system handlu limitami emisji CO2? I wcale nie chodzi w nim o likwidację indywidualnych kopciuchów tylko o tak zwane elektrownie zawodowe, które są fundamentem polskiej gospodarki.
A ruski węgiel kupujemy zapewne ze względu na cenę.
Nie odpowiem Ci na to, nie jestem fachowcem, wiem co widzę i co czuje moje gardło...
UsuńJa też nie jestem fachowcem, tylko próbowałem zorientować się w sprawie. Jednak jest to wszystko tak mętne, że nie dałem rady. Ale tak na zdrowy rozsądek... W tym tam Kioto ustalono, że pieniądze z handlu limitami mają iść na działania proekologiczne. Wyciekły już grube miliardy. Czy odczuwasz to spacerując w okolicy dzielnic willowych?
UsuńNajwiększym nonsensem dla mnie jest wycinanie lasu pod budowę fabryki czegoś tam ekologicznego... nie wiem,kto to wymyśla?
UsuńWiesz, Jotko... Kiedy na wiosnę wchodzę do sadu i widzę jak wszystko kwitnie, słyszę jak wokół brzęczy i ćwierka... Naprawdę nie chciałbym tego utracić! Dlatego wkurza mnie takie pozorowanie dbania o ekologię i to w niecnych celach.
UsuńMam pecha, bo urodziłem się ze szczególnie wyczulonym powonieniem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to nawet dość korzystne, bo potrafiłem np. w dużym biurowcu "wyczuć nosem", gdzie akurat rozlewa się do szklanek C2H5OH. Teraz jednak staje się to dramatem. To co wydobywa się z kominów EC dla mnie jest gazem duszącym, przed którym nie ma ucieczki. Zazdroszczę Tobie i jotce, bo mieszkając w dzielnicach willowych odczuwacie dyskomfort tylko wtedy, gdy ktoś hajcuje w piecu, a od tego można się jakoś obronić.
OdpowiedzUsuńMnie bardziej od tego, czy j*bnie mnie prąd ruski, czy niemiecki, martwi to, że cały świat jest zainteresowany zwiększaniem poboru energii, a w d*** ma oszczędności w tym zakresie. Mam kolegę, który w swojej firmie - pomimo anonimowych ostrzeżeń - zainwestował w fotowoltaikę i oświetlenie półprzewodnikowe i teraz tego bardzo żałuje. Zaoszczędził ponad 70% kosztów, ale za to zwiększyła się ilość kontroli w jego firmie. Zamierza powrócić do poprzedniego stanu ...
Wyrazy współczucia, Andrzeju. Większość woni, nawet tych ekologicznych, śmierdzi niestety, więc nadwrażliwe powonienie to poważny kłopot.
UsuńEC to elektrociepłownia?
Mam wrażenie, że cała ta fotowoltaika to też szemrany interes, promowany dopłatami po to żeby ktoś dobrze zarobił. No ale ja coraz bardziej staję się foliarzem... Na pewno jestem w mylnym błędzie!
wszystko to kwestia proporcyji, stężenia prefabrykatu... największy smród jest w magazynach koncentratów perfumeryjnych... nawet przy słabym węchu nos się oflagowuje strajkowo i emigruje na plecy...
UsuńJa już zaczynam oszczędzać na podwyżki energii. Odzwyczajam się od dwuletniego manualnego ekspresu kapsułkowego, odzwyczajam się od wybranych programów telewizyjnych, od odkurzacza odzwyczaiło mnie ptasie towarzystwo,planuję zakup większej ilości świeczek, bo lampa naftowa jakoś mnie nie jara. Niestety prania na wyrost( przed podwyżkami) nie da się zrobić,więc pozostanie mi mniej się pocić, przemieszczać i w ogóle śmierdzieć...Są już suche szampony do włosów w sprayu, ale nie wiem czy ich używanie nie będzie się wtedy kłócić z moim sumieniem...Profilaktycznie i zapobiegawczo sprawdziłam też w jakiej ilości wody jestem w stanie się wymyć...w razie obostrzeń lub podwyżki...Ech...
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to co dwa... to nie jeden(?)Zawsze to koszty rozkładają się inaczej...
UsuńNiby bardzo rozsądnie postępujesz, ale to i tak nic nie pomoże. Znajdą na Ciebie inną pałkę. Ostatnio krowy są na cenzurowanym. Jeżeli lubisz mleko to może warto pomyśleć o zmianie upodobań?
