piątek, 25 listopada 2022

Katar

 katar - prawie śmiertelna choroba rodzaju męskiego, dwa razy w roku wpycha nam jedną nogę do grobu.

Katar - niewielka piaskownica przykrywająca ogromny ocean ropy naftowej i jeszcze większy bąbel gazu ziemnego.

Na katar cierpieliśmy onegdaj i, jakimś cudem, przeżyliśmy jego atak. Do przedwiośnia mamy spokój...

Katar (ten z wielkiej litery) też onegdaj się przyplątał, ale pozostał daleko. Rządowym samolotem, pod eskortą dwóch myśliwców F16, polecieli do niego nasi piłkarze. Myśliwce mieli trening, piłkarze nie mieli...

Na miejscu okazało się, że na piaskownicy ustawiono kilka stadionów wyposażonych w boiska piłkarskie i że rozpoczęło się FIFA World Cup Qatar 2022 Qrwa Much.

Nasi rozegrali już cały mecz z Meksykiem. Goli nie było, bo Lewy przestrzelił karniaka. Najwięcej emocji dostarczył VAR i oczekiwanie ile sędzia czasu doliczy...

Jakoś nie kręci nas ten mundial... Może dlatego, że Katar to państewko małe i wredne? (Proszę bez skojarzeń!)

Trochę radości sprawiła nam Japonia. Dokopała Szwabom i bardzo dobrze!

Chyba niewiele zwojujemy... Nasza kadra ma kiepskiego selekcjonera. Zapomnieliśmy jak się nazywa... Na pewno nie Górski... Piechniczek też nie... Michnik? Też chyba nie...

Ale mniejsza o RODO. Facet przyznał się bez bicia, że nie potrafi zamieniać wody w wino... Jednak obejrzymy mecz z Arabią Saudyjską, chociaż nie jest to jeszcze mecz o honor...

PS. Jeżeli Polska dotrze do finału to, ze szczęścia, zeżremy siedem łyżeczek piasku i popijemy go czystą (nie zmienioną w wino) wodą! 


czwartek, 10 listopada 2022

3X5h=Niepodległość

 Uczony Mąż Bojan nie zastrzelił arcyksięcia. Akurat leczył podagrę nad Balatonem, a wtedy nie było rewolwerów o zasięgu 362,31 km. Uczony Mąż Bojan uaktywnił się dopiero w roku 1918. Trzy rzeczy natenczas zrobił:


1. Wziął i zaprowadził Ignacego Jana Paderewskiego do gabinetu prezydenta USA. Usadził Mistrza za fortepianem i rzekł:

- Graj, Ignac, graj!

Następnie wyprosił wszystkich niepotrzebnych i dopilnował by Woodrow Wilson nie ulotnił się wraz z nimi. Ale WW nie miał zamiaru czmychać. Jak urzeczony słuchał dźwięków wyzwalanych palcami Paderewskiego. Jego dusza pofrunęła tam "gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała"...

Bojan wziął kartkę leżącą na biurku.

- Co tu, bratku, masz na tej kartce? - Zapytał retorycznie. - "Amerykańskie warunki podpisania traktatu wersalskiego - czternaście punktów Wilsona"...

Bojan zagłębił się w czytaniu, Paderewski grał...  Woodrow słuchał i tęsknił "do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem"...

Uczony Mąż czytał i powoli siniał ze złości... Ale nie wybuchnął, skończył lekturę, odliczył wspak do/od dziesięciu, pociągnął z piersiówki i powiedział prawie spokojnie:

- Coś ty tu nawypisywał, Jankesie? Ci się warunków zachciało! Wizy dla Polaków? Zakaz wędkowania? Tajne więzienie CIA w Klewkach? Dwucyfrowa inflacja? Likwidacja barów mlecznych? Elektrownia atomowa w gminie Choczewo? Zwariowałeś? Masz wizje to idź do lekarza! Trzeba wszystkie punkty pozmieniać... Bierz nową kartkę i pisz!

Paderewski grał, Bojan dyktował... Wilson pisał mozolnie, a jego dusza udręczona poleciała "do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych"...

Trzynasty punkt Bojan podyktował wielkimi literami:

- 13. STWORZENIE NIEPODLEGŁEGO PAŃSTWA POLSKIEGO!

W tym momencie Paderewski przestał grać (grał już niemal 5h) żeby rozprostować palce i prezydent USA jakby się ocknął.

- Niepodległa Polska!!?? - Zawył - To niemożebne. Niemce się wściekną, Ruskie się wściekną... Austriacy i Węgrzy może się nie wściekną, ale Niemce i Ruskie na pewno się wściekną!

Bojan natychmiast zareagował.

