niedziela, 25 listopada 2018

Byliśmy w kinie!

Mikołaj Mika wstał z fotela, delikatnie postrącał pluskwy i krzyknął:

- Idziemy do kina!

Jak zwykle, pierwszy z osłupienia wyszedł Normalny.

- Teraz?

- Za chwilę.

- Ja nie idę! - Zaprotestował Kolega Podśmiechujek - Za chwilę zaczynają się skoki narciarskie!

- Musisz iść. TEN film każdy powinien obejrzeć. Albo idziesz, albo dostaniesz w ryja!

Do kina poszliśmy wszyscy.

W pierwszej kolejności chcieliśmy kupić popcorn, ale odstraszyła nas niebiedronkowa cena. Później odstaliśmy swoje w kolejce do WC. Na salę trafiliśmy po krótkim błądzeniu. Nieco więcej czasu zajęło nam poszukiwanie właściwych miejsc.

Ścierpieliśmy pół godziny reklam urozmaiconych przepuszczaniem spóźnionych kinomanów.

Już na początku projekcji z trzewi Mikołaja Miki wydarł się pełny zachwytu i pożądania okrzyk:

- Ale fajna proca! Ja też chcę taką mieć!

W połowie seansu Dziad Śmietnikowy zerwał się z miejsca i zawołał:

- Dłużej już nie wytrzymam, muszę iść do kibla!

Poszedł i po chwili wywalił się na schodkach, bo oślepiły go jaskrawe światełka umieszczone, dla bezpiecznego poruszania się, na stopniach...

Po filmie szybko opuściliśmy budynek, bo jarać nam się chciało. Kiedy wszyscy odpalili, zagaił Mikołaj Mika:

- No i jakie wrażenia? Podśmiechujku, podobał ci się film?

- Nie!

- Nie chrzań. Przecież śliniłeś się na widok babskich cycków!

- To nie przez cycki. Obok mnie jakiś małolat żarł kebaba. Zapach był intensywny, a ja bardzo głodny...

- A ty, Boja? Co powiesz?

- Bałem się przez cały film. Ciągle jakieś dziwne dźwięki. Jakby coś w rurach strzelało, albo coś naruszało konstrukcję budynku... Dochodziły zewsząd, ze ścian, z podłogi, z sufitu... Uciekłbym stamtąd, ale strach spętał mi nogi...

- Znaczy się, że te paniczne okrzyki, "Co to było? Co to było?", to twoja robota?

- Ano moja... Już nigdy nie pójdę trzeźwy do kina!

- A ty, Dziadu? Dobry film?

- E tam... Kiedyś były lepsze filmy i lepsi widzowie. Pamiętam jak, całym wydziałem, wybraliśmy się na "Czapajewa". Film genialny, a my potrafiliśmy wczuć się w przekazywane treści. Nasz naczelnik to nawet strzelał ze służbowej tetetki do kontrrewolucjonistów z ekranu... Padali jak muchy!

- A jaka jest twoja opinia, Normalny?

- Film trochę przefantazjowany. Za chiny nie uwierzę, że arcybiskup tak ochoczo wyskakiwał z kasiory. Ledwo Braciak coś napomknął, a on już biegł i, nieomal w zębach, przynosił mamonę... Rozczarował mnie też Janek Kos. W "Czterech pancernych" tak nie przeklinał... Najwyżej "połki-jołki" mu się wypsnęło...

- A ty, Profesorze?... Gdzie jest Profesor Gender?

- Był tu przed chwilą! Chodźmy go poszukać, on ma piersiówkę...

38 komentarzy:

  1. Pewnie przeklinał, ale z czołgu nie słychać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czołgu wypowiadał tylko trzy słowa: Przeciwpancernym! Ładuj! Ognia!

      Usuń
  2. To i tak mieliście lepiej, niż ja na jakimś filmie, gdy przyszły trzy romskie dziewczyny i dwie tej w środku film tłumaczyły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Jakiejś dziewczynie ja też chętnie bym film potłumaczył...

      Usuń
  3. Satyryczny opis sytuacyjny pobytu w kinie doskonały! Po prawdzie do sali kinowej powinien iść człowiek głuchy, by szelesty papierków, chrupanie i mlaskania nie przeszkadzały, po wtóre z koszem piknikowym z kebabem i innymi makami, by zapach popcornu nie drażnił nozdrzy i wzmocnioną herbatką, by się znieczulić, gdy badziewie na ekranie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myśmy poszli jak z motyką na słońce!
      A film? Utwierdziłem się w przekonaniu, że filmy Koterskiego są lepsze...

      Usuń
  4. trzeba było do kina zabrać i pluskwy. może chciałyby tam zostać. mniej chętnych do pańskiego stołu miałbyś w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ skąd! Bez pluskiew to już nie to samo by było!

      Usuń
  5. Ja tam na filmy nie lubię chodzić. Tylko do kina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kinie filmy nawet przeszkadzają. Niektóre są tak hałaśliwe, że spać nie można.