UsuńMyślisz że krowa jako domowe zwierzę,zamiast ptactwa będzie jakimś wyjściem z sytuacji? Wyprowadzać nie trzeba, tylko z wprowadzeniem może być problem...
UsuńMleko jak mleko, bardziej mi będzie dokuczać rezygnacja z jogurtu i m.zsiadłego, kefiru i maślanki. Może taki mój los- jak nie obuchem, to pałką...Trzeba będzie jeszcze pomyśleć o piachu, żeby było gdzie głowę schować...
@w temacie - krowa wyjściem z sytuacji?
UsuńWprost przeciwnie - krowa produkuje metan, który wpływa bardziej na ocieplenie niż CO2.
W EU krowy produkują więcej gazów cieplarnianych niż samochody. Co za logika zmieniać samochody na elektryczne?
Źródło = https://www.theguardian.com/environment/2020/sep/22/eu-farm-animals-produce-more-emissions-than-cars-and-vans-combined-greenpeace
Gazy cieplarniane zamiast ogrzewania? - czy to nie dość nowatorski pomysł? Teraz już rozumiem dlaczego dawniej ludzie i zwierzaki razem egzystowały w domostwie.
UsuńMoże lepiej zamienić samochody na krowy? Zniknie wiele problemów z jazdą z nadmierną prędkością i po alkoholu.O zderzeniach z łosiami czy innymi jeleniami w okresie godowym nie wspominając...tyle, że znikną wtedy dochody z tytułu mandatów, hmmmm
Ostatnio krowy w bardzo czarnych barwach prezentują się. Najpierw podpadły podczas strajku nauczycieli, bo akurat Pisiory po 500zł każdej dali. Teraz jeszcze gorzej - szykują Armagedon dla całej planety! A kiedyś takie poczciwe bydlę było. Pasło się to to na ugorze, flegmatycznie przerabiało trawę na nawóz i jeszcze mleko dawało, niejednokrotnie ratując właścicieli przed głodem. No, no... A powiada się, że tylko krowa nie zmienia poglądów.
Usuńa może to drzew jest za mało, a nie dwutlenku za dużo?
OdpowiedzUsuńlajk!...
Usuńdo masowej wycinki drzew żadna Unia nieboszczyka Szyszki i jego następców nie zmuszała...
p.jzns :)
Gdyby chcieć zniwelować efekt CO2 trzeba by było zasadzić nieco więcej drzew, niż mamy miejsca na naszej planecie... :)
UsuńNie można sadzić nowych drzew, bo kostka brukowa nie będzie schodzić tak dobrze!
Usuńw moim mieście są jeszcze bramy w kamienicach, które mają podłogi z drewnianych kostek - zachwycające.
UsuńCicho sza o tym, Oko! Dowiedzą się i wymienią!
Usuńdowiedzą się, wymienią i rower zabiorą... zawsze tak jest...
Usuńtak w ogóle, to chyba nie chcę wiedzieć, czym pachną te podłogi w bramach... w takich bramach zwykle pijaki obalały bełty, roniąc nieco "za tych, co garują", a potem sikały i rzygały... i żeby chociaż tylko to... cała polityka historyczna jest spisana na tych kostkach...
...
brawo Radku, brawo Ty...
jak ktoś leży i ledwo dycha, to najlepiej mu jeszcze dokopać :)
Mnie, jako niemłodemu facetowi po przejściach, też zdarzało się obalać bełty... Ale nigdy nie czyniłem tego w bramie, gdzie zawsze kręciło się sporo ludzi, były lepsze miejsca. Takie powielanie stereotypów nie świadczy o dobrej znajomości życia...
UsuńA żebyś wiedział Piotrze. Nadmiar CO2 szkodzi drzewom, tak samo jak ludziom nadmiar tlenu. Taki paradoksik.
Usuń@Boja...
Usuńnie każdy, kto obalał bełty był tak nisko upadłym pijakiem, któremu wszystko jedno, gdzie obala... co więcej, nie każdy, kto obalał bełty w ogóle był pijakiem... tak więc niepotrzebnie się spiąłeś i wziąłeś to osobiście...
ze stereotypami jest różnie... wiele jest bez sensu jako opartych na pojedynczych przypadkach, ale wiele ma swoje podstawy statystyczne... obawiam się, że jedna ze znanych synonimicznych nazw bełtów: "ostrobramskie" podpada pod to drugie...
