Ależ to chłopiec był piękny i młody!... Bardzo dobrze rokujący syn Bolesława Śmiałego. Pierwszy człowiek, który postawił stopę (i nie tylko stopę) w Kielcach.
Gdybyż tatuś Bolesław biskupa Stanisława nie poćwiartował!... Popełnił jednak, skubany, ten czyn świętokradczy i musiał spierdzielać z dobrze prosperującego królestwa. Wraz z nim na Węgrzech wylądował Mieszko niewinny i w Budzie kończył gimnazjum, bo w Peszcie zadupie wówczas było.
Bolesław był dosyć liberalnym ojcem, ale w roku 1081 nie dożył czterdziestki i biedny Mieszko znalazł się pod bezpośrednią opieką moherowego króla Węgier Władysława I Świętego. Brrrr...
Posty i modły, pokuty i modły, zadośćuczynienia i modły, modły i modły i zero Tokaju... Pięć świętobliwych lat Mieszko wytrzymał, ale więcej wytrzymywać nie zamierzał! Akurat nad Balatonem przebywał uczony mąż Bojan (kurował się z podagry), więc do niego udał się Mieszko po poradę.
- Cóż czynić, Bojanie? - zapytał zdesperowany - Szesnaście lat skończyłem, a prawiczkiem jestem pod względem seksu, alkoholu, hazardu i paru innych rzeczy...
Bojan nie zachichotał, bo żal mu było chłopaka.
- Wiesz co, Mieszko? Masz przesrane. Na Węgrzech jesteś bezpieczny, ale szybko staniesz się moherową fujarą..
- Nie!!! Tyko nie to!
- Wracaj więc do Polski. Tam długo nie pociągniesz, ale trochę żywota użyjesz...
- Dlaczego w Polsce długo nie pociągnę?
- Taka jest w Polsce sytuacja dla ciebie niedobra. Formalnie (ale tylko formalnie) rządzi twój stryjek Władysław Herman. Pragnie on spokoju, seksu francuskiego bez zabezpieczeń i twojej śmierci.
Jego żoną jest Judyta. Ta, z kolei, pragnie władzy dla swojego syna, ciuchów, kosmetyków i twojej śmierci.
Nieformalnym władcą jest palatyn Sieciech. On chce korony, bogactw i twojej śmierci.
Jest jeszcze syn z pierwszego małżeństwa Hermana, niejaki Zbigniew. Na razie siedzi w klasztorze, ale marzy o swobodnym zaspokajaniu swoich sadystycznych skłonności i o twojej śmierci...
No i wyżej wspomniany syn Judyty... Najmłodszy i najgorszy Bolesław Krzywousty... Ma dopiero trzy miesiące, ale już roztacza złowrogą aurę... Pragnie ciepłego mleka, suchej pieluchy i twojej śmierci...
Summa summarum: pożyjesz w Polsce rok, może dwa... góra trzy lata...
- Dobre i trzy lata. A jak będę dobrze wywijał się...
- Więc jedź i wywijaj się dobrze, ale czarno to widzę...
Mieszko wrócił do Polski. Władysław Herman udawał dobrego stryjcia. Odstąpił Mieszkowi dzielnicę krakowską, naraił ruską księżniczkę na żonę i poklepywał po pleckach przy każdej okazji...
Piękna była ziemia krakowska, ale czegoś w niej brakowało. Razu pewnego udał się Mieszko na polowanie. Jak to zwykle bywa, w pogoni za zwierzem zgubił towarzyszy i trafił na nieznaną polanę. Strudzony zasnął w trawie, coś mu się przyśniło, ktoś mu się objawił, a w gardle mu wyschło... Kiedy się obudził, łyknął wody ze źródła, podparł się w boki jak basza i powiedział:
- Tutaj wybuduję Pjongczang!... Albo nie... Za mocno piździ jak na Pjongczang... Tutaj wybuduję Kielce!
Tak to, dzięki Mieszkowi, na ziemi kieleckiej powstały Kielce, a nie jakaś, pechowa dla Polek i Polaków, koreańska pipidówa!
Bardzo ukochał naród polski Mieszka. Spodziewano się, że zostanie królem i powiedzie Polskę w świetlaną przyszłość, bo naprawdę zapowiadał się fantastycznie... Niestety... Jakaś suka niemyta, przy pomocy jakiegoś kutasa złamanego, dosypała coś do drinka Mieszka i książę skonał w dniu swoich dwudziestych urodzin...
