czwartek, 19 maja 2022

Serce to najpiękniejsze słowo świata

 Niczym ruskie onuce wstawiliśmy do tytułu fragment bolszewickiej piosenki. No ale cóż było robić...Nie znamy innego utworu o tym kawałku mięsa... Jak mawiał sympatyczny Pawlak (nie ta mumia od konszachtów z Gazpromem):  ot, popadli my w kałabanię, a czort karty rozdaje! Było tak... 

Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka Normalny zaskoczył nas pytaniem:

- Co tak pięknie gra?

Nastawiliśmy uszu. Skoczne dźwięki dochodziły z kącika zajmowanego przez Boję. Profesor Gender przyłożył mu garnuszek do piersi i chwilę nasłuchiwał.

- Nie jest dobrze. Coś mu tam trzepota i migota bardzo nieserdecznie. Trzeba go zawieźć na izbę przyjęć!

Dziad Śmietnikowy wyrychtował  wózek złomowy i pojechali my.

Na izbie przyjęć dyżurna pani doktor była bardzo miła. Założyła słuchawki stetoskopu, chwilę słuchała nieruchomo, później zaczęła przytupywać kształtną nóżką, aż w końcu zaśpiewała:

- "Boja, tyś najpiękniejszy z całej wsi! Boja, rozrusznik serca wszczepię ci"!

- O nie! - Zaprotestował Boja.

Z sąsiedniej kozetki poderwał się inny pacjent.

- Nie bądź durny, człowiecze! - Zawołał.- Teraz wszczepiają aparaty za sto tysięcy! Będziesz zwlekał, Tusk wróci do władzy i wsadzą ci chiński badziew za 50 centów!

- No ale jak... - Boja miał łzy w oczach. - Ja już mam w sobie czipa ze szczepionki. Teraz jeszcze dojdzie rozrusznik... Urządzenia zjednoczą się przeciwko mnie (niczym totalna) i już całkiem będę miał gówno do gadania...

- Zgódź się, Boja. - Namawiał Kolega Podśmiechujek. - Urządzenie zapewni bezpieczeństwo. W razie kryzysu, wyrżniemy skarb i zaniesiemy do lombardu... Sto tysięcy to nie w kij dmuchał!

- Mocny argument... Ale czy ja wiem...

- To jeszcze nie tak prędko. - Powiedziała Pani Doktor. - Najpierw musimy przerwać tą śliczną muzykę i włączyć młodzieżowe "łup, łup, łup". Aż żal ingerować... Na szczęście rytm zapisał się w EKG... Dajcie to dobremu kompozytorowi, a będzie przebój, że hej!

Zostawiliśmy Boję w dobrych rękach. Wróciliśmy do domu i czekając na niego, nie marnowaliśmy czasu.

Dzisiaj Boja wrócił. Wrócił, jak stoi napisane, w stanie ogólnym dobrym. Teraz leży w łóżeczku, trochę kwili, trochę jęczy, a głównie ubolewa słowami na k, ch. j i p.

Chwilowo jest spokojny, bo nawiedzili go Brat Ladaco z pociechą i Profesor Gender ze świeżo wynalezioną kroplówką...