@Radku...
już rozumiem... Puszczy Białowieskiej /i innym/ nie zaszkodził Harvestrus siśkus /taki gatunek kornika/, tylko dwutlenek węgla...
@PK, ja tam nie wiem, ale zdawało mi się że kilka komentarzy wyżej twierdziłeś że to był nieboszczyk Szyszko. Byś się zdecydował na potrzeby dyskusji, może też bym zrozumiał.
Usuńoj tam Radku, po co od razu tak grube słowa, jak "dyskusja", po prostu sobie rozmawiamy... inne małpy, np. pawiany się iskają dla sportu, a nagie małpy zmieniły tylko technikę...
Usuń@PK. To nic osobistego, stanąłem w obronie deprecjonowanych bram!
Usuńrozuuumiem :)
Usuń„Wyżej dupy nie podskoczysz” i „jak się nie obrócisz, dupa zawsze z tyłu”> przepraszam, to cytat :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie było urzędników unijnych p...w stołki, to nie było efektu cieplarnianego :) bo to im przewraca się w d...[głowach] od wysokości diet w euro, więc czymś muszą zabłysnąć, a jak nie ma czym to...głupotą..
Jak nie CO2 to co innego;
Polska europosłanka chce zakazać wędkarstwa w Europie.
Ale to nie koniec zakazów;
- zakaz powstawania nowych ferm,
- zakaz w ogóle hodowli zwierząt na mięso, mleko i jajka - wyjaśnia Spurek.
- zakaz jedzenia mięsa;
-zakaz...
Jak nam będą tak przykręcać śrubę to z biedy ludzie będą ogrzewać domy [palić w piecach] śmieciami.
Nie mam nic przeciwko cytatom.
UsuńPodejrzewam, że jest trochę unijnych urzędników, którzy warci są zarabianych pieniędzy. UE nie we wszystkim jest zła.
Europosłanka Spurek chce dobrze. Widocznie nie zna przysłowia o dobrych chęciach i piekielnych brukach...
U biednych ludzi mało jest śmieci.
Wszystko mi jedno czym oddycham, ale dobrze wiedzieć co się pije (I Z KIM) i co się jara. Krowy pierdziały,dawały mleko i robiły muuu, teraz żeby zgwałcić jałówę, to trzeba ją wywrócić na grzbiet, żeby było humanistycznie. Wg Spurki? Dawniej to było bardziej proste, podchodziłeś z kaloszem, w berecie i doiłeś do obucha.
OdpowiedzUsuńSadzenie drzew nikogo nie interesowało, oprócz leśników i harcerzy.
burczymucha
No tak. Znowu zapomniałem, że d..a Maryni jest... Lustro tak kusząco błyska... Chyba się z nim napiję!
UsuńNo, masz żesz go złośliwca..
OdpowiedzUsuńpani Siurek ma na imnie Sylwia. Sylwia S. nigdy nie widziała się w lustrze ze zrozumiałych względów. Ostatnio błyska jej błystka, koniec z wędkowaniem i z nadziewaniem robala na hak. Pasi?
burczymucha
Pasi, a nawet wisi. Ja łowiłem ryby tylko na promocjach w dyskontach.
UsuńA jak nie wiadomo o co chodzi.... to wiadomo że o pieniądze chodzi...
OdpowiedzUsuńA te pieniądze to oczywiście nie dla zwykłych ludzi...
Powiem więcej, chodzi o pieniądze OD zwykłych ludzi!
UsuńDzisiaj śniło mi się, że razem z Tomkiem i Tamalugą chodziliśmy po domach aprawdzając, kto czym pali w piecach. Tamaluga rozdrabniała w rękach węgiel, wąchała i wydawała opinię. Ja konfiskowałam sprzęt, Tomasz odcinał dostęp. Sen był bardzo ekologiczny i bardzo męczący. I wydawał się tak realny, że rano sprawdziłam Tamaludze dłonie. Były czyste, ale kto ją tam wie.
OdpowiedzUsuńFajną milicję ekologiczną wyśniłaś, Olitorio! Mogłaby się nazywać "Czekaj, idziemy do ciebie", w skrócie "Czeka". Może Tamaluga to reinkarnacja Feliksa Dzierżyńskiego, naszego wielkiego rodaka?
Usuń