Bojan akurat powrócił z kuracji, więc tradycyjnie napisał epitafium:
A nie mówiłem?
sobota, 24 lutego 2018
środa, 14 lutego 2018
Piekło Niezasłużone i Raj Oczekiwany
PIEKŁO
Ciężka choroba organizm mój toczy:
Nos nie chce węszyć, śluzem wciąż broczy,
Piersiami wstrząsa kaszel półsuchy,
W gardle wyrosły kluchy-nie-kluchy,
W głowie dzwon Zygmunt bez przerwy bije,
Zaś reszta ciała już chyba nie żyje...
RAJ
Dwa lata temu Kolega Podśmiechujek wysłał walentynkę do Krystynki. Odpowiedzi nie było, więc dzisiaj wysyła ponaglenie:
Pragnę Cię, Krystyno wiotka,
Pragnę Cię jak szóstki w totka,
Jak kibelka,
Gdy potrzeba jest wielka!
Chcę Cię karmić parówkami,
A gdy będziem całkiem sami,
Moja boska!
Zliżę keczup Ci z noska!
Śnię o Tobie każdej nocy,
Chcę Cię wreszcie mieć w swej mocy!
I nagłe dreszcze miewam, dusza mi wyje. Tak
Mi Ciebie brak!
Tylko Ty to możesz zmienić,
Chciałbym z Tobą się ożenić!
Tego lata
Prezes niech nas wyswata!
Gdy rozlega się z mównicy
Twój anielski głos diablicy,
Płonę cały,
Wielkim staje się mały!
Czas już na spełnienie marzeń,
Na doznanie nowych wrażeń!
Gniazdko wiję,
Przynieś swoją leliję...
Ciężka choroba organizm mój toczy:
Nos nie chce węszyć, śluzem wciąż broczy,
Piersiami wstrząsa kaszel półsuchy,
W gardle wyrosły kluchy-nie-kluchy,
W głowie dzwon Zygmunt bez przerwy bije,
Zaś reszta ciała już chyba nie żyje...
RAJ
Dwa lata temu Kolega Podśmiechujek wysłał walentynkę do Krystynki. Odpowiedzi nie było, więc dzisiaj wysyła ponaglenie:
Pragnę Cię, Krystyno wiotka,
Pragnę Cię jak szóstki w totka,
Jak kibelka,
Gdy potrzeba jest wielka!
Chcę Cię karmić parówkami,
A gdy będziem całkiem sami,
Moja boska!
Zliżę keczup Ci z noska!
Śnię o Tobie każdej nocy,
Chcę Cię wreszcie mieć w swej mocy!
I nagłe dreszcze miewam, dusza mi wyje. Tak
Mi Ciebie brak!
Tylko Ty to możesz zmienić,
Chciałbym z Tobą się ożenić!
Tego lata
Prezes niech nas wyswata!
Gdy rozlega się z mównicy
Twój anielski głos diablicy,
Płonę cały,
Wielkim staje się mały!
Czas już na spełnienie marzeń,
Na doznanie nowych wrażeń!
Gniazdko wiję,
Przynieś swoją leliję...
poniedziałek, 5 lutego 2018
Nie wszyscy nas nie lubią
Siedzieliśmy sobie w salonie Mikołaja Miki i tak jakoś się zgadało. Zaczął Boja:
- Dlaczego właściwie wszyscy nas nie lubią?
- To żadna tajemnica - Kolega Podśmiechujek wzruszył ramionami - Ja też was nie lubię, bo...
- Milcz, Podśmiechujku! - Boja uciszył pretensje w zarodku - Nie o ciebie chodzi. Dlaczego inne narody nas nie lubią?
- To wina polskich kucharzy! - Dziad Śmietnikowy nie miał wątpliwości - Taki Makłowicz, taki Pascal, taki Okrasa! Wstrętne garkotłuki jeżdżą po świecie, rozkładają swoje gary (nierzadko w publicznych miejscach) i gotują albo smażą różne syfy. A jak zachwycają się przy tym! Och! Jakiż aromat cudny... Ach! Cóż za smak niebiański... Rzygać się chce!