      Usuń
  6. Film jak film,ale piersiową dała nogę
    O kurzu stopa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nawet w najgorszych miejscach najwyżej cal kurzu mamy...

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, troszkę mnie rozczarował... Może za dużo spodziewałem się?

      Usuń
    2. Gdyby było więcej.... to mogliby go wogóle nie puścić...

      Usuń
  8. Nie wiem w jakim kinie byłeś. Z jednym się zgadzam, reklamy wyprowadzają człowieka z równowagi. Ale na seansie była cisza jak makiem zasiał, a po projekcji to samo. Aż dziwiło, bo zwykle jest gwar, szeleszczenie, mlaskanie i opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę zsumowałem sobie dwie wizyty w kinie. Jednej nie wystarczyłoby na post...

      Usuń
  9. Ostatnio jakoś zanurzam się w schamieniu, bo z kultury tylko książki czytam. W kinie czy teatrze byłem wieki temu, a może tylko tak mi się wydaje. Hmmm...

    :) Ciekawe tylko co w takiej paczce miałoby być. Pewnie coś przydatnego w pracach biurowych.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kinie to raczej za wiele kultury się nie uświadczy... Ostatnio w teatrze byłem w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Wprawdzie pod koniec tych lat, ale i tak trochę dawno...

      Usuń
  10. Bo do kina się chodzi, kiedy film kończą wyświetlać, a nie zaczynają (i nie o seans mi chodzi :) ). Ja obejrzałam spokojnie Kler przy prawie pustej sali, spokojnie o bez smrodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku też tłoku nie było. Ale to chyba nie o ilość widzów chodzi tylko o ich jakość...

      Usuń
    2. No, to następnym razem zabierz zamiast kolegów koleżanki.

      Usuń
    3. Mam zdradzić? Tak jak Kałuża?

      Usuń
    4. O żadnej zdradzie nie może być mowy - ty ich zaciągnąłeś do kina groźbami karalnymi! Koleżanki pewnie poszłyby z przyjemnością ;)

      "Zdradzić jak Kałuża" - dobre, dobre...

      Usuń
  11. Też zostałam zmuszona żeby iść do kina na ten film. Średnia wieku kinomanów była dużo ponad przeciętnych dinozaurów. Nawet się obawialiśmy że ludzie ci nie przyszli oglądać tylko pikietować....ale spoko - film oglądnęliśmy bez zakłóceń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie ma za bardzo czego pikietować. Gdyby nie ta dziwaczna i (chyba) mimowolna reklama, film przeszedłby bez echa raczej...

      Usuń
  12. Film widziałem parę dni przed premierą w klubie dyskusyjnym, głównie po, aby zobaczyć Gajosa. Szału nie było, fabuła - pewno dla bezpieczeństwa - oparta na autentycznych faktach ... a można było poprzeginać w obie strony i by było ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej przypadł do gustu tekst wypowiedziany przez Braciaka …"i msza się pójdzie pier….ć"!

      Usuń
    2. Więcej było takich perełek, ale i niewerbalnych.

      Usuń
  13. Może dlatego, że różni ludzie do kin chodzą. Poza tym zależy też co się wybierze, są takie filmy, że po obejrzeniu zwykły człowiek (i normalny do tego) wydłubałby sobie oczy. Zwłaszcza chodzi mi o te wszystkie polskie komedie na Święta. @_@

    :D Czyli wizyta w pięć minut, albo szybciej w kontekście medycyny pracy. Ale chyba podziękuję za taki ekspress.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię oglądać polskie komedie na Święta. Lepsze są niż Kevin...

      Usuń
  14. Witaj, Bojo.

    My jeszcze nie byliśmy:(
    W ogóle ostatnio mało bywamy. Szczególnie w domu.
    Ale dobrą wolę i nadzieję, że to się wkrótce zmieni - mamy:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idźcie koniecznie, Leno. Zwłaszcza jeżeli lubicie filmy psychologiczno - wulgarne!

      Usuń
  15. Filmu jeszcze nie widziałam, tu polskie filmy tylko w większych miastach puszczają, a ja na wsi mieszkam - jołki połki;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Do kina idzie się nietrzeźwym z zapasem suchego prowiantu lub (w wersji na bogato) z saganem bigosu, pasztetem i salaterką sałatki jarzynowej. Nozdrza należy solidnie wypchać watą, zaś uszy zatkać korkami od tanich win. Tylko w ten sposób można przetrwać ten koszmar, skoro go już sobie człowiek zafundował:)

    OdpowiedzUsuń
  17. My też byliśmy większą grupą. I dobrze, w kupie raźniej, bo strach się było bać. Tak prawdziwie wszystko wyglądało.

    OdpowiedzUsuń

UWAGA! Skasuję każdy komentarz w którym znajdę choćby cień ataku ad personam na innych Gości tego blogu! Proszę nie odpowiadać na takie komentarze - odpowiedzi też będę kasował.