Onegdaj siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:
- Siedzimy tu jak te kneble... Weźmy i wybierzmy się gdzieś!
- Może do Sejmu? - Zaproponował Boja.
- Eeeeee... - Skrzywił się Dziad Śmietnikowy. - Tam dzisiaj ponury Banaś przemawia. Chce ci się słuchać pitolenia o przekrętach, malwersacjach, złodziejstwach i niegospodarności? Takie rzeczy należy samemu robić, a nie innym zazdraszczać...
- W takim razie walimy do Mazurka na urodziny! - Zdecydował Mikołaj Mika. - Młoda godzina jeszcze, może nie wychlali wszystkiego...
Każdy z nas zawiązał krawatkę pod brodą (oprócz Brata Ladaco, który przywdział pstrokatą koszulę), wsiedliśmy na przemyconego z Afganistanu amerykańskiego drona i polecieliśmy.
Impreza była bardzo udana. Wprawdzie niewiele pamiętamy, ale coś niecoś nam świta...
Boja założył się z Budką kto ma większą łysinę. Borys przegrał i sam sobie musiał wyrysować na glacy logo PIS. Trzeba przyznać, że BB ma talent jeżeli chodzi o rysowanie logo PIS!
Brat Ladaco przysiadł się do Suskiego, szybko wmusił w niego kilka kolejek, a kiedy Marek dostał już smaka - zaczął się nad nim znęcać:
- Powiedz, że nie wierzysz w Kaczyńskiego, bo ci nie naleję!
Nie pamiętamy jak to się skończyło.
Tadek Kaźmierz Cymański i Władek Kosiniak Kargul Kamysz odgrywali scenki z "Samych swoich" i z "Nie ma mocnych". Najfajniej szło im rozbijanie jajek o ścianę. Jeden rozbijał, a drugi zlizywał...
Łukasz Szumowski wziął cztery maseczki i zręcznie sporządził z nich stanik na krowie wymiona!
Jedzenie i picie było bardzo pędne. Jedni wychodzili do toalety, a inni do pobliskiego parku...
My tam byliśmy, miód i wino piliśmy. Było bardzo miło... A może nam się to wszystko śniło?
Uczony Mąż Bojan napisał epitafium dla tej imprezy:
Powiadają starzy, młodzi,
Że tak się nie godzi.
Lecz niech zamkną ryło,
Sekscesów nie było!
No chyba, że dopiero wyjdą na jaw...
PS. W samą porę przypomnieliśmy sobie, że idą święta i że takich wielkich wydarzeń nie wolno marnować. Stworzyliśmy kawałek kolędy:
Tusk moralny sam ogłosił te dziwa,
Że teściowa dla huncwotów życzliwa.
Chwała Neumannowi, Budce, Siemoniakowi,
A Suski - rab ruski!
(Jeżeli chodzi o Suskiego, musieliśmy posłużyć się fejkniusem, bo nic innego nie chciało zmieścić się w sylabach i zrymować...)
szczerze mówiąc, to gdyby nie Ty, to nazwisko "Mazurek" nadal by mi się kojarzyło tylko z wyścigami konnymi, ze znanym ongiś championem jeździeckim w stopniu "dżokej" /niejaka Beata z domu Cieluch jako głupia picza się nie liczy/...
OdpowiedzUsuńale jadąc po linii Twojego dowcipu, to zwizualizowałem sobie moje urodziny, gdzie goszczą Marcia Lamparcia i Sraja Smrodek, które się liżą po zapleczach...
tylko powstał pewien problem: na myśl o tej drugiej się wziąłem i zwyrzygałem...
p.jzns :)
Nie wiedziałem, że można nie znać faceta, który potrafi zgromadzić na melanżu dwie setki darmozjadów i nicponi, że o łachudrach nie wspomnę...
UsuńCzasami warto powstrzymać torsje. Taka na pozór rzygogenna KG może okazać się zabawową wodzirejką z prawdziwego zdarzenia. A jeszcze jak otrzyma wulgarne wsparcie od ML...
Ty to masz towarzystwo Boja :) pozazdrościć !
OdpowiedzUsuńnawet na urodziny potraficie się wprosić.
Dzięki tej aferze sprawdziłam - kto to Mazurek?
Tylko nie rozumiem dlaczego znowu są robione z igły widły;
chłopy się pobawiły, na krzywy ryj gorzały popiły;
Boja > a może wyście tam byli jako agenci/tajniacy czyli szpiedzy obcego [nie mojego] wywiadu???
Wśród ochlaptusów czujemy się jak ryba w wodzie!
UsuńRobione są z igły widły żeby ludzie nie dostrzegli, że jednocześnie robi się też z wideł igłę...
Dla nas ten wywiad nie jest obcy!
Wykwintne życie? To coś dla mnie. W końcu uległam i ja urokom łaknienia jak kania dżdżu trochę. Na wieść o imprezie Mazurkowej nabyłam biedronkowe Chianti i teraz cieszę się (pod wpływem)...
OdpowiedzUsuńTeż chcę zasłużyć na epitafium.
Kiedyś próbowaliśmy napić się Chianti... Ohyda! Wykręciło nam pyski na nice i o żadnym wpływie ani radości nie mogło być mowy.
UsuńTrudno będzie sporządzić epitafium dla Ciebie, bo cóż to za imię jest "w temacie"? Musisz postarać się o jakiś porządny nick...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBuuuuuu,nie będzie epitafium...buuuuu.
UsuńDobrze, że jeszcze mam klina na pocieszenie.
Nie będę przecież czekać do świąt...
Też wolałbym mieć klina zamiast epitafium!