- Jeszcze gorszy jest Cejrowski! - Normalny też nie miał wątpliwości - Ten dopiero robi publikę! Również jeździ po świecie. Syfów wprawdzie nie gotuje, ale żre to co ugotują lub przeżują tubylcy. I obraża kogo popadnie, zwłaszcza Murzynów. Sam słyszałem (w telewizji) jak o niekompletnie ubranej, wiekowej i ciemnoskórej parze powiedział: "dziadek - ludojadek" i "babcia - ludojadka"! A oni nawet kości w nosach nie mieli...
- Najbardziej winni są skoczkowie narciarscy! - W głosie Profesora Gendera słychać było naukową pewność - Oni do szału doprowadzają resztę świata. Stefan Hula na przykład. Wszyscy oczekują, że klapnie na bulę (tak jak to wprzódy czynił), a on leci i leci. A Kubacki? Żegna się krzyżem na belce startowej i nawet nie raczy się przewrócić, by sprawić uciechę ateistom! Stoch wygrywa to co najważniejsze i najwięcej zarabia. I jeszcze Żyła! Zawsze ma dobry humor... Cóż może bardziej irytować?
- Więc nie masz nadziei? - Boja wyglądał na załamanego - Kucharze i Cejrowski raczej się nie zmienią... Nie chcę też by skoczkowie się zmieniali... Naprawdę nikt na świecie...
Tymczasem Mikołaj Mika stał przy oknie i niebezmyślnie wpatrywał w dal... Nagle podskoczył i krzyknął:
- Uchodźcy!
- Gdzie?! Nadciągają??!!
- A jakie tam nadciągają... Islamscy uchodźcy nas lubią. Kto wie, może nawet kochają?
- Za co?
- Za to, że nie chcemy ich przyjmować. Dzięki temu nie muszą klepać bidy w Rzeczpospolitej... Dzięki temu mogą opływać jak pączki w maśle na niemieckim socjalu!
Odetchnęliśmy z ulgą. Więc jednak są tacy co nas lubią. I mają do tego konkretny powód!
- Dlaczego właściwie wszyscy nas nie lubią?
- To żadna tajemnica - Kolega Podśmiechujek wzruszył ramionami - Ja też was nie lubię, bo...
- Milcz, Podśmiechujku! - Boja uciszył pretensje w zarodku - Nie o ciebie chodzi. Dlaczego inne narody nas nie lubią?
- To wina polskich kucharzy! - Dziad Śmietnikowy nie miał wątpliwości - Taki Makłowicz, taki Pascal, taki Okrasa! Wstrętne garkotłuki jeżdżą po świecie, rozkładają swoje gary (nierzadko w publicznych miejscach) i gotują albo smażą różne syfy. A jak zachwycają się przy tym! Och! Jakiż aromat cudny... Ach! Cóż za smak niebiański... Rzygać się chce!
- Jeszcze gorszy jest Cejrowski! - Normalny też nie miał wątpliwości - Ten dopiero robi publikę! Również jeździ po świecie. Syfów wprawdzie nie gotuje, ale żre to co ugotują lub przeżują tubylcy. I obraża kogo popadnie, zwłaszcza Murzynów. Sam słyszałem (w telewizji) jak o niekompletnie ubranej, wiekowej i ciemnoskórej parze powiedział: "dziadek - ludojadek" i "babcia - ludojadka"! A oni nawet kości w nosach nie mieli...
- Najbardziej winni są skoczkowie narciarscy! - W głosie Profesora Gendera słychać było naukową pewność - Oni do szału doprowadzają resztę świata. Stefan Hula na przykład. Wszyscy oczekują, że klapnie na bulę (tak jak to wprzódy czynił), a on leci i leci. A Kubacki? Żegna się krzyżem na belce startowej i nawet nie raczy się przewrócić, by sprawić uciechę ateistom! Stoch wygrywa to co najważniejsze i najwięcej zarabia. I jeszcze Żyła! Zawsze ma dobry humor... Cóż może bardziej irytować?
- Więc nie masz nadziei? - Boja wyglądał na załamanego - Kucharze i Cejrowski raczej się nie zmienią... Nie chcę też by skoczkowie się zmieniali... Naprawdę nikt na świecie...
Tymczasem Mikołaj Mika stał przy oknie i niebezmyślnie wpatrywał w dal... Nagle podskoczył i krzyknął:
- Uchodźcy!
