Tak, po czesku, nazywa się Joe Biden. Z góry uprzedziliśmy się do niego, bo Donek cieszył się kiedy Amerykańce wybrali Bidena na prezydenta. Nas smuci wszystko to, co cieszy Donka - taką obsesją zaraziliśmy się od TVP Info.
Obdarzyliśmy Joe ksywą "Piaskowy Dziadek", bo przypomniała nam się niegdysiejsza enerdowska dobranocka. I tak, raczej sennie, nie interesowaliśmy się nim zbytnio, ale stało się to co się stało.
Dziadyga jakby obudził się z drzemki i nawet zaczął dobrze gadać. W bukiecie pojawiła się nutka sympatii, ale nasz krowi upór nie został przełamany całkowicie.
Kiedy Biden pojawił się w Rzeszowie z rozpędu nazwaliśmy go: najpierw "Pizza Dziad", a później (gdy zaschło mu w gardle) "Lemoniadowy Joe"...
Jednak przeważyła szala z sympatią, bo Joe wyznał ogródkami, że boi się tylko żony. My dośpiewaliśmy sobie "i Boga", w sumie wyszło, że nasz ci on! Dziadek z Jajami!
Czekamy na historyczne przemówienie Joe Bidena. Jeżeli rzeczywiście je wygłosi to, nawet gdyby Donek się cieszył, my też będziemy się cieszyć.
I zakrzykniemy gromko: szacun, Panie Prezydencie! Chociaż... Właściwie już teraz taki okrzyk mu się należy!
PS. Trzeba przyznać, że nasz Prezydent, Andrzej Duda, też całkiem nieźle się spisuje!