- Ignac! Jankes się biesi, zagraj mu coś z Zenka Martyniuka!

Paderewski zagrał, a Wilson wpadł w ekstazę. Napisał co trzeba, podpisał co trzeba, wskoczył na stół, zdjął marynarkę i wymachiwał nią podskakując w rytm muzyki...


2. W Magdeburgu wkradł się podstępnie do drewnianej chałupy. Przebywał tam, uwięziony przez Niemców Józef Piłsudski. Bojan zrobił skręta z herbaty "Ulung" oraz "Gazety Robotniczej", wręczył go przyszłemu Naczelnikowi, podał ognia i rzekł:

- Pal, Ziuku, pal!

Ziuk palił przez 5h. Kłęby dymu zasnuły Magdeburg, zasnuły Berlin, zasnuły całe Cesarstwo... Cysorz Wiluś początkowo ignorował skażenie, jednak i on w końcu zaczął się dusić. Przedostatnim tchem krzyknął wrzaskliwie:

- Szajse! Natychmiast ciupasem odstawić Polaczka na Ost! Najlepiej do samej Warszawy, niech tam robi zadymy!

Tak też się stało...


3.Wziął i zaprowadził Romana Dmowskiego na konferencję pokojową w Paryżu. Ustawił go przy mównicy i rzekł:

- Przemawiaj, Romuś, przemawiaj!

Bojan pomyślał jeszcze i dodał:

- Przemawiaj po polsku, ale od razu sam tłumacz na francuski i angielski. Tutejsi tłumacze zapewne zafasowali już reklamówki wypchane rublami i markami... Będą tłumaczyć po francusku na rosyjski i po angielsku na niemiecki!

Dmowski przemawiał przez 5h. Spisał się świetnie. Wypił trzy litry wody, a do kibla nie zachodził... Bojan czuwał ustawicznie. Starych delegatów wybijał z drzemki, młodym delegatom odbierał ówczesne srajfony, dziennikarzy pokrzepiał zawartością piersiówki...

Logika wywodów i argumenty Dmowskiego przekonały wszystkich. Wszak Polacy już drzewiej zatrzymali turecką/islamską nawałę, na pewno wkrótce zatrzymają bolszewicką nawałę. Nawet największy jełop zrozumiał, że Europa bez niepodległej Polski będzie do dupy!


Tak to wtedy było. Taka jest prawda. A jeżeli ktoś nie wierzy, to niech nie wierzy też, że Ziemia jest okrągła!

niedziela, 6 listopada 2022

Sezon hybrydowy*

 *Najazd lodowy, zeskok trawiasty.


Siedzi na belce mąż Pani Marty

Lekki, chudziutki, wciąż nie nażarty

Patrzy na narty.


Siedzi i czeka aż trener da znak

Dupa już mokra, mokry już ptak.

Uch - ale leje!

Puff - ale wieje!

Uff - źle się dzieje...

Już cały sztywny, lecz on nie stęka

Szmata na grzbiecie bardzo jest cienka...


Inni już dawno skoki oddali

Granerud znowu mocno odpalił

Stochu miał pecha, Wolny był wolny

Wąsek zaś nieźle - młody i zdolny...

Hula w trzydziestce, to dobre wieści

A Piotrek Żyła w piątce się mieści

Bo wiatru trochę pod narty złapał

Geiger skok zepsuł... A pies go drapał!

Austriacy wszyscy dobrze skakali

Zaś Rioju pierwszy skok swój zawalił

W drugim już popis dał Kobayashi

Lecz niech nie myśli, że go wystrashi...


Nagle gwizd

Flagi świst

Z belki skok

Ruszył w mrok!


Odepchnął się mocno. Choć strach w tyle głowy

Pędzi, szusuje po torach lodowych

Zwinnie się kurczy, oporu unika

Aero cudowna w nim dynamika!

I dotarł do progu, i wzbił się pod chmury

I cień wielki rzuca, choć drobnej postury

Jak gąsior naciągnął wszystkie swe gnaty

I leci i leci, jak Adam przed laty

Dlaczegóż to inni szans z nim nie mają?

Czy siarka z wodorem go w dal popychają?

To praca mozolna zeń mistrza zrobiła

Z treningu ciężkiego się wzięła ta siła...

Publika z zapałem pod narty mu dmucha

On pięknie ląduje, entuzjazm wybucha...


I święciliśmy sukces do rana

Pod patronatem Tuwima Juliana!


Nazwisko Dawida Kubackiego trochę kojarzy się nam z kubeczkiem... Powtórzmy więc za Stanisławem Grzesiukiem (podobno tak święty Paweł kazał): "Można wypić po kubeczku, spokój w głowie, w porządeczku"!