- Gdzie?! Nadciągają??!!
- A jakie tam nadciągają... Islamscy uchodźcy nas lubią. Kto wie, może nawet kochają?
- Za co?
- Za to, że nie chcemy ich przyjmować. Dzięki temu nie muszą klepać bidy w Rzeczpospolitej... Dzięki temu mogą opływać jak pączki w maśle na niemieckim socjalu!
Odetchnęliśmy z ulgą. Więc jednak są tacy co nas lubią. I mają do tego konkretny powód!
piątek, 2 lutego 2018
Kimże ja jestem?
Nie wiedziałem kim jestem. Może w mediach powiedzą? Rządowe media słowem o mnie nie wspomniały. Za to antyrządowe! Pół godziny wystarczyło, by wyłonił się pełny obraz:
Faszysta ze mnie, antysemita,
Prezes mym bogiem, kocham się w mitach,
Krzyżem się żegnam przed kamerami,
Wrogiem mym każdy, kto nie jest z nami!
Z nosem zadartym głowę mam w chmurach,
Taka to ze mnie jest kreatura...
Faszysta ze mnie, antysemita,
Prezes mym bogiem, kocham się w mitach,
Krzyżem się żegnam przed kamerami,
Wrogiem mym każdy, kto nie jest z nami!
Z nosem zadartym głowę mam w chmurach,
Taka to ze mnie jest kreatura...
wtorek, 30 stycznia 2018
Skrupulatny poczet władców Polski. Władysław Herman
Władca o wiele mniej znany niż jego imiennik, zwykły esesman, Herman Brunner. Ale co się dziwić? Brunnera wkręcał jeden jedyny Hans Kloss, Władysława wkręcali wszyscy!
W dzieciństwie jaja sobie z niego robił starszy brat, Bolesław Śmiały. Co noc zakradał się do łóżka Władka i nasikiwał mu między nogi. Trzeba wiedzieć, że w średniowieczu Polacy kąpali się jeszcze rzadziej niż dzisiaj, więc Władek nie pachniał sympatycznie.
Bolek robił mu też inne wredne kawały: podrzucał obrazki z gołymi babami do kajetu z religii, na plecach przyklejał kartki z napisem "Szukam żony jak szalony" albo "Kopnij mnie!" i jeszcze rozpuszczał plotki, że Władzio wypija na śniadanie sześć surowych jaj i potem masturbuje się w książęcej sławojce.
Jak widać, biedaczek nie miał lekko. Kiedy płakał i użalał się nad swoim losem, starszy brat niby to pocieszał go:
- Uśmiechnij się, jutro możesz nie mieć zębów!
Na szczęście, w roku 1058 umarł tata Kazimierz Odnowiciel. Bolesław Śmiały musiał wstąpić na tron i nie miał już czasu na dokuczanie Władkowi. Poza tym, Władek wyjechał do Płocka, by w imieniu brata rządzić Mazowszem. Przez parę lat było mu dobrze. Znalazł sobie nawet żonę o imieniu Przecława. Była to Polka, o dziwo, nie bardzo zołzowata. Spłodził z nią syna Zbigniewa, wybudował kościół w Inowłodzu, kupił szpadel by posadzić drzewo... Na nieszczęście, pojawił się kolejny dręczyciel. Taki jeden Sieciech - wojewoda, a później palatyn.
Mała dygresja. Palatyn Sieciech nie był zwykłym średniowiecznym kmiotem. Posiadał cechy współczesnych polityków: przerost ambicji, żądzę władzy i chęć wzbogacenia się. Chyba umieszczę go w tym poczcie, bo chociaż formalnie nie był władcą, to przecież kierował wszystkim z tylnego siedzenia. Chujowo kierował, ale kierował! Koniec dygresji.
Skończyły się lata tłuste. Wszystkie stery przechwycił Sieciech, żonę Przecławę także. Hermanowi pozostała rola figuranta oraz nieograniczony dostęp do surowych jajek i sławojki. Właściwie został, szczerze mówiąc, zakładnikiem Sieciecha, więc szybko nabawił się syndromu sztokholmskiego.
