Bolesław Krzywousty spłodził Kazimierza, bo przewidywał, że kiedyś tam Kazio przyda się komuś tam jako zakładnik.
Sprawiedliwy pierwszy dech zaczerpnął dokładnie w tym samym momencie, w którym Krzywousty wypuścił dech ostatni. Dzięki temu nawet sekundy nie przebywał w złowrogim cieniu tatusia.
Z faktu tego wypłynęły dwie negatywne konsekwencje. Został pominięty w testamencie i nie miał od kogo nauczyć się właściwego postępowania z ludźmi. W całym swoim życiu nie wyłupił nawet jednego oka, nie wyrwał języka, nie zapodał trutki, nie poderżnął gardła i nie oderżnął jajec. Nie zlecał też wykonywania tych popularnych (zwłaszcza wśród Piastów) zabiegów swoim przydupasom. Prawdziwy ewenement!
W roku 1157 pojechał do Niemiec jako zakładnik i poręczyciel lojalności. Przebywał tam cztery lata i szybko wlazła mu w oczy oczywista oczywistość - Szwaby to Szwaby!
Wróciwszy do Polski został Kazimierz wybitnym spadkobiercą po żywych i umarłych. Sprawiedliwość dziejowa hojnie wynagrodziła mu brak zapisu w testamencie Krzywoustego.
- Henryk Sandomierski zszedł tragicznie w trakcie krucjaty w Prusach - Kazimierz odziedziczył księstwo sandomierskie.
- Zmarł chorowity Leszek Bolesławowic - Kazimierz odziedziczył Mazowsze.
- Możni pogonili Mieszka Starego z Krakowa - Kazimierz odziedziczył Małopolskę i tytuł księcia zwierzchniego Polski.
Sprawiedliwy znał powiedzenie "co za dużo to niezdrowo". Pojechał do Łęczycy i tam (kto wie, może Boruta go podkusił?) zrezygnował z ius spolli (łac. prawo łupu, zaboru). Od tej pory monarchowie nie dziedziczyli już prywatnych majątków zmarłych biskupów i innych duchownych, wszystko pozostawało w łonie Kościoła. Zdaje się, że Sprawiedliwy wtedy właśnie, po tym zaniechaniu, został Sprawiedliwym...
Kazimierz sporo nadziałał na niwie krajowej i zagranicznej, ale nie będziemy o tym pisać. Było to wszystko tak skomplikowane, tak trudne do ogarnięcia, że aż nie warto sobie tym dupy zawracać.
O jednym trzeba wspomnieć. Od dzieciństwa Książę marzył o sprowadzeniu do Polski jakiegoś zakonu. Jako że sprowadzanie zakonów to nie są tanie rzeczy - dopiero tuż przed czterdziestką mógł sobie na to pozwolić.
Dobrze wiedział, że Szwaby to Szwaby, szerokim łukiem ominął krzyżaków, sięgnął głębiej w Europę i przygarnął do Sulejowa cystersów. Biskup Gedko przyznał mu za to prawo do bezgrzesznego popełnienia jednego grzechu. Hojny dar biskupa miał doniosłe skutki, ale to później dopiero...
O drugim też trzeba wspomnieć. Kazimierz upierdliwie i cierpliwie molestował papieży. W końcu papież Lucjusz III uległ i przysłał do Polski relikwie św. Floriana. Dzięki temu długi majowy weekend jest dla strażaków jeszcze dłuższy!
W roku 1194 Kazimierz przypomniał sobie, że nie skonsumował prawa do bezgrzesznego grzechu. Kazał sprowadzić panienkę, wypił napój miłosny i... I żyłka mu pękła! Uczony Mąż Bojan akurat powrócił z wód, więc jemu przypadł obowiązek napisania epitafium:
Nie zgrzeszyłeś, Kazimierz, ni razu
Więc nagroda już czeka na ciebie
Bez opłaty spędzisz, szczęściarzu
Pół godzinki w islamskim Niebie!
Sprawiedliwość dziejowa chadza czasami po bezdrożach
OdpowiedzUsuńi daremne wyczekanie że i nam coś się z niej dostanie.
Szwaby to Szwaby!- odwieczna to prawda;
stąd konieczna zasada ograniczonego zaufania.
Farciarz ten Kaźmirz;
może dopowie, jak tam
w islamskim niebie?
Nie miał lekko w islamskim Raju. Obskoczyć 72 dziewice w ciągu pół godziny to naprawdę nie w kij dmuchał!
UsuńKurcze, fatalnie. Skończyło się moczenie kija w wodzie. Od tego czasu bowiem, jak głoszą kroniki Wincentego K.- zaczęto używać siatek/podbieraków do połowu raków. Taka to historia. :)https://www.youtube.com/watch?v=aLPmmDpL-Ro
OdpowiedzUsuńMoże napój miłosny nierozcieńczony wypił?
OdpowiedzUsuńSzkoda, zmarnował taki fajny grzech!
Jak to się mówi: "nasz Lolek kontra cienki Bolek". :)
OdpowiedzUsuńbezgrzeszny grzech???? tylko nasi mogli na to wpaść... :)))))
OdpowiedzUsuńa w Sulejowie mieszka mój FBI, i opactwo praktycznie widać z jego rozległej posiadłości, a jeszcze jak się pójdzie 100 m dalej, nad rzekę Pilicą zwaną, to już ho ho ho widać... :)))))
Znam cystersów! Chociaż bardziej od strony roboty. Brudnej roboty. Z wykładów, na których towarzyszę Oliwii, znam ich wszystkie, że tak powiem, posunięcia architektoniczne w naszym kraju. A robota brudna, bo najsampierw kamienia zabłoconego używali.
OdpowiedzUsuńMnie imię Kazimierz kojarzy się z żeńską jego formą, bo tak miała na imię bratowa mojej matki. Nie była sprawiedliwa, bo całą schedę po dziadkach moich zagarnęła, za to grzeszyć potrafiła jak mało kto. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo ciekawy ten grzech :D
OdpowiedzUsuńteraz napój miłosny podaje się w pigułkach niebieskiego koloru. i jest ostrzeżenie (zapewne jest, bo na wszystkich lekach być musi), że nieuzasadnione użycie bez konsultacji z nadwornym lekarzem może doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego, albo i jeszcze gorszej przypadłości.
OdpowiedzUsuń