UsuńCoś w tym salonie, wali? salceson z cebulą? Nie idźta na łatwizne! Już wam postawię po browcu...pamiętajcie:
OdpowiedzUsuńMazurek? keks i kleks.
EJ, bania, bania u Cygana....
kto tańczył mazurka, jelita ich nać.
Bania, bania u Cygana. LSD, HERA I HASZysz.....
Kamysz, kamysz, kamysz...
burczymucha
My idziemy na łatwiznę??? Rapowanie jest pójściem na łatwiznę!
UsuńBrowców ci u nas niedostatek więc i te przyjmiemy, ale bez uniżoności.
no pewnie,że bez. Z pełnym sharmanem....
Usuńpomyliłem seksces z ekscesem. A jedno i drugie z tłustym salcesonem. Suskiego, czy Siemoniaka uszy na salceson..., bania.
burczymucha
Cierpliwości. Trzeba poczekać aż im pędzelki na uszach urosną...
UsuńMnie najbardziej rozbawiło tłumaczenie Cymańskiego, że wprawdzie nie była to państwowa impreza, ale nie wypadało odmówić jubilatowi!
OdpowiedzUsuńKolejne posiedzenia sejmu proponuję organizować na urodzinach polityków lub celebrytów!
Zabawne usprawiedliwienie, ale też i sensowne. Ja bym uznał.
UsuńNie mam pojęcia o co chodzi z tą imprezą u Mazurka i kto to jest (nawet nie chce mi się już guglać), ale skoro sekscesów nie było, to chyba całkiem przyzwoita ta impreza była ;-))
OdpowiedzUsuńA epitafium bardzo ładne.
Brak sekscesów sprzyja przyzwoitości, ale osłabia atrakcyjność.
UsuńDziękujemy w imieniu Bojana.
Witaj, Bojo.
OdpowiedzUsuńImprezy, ach, imprezy! Imprezy, ach, imprezy!
Kto poznał urok imprez, pokochać musi je!
Pragnienie me jedyne - imprezy, ach, imprezy -
Mieć szczęścia odrobinę i znowu wkręcić się!
Ja kocham te imprezy! Imprezy, ach, imprezy!
Nie lubię sam popijać. Kompanii kocham smak.
Wszak to mi się należy! Imprezy, ach, imprezy!
Imprezy, ach, imprezy. O, tak! O, tak! O, tak!
Nazywaj mnie opojem, hulaką czy nieświeżym,
Znasz me upodobania, do imprez znasz mój dryg.
Pragnienie me jedyne: imprezy, ach, imprezy!
Wyjść z domu na godzinę, a bawić się po świt!
Uczony Mąż Bojan zainspirował mnie do popełnienia quasi-tematycznego tekściku na melodię refrenu "Titiny":)
Pozdrawiam:)
Na tych samych falach nadajemy, Leno. Tam gdzie jest dwoje to co najmniej trzy imprezy można zorganizować!
UsuńMam nadzieję, że to logo PISu
OdpowiedzUsuńto z długopisu,
a nie dziara,
bo by się wkurzyła stara.
Już zdobyta twierdza.
UsuńLogo przeszło mu z glacy
Prosto do serca!
Stara...
OdpowiedzUsuńteściowa Danzigera? Czy zemerytowana kanclerzowa?
U tego Mazurka, to był zlot samców, żadnych parytetów nie zachowano. Nie było też ani pana Śmiszka, Rabieja. Babeczki były gorszego sortu, z jakiejś drugorzędnej zapyziałej cukierni. Nawet Monicy i zmutowanej Kotyry nie było? Kaszana. Anastazja już na emeryturze, podejrzewam.
burczymucha
Zgadza się, kaszana. Nawet Marynia swojej d..y nie przyniosła...
UsuńJak znam życie to na takich imprezach nie da się porządnie umoczyć dzioba, ale początki zawsze bywają trudne ...
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda! Ta impreza nie była wyjątkiem. Kolega Podśmiechujek musiał krążyć po sali i polować na chwilowo odstawione, niedopite kieliszki... A i tak wyszedł trzeźwy jak świnia!
UsuńNapisałeś; "Impreza była bardzo udana. Wprawdzie niewiele pamiętamy, ale coś niecoś nam świta..."
OdpowiedzUsuńa czy pamiętacie;-czy spotkaliście tam "teściową Tuska";
może z nią rozmawialiście?
czy w tym temacie coś Wam świta?
ciekawa jestem jaka to kobita?
Chyba jej nie było, ale... Stefanię bardzo ładnie opisał Tadeusz Boy Żeleński:
Usuńhttps://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/40235-tadeusz-boy-zelenski-stefania.html
Podobno [tak o uszy mi się obiło];
Usuń"teściowa" to pseudonim Angeli Merkel;
dlatego zapytałam jak na imprezie było;
mielibyście sposobność wyciąć fortel.
Raczej nie chodzi o Merkel. Merkel jeszcze nie udziela rad, na razie tylko rozkazy wydaje.
Usuńkobita nabita...
OdpowiedzUsuńtylko nie wiadomo, czy gruchnie
z garłacza, czy z grubej berty
a może na rraz z dwururki?
posypią się ciacha i mazurki
burczymucha
Niezależnie z czego gruchnie
UsuńNiejeden tyłek spuchnie!
Wnioskuję o ekranizację Twoich postów ,( hmm..tylko co z obsadą?) albo chociaż jakieś ilustracje.
OdpowiedzUsuńMoja bujna wyobraźnia nie ogarnia stanu "Dzień po" i krowiego stanika.
Netflix już puka do naszych drzwi! Boję zagra Jean Reno, a Kolegę Podśmiechujka młody Stuhr.
Usuń