Bronił Sieciecha przed bratem, choć Sieciech spiskował bezczelnie. Bronił Sieciecha przed poddanymi, choć Sieciech krzywdził ich okrutnie. Ślepo wykonywał polecenia Sieciecha i brał na klatę negatywne skutki poleceń Sieciecha. Pozwalał Sieciechowi bić koślawe denary z wizerunkiem Sieciecha i potulnie żenił się z Judytami, które mu Sieciech sprowadzał. Kto wie? Może nawet skorzystał z pomocy Sieciecha w spłodzeniu drugiego syna, Bolesława Krzywoustego?
Kiedy w roku 1079 Bolesław Śmiały zmuszony został do ucieczki z Polski, Władysław Herman zasiadł na tronie i Sieciech mógł rządzić całym państwem. Rządził do roku 1100. W tym roku pańskim synowie Hermana okazali się wyrodnymi gnojkami. Zbrojnie zrzucili tatusia z tronu i zmarginalizowali go doszczętnie. Wprawdzie nie skrzywdzili go fizycznie, ale upokorzeń niematerialnych musiał, nieszczęsny, nałykać się do syta. Jeszcze gorzej postąpili z Sieciechem. Wyłupili mu oczy i podzielili się nimi sprawiedliwie...
Władysław Herman nie doczekał sześćdziesiątki. Zmarł 4 czerwca 1102r. Akurat tego dnia Uczony Mąż Bojan powrócił z wód. Znał dobrze zmarłego, więc napisał epitafium:
Gdybyś, Władysław, był taki
Jak 300 lat później Jagiełło,
To licho co bierze nijakich,
Nie Ciebie dzisiaj by wzięłło!
PS. Dokładnie 887 lat po śmierci WH odbyły się pierwsze w historii PRL częściowo wolne wybory parlamentarne...
W dzieciństwie jaja sobie z niego robił starszy brat, Bolesław Śmiały. Co noc zakradał się do łóżka Władka i nasikiwał mu między nogi. Trzeba wiedzieć, że w średniowieczu Polacy kąpali się jeszcze rzadziej niż dzisiaj, więc Władek nie pachniał sympatycznie.
Bolek robił mu też inne wredne kawały: podrzucał obrazki z gołymi babami do kajetu z religii, na plecach przyklejał kartki z napisem "Szukam żony jak szalony" albo "Kopnij mnie!" i jeszcze rozpuszczał plotki, że Władzio wypija na śniadanie sześć surowych jaj i potem masturbuje się w książęcej sławojce.
Jak widać, biedaczek nie miał lekko. Kiedy płakał i użalał się nad swoim losem, starszy brat niby to pocieszał go:
- Uśmiechnij się, jutro możesz nie mieć zębów!
Na szczęście, w roku 1058 umarł tata Kazimierz Odnowiciel. Bolesław Śmiały musiał wstąpić na tron i nie miał już czasu na dokuczanie Władkowi. Poza tym, Władek wyjechał do Płocka, by w imieniu brata rządzić Mazowszem. Przez parę lat było mu dobrze. Znalazł sobie nawet żonę o imieniu Przecława. Była to Polka, o dziwo, nie bardzo zołzowata. Spłodził z nią syna Zbigniewa, wybudował kościół w Inowłodzu, kupił szpadel by posadzić drzewo... Na nieszczęście, pojawił się kolejny dręczyciel. Taki jeden Sieciech - wojewoda, a później palatyn.
Mała dygresja. Palatyn Sieciech nie był zwykłym średniowiecznym kmiotem. Posiadał cechy współczesnych polityków: przerost ambicji, żądzę władzy i chęć wzbogacenia się. Chyba umieszczę go w tym poczcie, bo chociaż formalnie nie był władcą, to przecież kierował wszystkim z tylnego siedzenia. Chujowo kierował, ale kierował! Koniec dygresji.
Skończyły się lata tłuste. Wszystkie stery przechwycił Sieciech, żonę Przecławę także. Hermanowi pozostała rola figuranta oraz nieograniczony dostęp do surowych jajek i sławojki. Właściwie został, szczerze mówiąc, zakładnikiem Sieciecha, więc szybko nabawił się syndromu sztokholmskiego.
