czwartek, 27 czerwca 2019

Sen nocy letniej - raport

No i nadeszła długo wyczekiwana noc świętojańska. Połączyliśmy ją z Nocą Kupały, sobótką i palinocką, by upiec cztery pieczenie na jednym ogniu. Dodatkowo, Profesor Gender od urodzenia nosi (nieużywane na co dzień) imię John, po naszemu Jaśko.

(Raport jest nieco spóźniony, bo dopiero dzisiaj powrócili ostatni maruderzy)

CZĘŚĆ I. Mobilizacja.
- Za ogrodem Dobrej Kobiety przygotowaliśmy kamienny krąg na ognisko.
- Normalny naznosił chrustu z przydrożnego lasu.
- Dziad Śmietnikowy przywrócił blask kociołkowi przywiezionemu z NRD.
- Kolega Podśmiechujek, w sposób złodziejski, wydłubał cztery cegły z muru okalającego klasztor Brata Ladaco.
- Boja legalnie nabył tuzin zupek chińskich o smaku rosołu tradycyjnego.
- Ze zbieranej przez cały rok trawy z Żubrówki sporządziliśmy Kukłę Abstynenta, którą spalimy podczas tradycyjnych obrzędów.
- Koleżanka Wymówka uplotła wianki z koniczyny.
- Brat Ladaco obiecał poprowadzić obrzędy chrześcijańskie i przymknąć oko na obrzędy pogańskie.
- Mikołaj Mika przelał dyżurny banknot stuzłotowy.
- Normalny zapożyczył się na litrową flaszę Żubrówki
- Profesor Gender do pełna napełnił piersiówkę.
- Nakłonienie Dobrej Kobiety, Koleżanki Wymówki i Pani Normalnej, by zatańczyły nago w blasku księżyca i ogniska, zostawiliśmy sobie na później.

CZĘŚĆ II. Wymarsz.
Około wieczora wszyscy już byli lekko zaszczepieni. Uformowaliśmy kolumnę marszową i wyruszyliśmy jeszcze nie bardzo chwiejnie. Oczywiście z pieśnią na ustach. Zaintonowali panowie:

Sen nocy letniej na żywo śnimy.
Instynkcie zbudź się! Dziś nie myślimy!
Będziemy czynić zgodnie z naturą,
Damy se czadu, ale z kulturą!

A potem panie:

Sen nocy letniej na żywo śnimy.
Jak chłopów spławić - coś wymyślimy!
Wpierw się oddamy zwykłej zabawie,
A gdy pijaki zasną już w trawie,
Nasza zabawa wnet się rozkręci,
W leśnym obozie są już studenci!

I tak na przemian. Maszerowaliśmy, a psy okoliczne szczekały. Daleko nie było. Dotarliśmy bez strat w ludziach.

CZĘŚĆ III. Manewry.
Zajęliśmy się paleniem papierosów i rozpalaniem ogniska. W tym czasie panie smarowały się lubczykiem i mamrotały zaklęcie:

Lubczyku. lubczyku
Ogień pożądania
Wywołaj w chłopczyku
Niech za mną on gania
Jak bestia, jak zwierzę
Gdy dam się dogonić
Niech wianek zabierze!

Skończywszy ceremonię zbliżyły się do nas. Kolega Podśmiechujek natychmiast się zaślinił i wyjęczał:

- Ależ chce mi się rosołu! Stawiaj kociołek na ogniu, Dziadu! Gotuj wodę na zupę!

- Hola, głodomorze! - Zaoponował Brat Ladaco. - Najpierw musimy spalić Kukłę Abstynenta. Bez tego może nie być pomyślności w przyszłości!

Ustawił nas wszystkich w magicznym kręgu, podpalił kukłę rytualną benzynową zapalniczką i zawołał wielkim głosem:

- Płoń zakało świata, obróć się w popioły,
Niech radością huczy grajdół nasz wesoły!
I niech każda z każdym nareszcie zrozumie:
Pijać tęgo może tylko ten kto umie!

Kukła spłonęła grzecznie i doszczętnie. Wiwatowaliśmy długo, bo powiało optymizmem.

Kiedy woda grzała się w kociołku, Profesor Gender kruszył makaron do wielkiej plastikowej miski, dosypywał zawartość saszetek i mruczał przy tym tak, by wszyscy słyszeli:

Zupeńka chińska, królewskie danie,
Dobre na obiad i na śniadanie.
Zachwyt też wzbudza u sybaryty,
Ten boski pokarm w torebce skryty!