Bronił Sieciecha przed bratem, choć Sieciech spiskował bezczelnie. Bronił Sieciecha przed poddanymi, choć Sieciech krzywdził ich okrutnie. Ślepo wykonywał polecenia Sieciecha i brał na klatę negatywne skutki poleceń Sieciecha. Pozwalał Sieciechowi bić koślawe denary z wizerunkiem Sieciecha i potulnie żenił się z Judytami, które mu Sieciech sprowadzał. Kto wie? Może nawet skorzystał z pomocy Sieciecha w spłodzeniu drugiego syna, Bolesława Krzywoustego?
Kiedy w roku 1079 Bolesław Śmiały zmuszony został do ucieczki z Polski, Władysław Herman zasiadł na tronie i Sieciech mógł rządzić całym państwem. Rządził do roku 1100. W tym roku pańskim synowie Hermana okazali się wyrodnymi gnojkami. Zbrojnie zrzucili tatusia z tronu i zmarginalizowali go doszczętnie. Wprawdzie nie skrzywdzili go fizycznie, ale upokorzeń niematerialnych musiał, nieszczęsny, nałykać się do syta. Jeszcze gorzej postąpili z Sieciechem. Wyłupili mu oczy i podzielili się nimi sprawiedliwie...
Władysław Herman nie doczekał sześćdziesiątki. Zmarł 4 czerwca 1102r. Akurat tego dnia Uczony Mąż Bojan powrócił z wód. Znał dobrze zmarłego, więc napisał epitafium:
Gdybyś, Władysław, był taki
Jak 300 lat później Jagiełło,
To licho co bierze nijakich,
Nie Ciebie dzisiaj by wzięłło!
PS. Dokładnie 887 lat po śmierci WH odbyły się pierwsze w historii PRL częściowo wolne wybory parlamentarne...
sobota, 27 stycznia 2018
Wszystko jest powiązane?
Znany muzyk, Kazik Staszewski, wypowiedział się onegdaj apolitycznie: "Ja nie czuję, żeby moja wolność była zagrożona, żeby zagrożona była demokracja, podstawowe swobody, więc dlaczego miałbym się angażować"? Dodał jeszcze, że nie ogląda telewizji, nie czyta gazet i nie opiewa dobrej zmiany. Nie widzi też, by pozycja Polski, by sytuacja tutaj, była dużo gorsza niż za poprzedniej władzy.
Ubodło to znanego dziennikarza, Jacka Żakowskiego. Odpowiedział półtorainteligenckim komentarzem: "No do jasnej cholery, Kaziu kochany, skąd ty masz to wiedzieć, jak nie oglądasz telewizji i nie czytasz gazet? Przepraszam cię bardzo, w zieleniaku tę pozycję Polski zbadasz? W toalecie się przekonasz, czy w Polsce jest dużo lepiej, czy gorzej niż za poprzedniej władzy? To jest właśnie objaw takiego ćwierćinteligenckiego paplania, którego skutki, jak się umocnią w polityce, mogą być straszne"!
No cóż, długo nie trzeba było czekać na te skutki. Dotknęły one znanego aktora i gorącego zwolennika laicyzacji Polski, Krzysztofa Pieczyńskiego. Pan Krzysztof śpieszył spokojnie na tramwaj, kiedy (znienacka) "przypadkowy" przechodzień wysyczał do niego "Ty, pedale"! Odtwórca roli Bronka "Niutka" Talara nie ukrywa, że bardzo go to ubodło. Nie wsiadł do tramwaju, poszedł za prowokatorem i grzecznie zapytał: "Dlaczego Pan mnie znieważa"?
Wtedy dopiero się zaczęło. Prowokator nie zaspokoił ciekawości Pieczyńskiego. Znowu nazwał go pedałem, także ubekiem i jeszcze powiedział "zjadłbym cię i wysrał"! Potem skopał aktora po nogach, opluł i, na koniec, uderzył pięścią w twarz. Pomimo nawałnicy przykrości, Pan Krzysztof zachował trzeźwe spojrzenie. Jako ekspert w dziedzinie aktorstwa, natychmiast zauważył, że agresor nie działa spontanicznie. To co robił było wynikiem treningu. Wszystko starannie zaplanował, przemyślał i przećwiczył!
Po tych przejściach w głowie Krzysztofa Pieczyńskiego zakiełkowała złota myśl, którą wyjawił Onetowi: "Kiedy Kościół zostanie odsunięty od władzy i wpływów, my Polacy będziemy umieli się dogadać"!