Woda się zagotowała. Dziad Śmietnikowy zalał komponenty wrzątkiem. Cztery minuty ciągnęły się niemiłosiernie... Wreszcie Pani Normalna rozdała łyżki. Usiedliśmy po turecku i każdy posilał się godnie, po kolei czerpiąc łyżką ze wspólnej miski, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Tak jak nasi praojcowie czerpali w czasach niezepsutych... Smakowało nieziemsko, choć większość gęstego wybrał Podśmiechujek…

Danie główne i jedyne wzbudziło w nas dziwną chcicę. Wyartykułował ją Boja:

- Wiecie co? Tu zaraz za płotem, w ogrodzie Dobrej Kobiety, jest oczko wodne... Idziemy się kąpać?

Z rykiem entuzjazmu, na wyprzodki, forsowaliśmy płot, byle prędzej. Nawet właścicielka ogrodu uległa owczemu pędowi... Jednak nie dane nam było zanurzyć się w chłodnej toni. Powstrzymała nas Koleżanka Wymówka:

- Czekajcie! Żabka w oczku pływa! Na pewno jest zaczarowana... Ja ją pocałuję, a ona zamieni się w księcia. W magiczną noc wszystko jest możliwe... Idźcie sobie i nie przeszkadzajcie!

- Niech ci będzie. - Zgodził się Mikołaj Mika. - To oczko jest wielkości wanienki dla niemowląt. I jeszcze obłożone kamieniami. Nie ma mowy o kąpieli... Łby sobie porozbijamy i nogi połamiemy. Chodźmy lepiej poskakać przez ognisko!

Zostawiliśmy Wymówkę sam na sam z żabą. Ledwo wróciliśmy do ognia, doszedł nas z ogrodu męski głos:

- Co to ma znaczyć? Pieprzę taką magię! Miała mnie odczarować piękna dziewica, a nie jakaś lampucera, która wygląda jak...

Głos nie dokończył zdania. Przerwało mu chlaśnięcie w pysk. Podśmiechujek z uznaniem pokiwał głową.

- To był firmowy cios Wymówki. Ze dwa zęby biedaczek stracił. I nieprędko się podniesie...

Po chwili wróciła Wymówka. Była trochę smutna, trochę zła i bardzo zadowolona z siebie.

- Owszem, - powiedziała - żaba przemieniła się. Ale nie w księcia, tylko w chama. Dostał za swoje... To co? Skaczemy przez ognisko?

CZĘŚĆ IV. Wycieczki.
- Nie chce mi się! - Sprzeciwiła się Dobra Kobieta. - Niech te jełopy skaczą. My, dziewczyny, pójdźmy lepiej nad rzekę. Popuszczamy sobie wianki...

No i poszły wszystkie trzy...

- My też nie będziemy skakać... - Zdecydował Mikołaj Mika. - Już minęła północ. Pójdziemy szukać kwiatu paproci...

- Po co?

- Jeżeli go znajdziemy, zapewni nam on bogactwo i dostatek. Nie będziemy musieli trzy razy dumać nad każdą złotówką...

- To i ja wezmę jeden płatek, chociaż nie wierzę w takie zabobony... - Powiedział Brat Ladaco. - Ostatnio Przeor obciął mi kieszonkowe, bo zakonne dochody spadają na ryj...

- Ja mam jeszcze gorzej! - Pożalił się Podśmiechujek. - Koleżanka Wymówka przerzuciła się na kartę płatniczą. Nie da się już podebrać dwuzłotówki z jej torebki...

- Zatem nie mamy innego wyjścia. Ten kwiat jest dla nas niezbędny... Zrobimy tak: podzielimy się na trzy grupy. Normalny, Dziad Śmietnikowy i litrowa flasza Żubrówki pójdą na lewo. Profesor Gender, Brat Ladaco i piersiówka udadzą się na prawo. Ja, Boja i mój przelew ruszymy do przodu... Do tyłu nie będziemy się oglądać!

- A ja? - Zapytał Kolega Podśmiechujek.

- Ty zostaniesz tutaj. Przykujemy cię do drzewa i będziesz pilnował ogniska. Pocelebrujesz też Noc Kupały... Sam ze sobą...

Podśmiechujek chciał protestować, ale Mikołaj zgasił go brutalnie:

- Zamknij ryj, bo zatkamy ci go resztką trawy z Żubrówki! W drogę, Poszukiwacze!

CZĘŚĆ V. Wiktoria.
Uszliśmy raptem parę kroków, a już rozległ się triumfalny krzyk Normalnego:

- Jest!!! Znalazłem!!!

Pędem rzuciliśmy się w jego stronę.

- Ale śliczny! - Zachwycił się Boja.

- Śliczny! - Potwierdził Profesor Gender. - I długo nam posłuży. Zrobiony jest z plastiku, tysiące lat upłyną zanim zwiędnie...

- Hip, hip, hurrra!

CZĘŚĆ VI. Tragiczna, ale niekoniecznie dla nas.
Radość nie trwała długo. Nagły podmuch wiatru wyrwał kwiat z ręki Normalnego i cisnął go w sam środek ogniska. Spłonął błyskawicznie, niczym chiński namiot, który Normalny otrzymał niegdyś w prezencie na pokazie garnków... Nasza dobra zmiana w sytuacji materialnej poszła z dymem!

Chcieliśmy oddać się rozpaczy, ale powstrzymał nas powrót dziewczyn. Każda wiodła studenta, młodego i pryszczatego...

- Czym my się martwimy? - Zapytał retorycznie Boja. - Ci to dopiero mają przerąbane. Przecież one zeżrą ich żywcem. Chodźmy wreszcie nabzdryngolić się po ludzku... Ranek już tak blisko, skowronek to, a nie słowik się ozywa...



Ufff… Niby najkrótsza noc, a tekst wyszedł dłuuugi...

23 komentarze:

  1. Zajebiste. Panowie, zrobiliście mi dzień. Zazdroszczę tak wzniosłych przeżyć. U nas to zamiast puszczania wianków, Tamaluga puszczała wiatry. Chcieliśmy też zdiełać kukłę Abstynenta, ale nie było nikogo na wzór :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet ratownik nie nadawał się na wzór?
      Trochę zazdrościmy Tamaludze i żałujemy, że nie wybraliśmy zupy o smaku grochówki.

      Usuń
    2. Co do kukły Abstynenta-służę za wzór. Sauna nie jest mi obca i lubię na koniec być polewana zimną wodą :)

      Usuń
    3. Będę miała na uwadze. :)

      Usuń
  2. Ja Ci powiem, że to dobrze. Że spłonął ten chiński badziew. Bo tak po prawdzie to kwiat paproci nie zapewnia dostatku, tylko nieśmiertelność (napar trzeba wypić). I co, chcielibyście w nieskończoność bujać się z lampucerami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my, głupki, chcieliśmy rozpaczać. Całe szczęście, że głupki zawsze mają szczęście!

      Usuń
  3. Jak widać skok w bok nie udał się Wymówce, a Podśmiechujek chyba wiedział co robi dając jej wolną rękę. ;)A ten cham to nie jest przypadkiem docent Gnojko Świn-Świninka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Docent G Ś-Ś nie jest chamem. On już w dzieciństwie miał ksywę "Babski Sołtys"...

      Usuń
    2. A już myślałam, że będzie mieć wejście z przytupem.
      "Babski Sołtys" wskazuje, że jednak chłop z niego, tyle że zbabiały., hi,hi

      Usuń
    3. Pomimo, że zbabiały chłop, to jednak jest szansa, że będzie miał wejście z przytupem.

      Usuń
    4. Będzie tańczyć jak mu zagrasz. :)

      Usuń
  4. na następny rok uwijcie wianki z trawy żubrowej - może i wam trafią się studenci płci niezbyt starannie ukrytej w ciemnościach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My już nie szukamy takich okazji. Ten rozdział zamknęliśmy ładnych parę lat temu...

      Usuń
  5. Ciągle coś płonie, a gdzie ochrona środowiska?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały rok z poświęceniem chronimy środowisko! Więc w jedną noc chyba możemy trochę sobie pofolgować?

      Usuń
  6. Witaj, Bojo.

    Płonący (z plastiku) kwiat paproci.
    Płonące (z pożądania) dziewczyny.
    Płonący (z pragnienia) panowie.
    Tradycji najgorętszej nocy roku stało się zadość:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki nam niemal każdej tradycji staje się zadość!

      Usuń
  7. I tym sposobem ani bogactwa, ani dziewictwa w obozie
    Flaszki w górę za przyjemną noc i dzień bez kaca
    😛

    OdpowiedzUsuń
  8. No paczpan, to ja chyba po drugiej stronie jeziora swój wianek puszczałam, ehhhh.... 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się, że nie udało Ci się wyrwać jakiegoś studenta?

      Usuń
  9. I tak przy niesamowitych zwrotach akcji powstała nowa świecka tradycja :) Noc może i krótka, ale za to poranek to dopiero był...

    OdpowiedzUsuń

UWAGA! Skasuję każdy komentarz w którym znajdę choćby cień ataku ad personam na innych Gości tego blogu! Proszę nie odpowiadać na takie komentarze - odpowiedzi też będę kasował.