Nie wiemy czy Jacek Żakowski przeanalizował przypadek Pieczyńskiego. Wydaje się, że jednak dodał dwa do dwóch i wyszło mu, że deprecjonowanie osób żyjących nie bardzo jest bezpieczne. Można potem natknąć się na takiego i, kto wie, nawet po ryju dostać! W tej sytuacji przestał bulwersować się wypowiedziami współczesnych, włosy stanęły mu dęba na głowie z innego powodu. Oto co powiedział publicznie:
"Jestem w trakcie lektury "W pustyni i w puszczy" z moim dzieckiem. Włosy dęba stają, jak to jest rasistowska książka. I ona inna nie będzie. Strasznie źle napisana. To powinno być w przypisach w wydaniu dla dzieci napisane, że Sienkiewicz był rasistą, ale w tych czasach ludzie jeszcze nie wiedzieli, że to jest złe."
W Rzeczpospolitej nie brakuje ludzi nietuzinkowych. Dlatego nie dziwi nas, że w Toruniu pojawił się bezdomny i ofiarował Ojcu - Dyrektorowi dwa luksusowe samochody...
"Jestem w trakcie lektury "W pustyni i w puszczy" z moim dzieckiem. Włosy dęba stają, jak to jest rasistowska książka. I ona inna nie będzie. Strasznie źle napisana. To powinno być w przypisach w wydaniu dla dzieci napisane, że Sienkiewicz był rasistą, ale w tych czasach ludzie jeszcze nie wiedzieli, że to jest złe."
W Rzeczpospolitej nie brakuje ludzi nietuzinkowych. Dlatego nie dziwi nas, że w Toruniu pojawił się bezdomny i ofiarował Ojcu - Dyrektorowi dwa luksusowe samochody...
wtorek, 16 stycznia 2018
Skrupulatny poczet władców Polski. Bolesław Śmiały
Pierwszy władca o imieniu Bolesław nie będący synem Mieszka. Wydarzenie bezprecedensowe, więc nawet sama Opatrzność nie wiedziała co z tego wyniknie...
W XI wieku Europa Środkowo - Wschodnia zmienną była niczym kobieta. Roku pańskiego 1034 Państwo Polskie leżało upadnięte i nawet kwiczeć nie miało siły... Dwadzieścia lat później było już lokalnym mocarstwem! Odwrotnie Ruś Kijowska. Ona przeszła drogę od bohatera do zera. Kotłowało się również u Czechów i na Węgrzech. Nawet szwabskie cesarstwo miało swoje problemy.
Mała dygresja. Szwabski cesarz Henryk IV wdał się w spór z papieżem Grzegorzem VII o jakąś inwestyturę. Początkowo nie szło mu najlepiej. Górę wziął papież, a on długo przebywał pod wozem, czyli w czarnej dupie. Przełom nastąpił w Canossie. Henryk, ubrany jedynie w worek po burakach ćwikłowych, trzy dni błagał o wybaczenie i takowe uzyskał, bo Grzegorz przypomniał sobie, że jest katolikiem i wybaczać musi. Takie pochopne wybaczanie nie wyszło papieżowi na zdrowie, niestety... Koniec dygresji.
Kiedy w roku 1058 Bolesław Śmiały wstąpił na tron, mógł sobie na wiele pozwolić. W pierwszej kolejności wyprawił się na Węgry. Bardzo rozsądnie się wyprawił, bo nie upił się tam jak bela, tylko osadził na tronie swojego kolegę Belę I.
Później Bolesław podjął się reżyserowania czeskiego filmu w Czechach. Wyszło mu całkiem nieźle. Udzielił schronienia Jaromirowi, a poparł jego przeciwnika Wratysława. Obiecał cesarzowi, że nie będzie wojował z Czechami, a parę miesięcy później najechał Pepików. Zirytowało to cesarza, zamierzał pokarać Bolesława, ale cesarzowi wbrew zrobili Sasi i polski władca nadal mógł być niepokorny.
Wybrał się tedy namieszać trochę do Kijowa. Tam też nieźle mu szło, ale do czasu... Wkrótce przekonał się jak niebezpieczne potrafią być istoty na co dzień noszące sukienki. Pantoflową pocztą doszły pod Kijów wieści, że żony rycerzy biorących udział w wyprawie kijowskiej zapomniały co to wierność i, jak jedna żona, popuszczały się z zarządcami majątków! Wkurzeni rycerze opuścili króla i pojechali ratować swoje małżeństwa (czyli spuścić łomot połowicom).
Bolesław również zdyscyplinował małżonkę, ale to mu nie wystarczyło. Wdał się w konflikt z biskupem krakowskim Stanisławem, który też na co dzień nosił sukienkę. O co dokładnie poszło opisuje w swoim wierszu Uczony Mąż Bojan:
Któryż to władca mieczem wojuje?
Czyjaż pod mieczem jest głowa?
Bolesław Śmiały księdza ćwiartuje,
Księdzem jest biskup Krakowa.
Jakaż przyczyna całej tej jatki?
Czemuż mu członki oddziela?
Kto rozwiązanie da tej zagadki,
Gdzież szukać poliszynela?
Ja wiem dlaczego Bolek to sprawił,
Czemu tragedia się stała.
Ale nie powiem, choć wszyscy ciekawi,
Nie powiem! Takiego wała!
Lecz nie mniej żalu, drogi kolego,
Żem tajemnicy dochował,
Ja ten wiersz piszę tylko dlatego,
By się wieszcz Adam wzorował!
No i wszystko jasne... Po ćwiartowaniu szczęście całkiem opuściło Śmiałego. Okazało się, że opozycja w Polsce nie zawsze była nieudaczna i Bolesław musiał uciekać na Węgry. Tam też narobił sobie kłopotów. Dupa przykleiła mu się do siodła i nie zsiadł z konia na powitanie z węgierskim władcą...
Zmarł w jakimś klasztorze czy też zamtuzie...
W XI wieku Europa Środkowo - Wschodnia zmienną była niczym kobieta. Roku pańskiego 1034 Państwo Polskie leżało upadnięte i nawet kwiczeć nie miało siły... Dwadzieścia lat później było już lokalnym mocarstwem! Odwrotnie Ruś Kijowska. Ona przeszła drogę od bohatera do zera. Kotłowało się również u Czechów i na Węgrzech. Nawet szwabskie cesarstwo miało swoje problemy.
Mała dygresja. Szwabski cesarz Henryk IV wdał się w spór z papieżem Grzegorzem VII o jakąś inwestyturę. Początkowo nie szło mu najlepiej. Górę wziął papież, a on długo przebywał pod wozem, czyli w czarnej dupie. Przełom nastąpił w Canossie. Henryk, ubrany jedynie w worek po burakach ćwikłowych, trzy dni błagał o wybaczenie i takowe uzyskał, bo Grzegorz przypomniał sobie, że jest katolikiem i wybaczać musi. Takie pochopne wybaczanie nie wyszło papieżowi na zdrowie, niestety... Koniec dygresji.
Kiedy w roku 1058 Bolesław Śmiały wstąpił na tron, mógł sobie na wiele pozwolić. W pierwszej kolejności wyprawił się na Węgry. Bardzo rozsądnie się wyprawił, bo nie upił się tam jak bela, tylko osadził na tronie swojego kolegę Belę I.
Później Bolesław podjął się reżyserowania czeskiego filmu w Czechach. Wyszło mu całkiem nieźle. Udzielił schronienia Jaromirowi, a poparł jego przeciwnika Wratysława. Obiecał cesarzowi, że nie będzie wojował z Czechami, a parę miesięcy później najechał Pepików. Zirytowało to cesarza, zamierzał pokarać Bolesława, ale cesarzowi wbrew zrobili Sasi i polski władca nadal mógł być niepokorny.
Wybrał się tedy namieszać trochę do Kijowa. Tam też nieźle mu szło, ale do czasu... Wkrótce przekonał się jak niebezpieczne potrafią być istoty na co dzień noszące sukienki. Pantoflową pocztą doszły pod Kijów wieści, że żony rycerzy biorących udział w wyprawie kijowskiej zapomniały co to wierność i, jak jedna żona, popuszczały się z zarządcami majątków! Wkurzeni rycerze opuścili króla i pojechali ratować swoje małżeństwa (czyli spuścić łomot połowicom).
Bolesław również zdyscyplinował małżonkę, ale to mu nie wystarczyło. Wdał się w konflikt z biskupem krakowskim Stanisławem, który też na co dzień nosił sukienkę. O co dokładnie poszło opisuje w swoim wierszu Uczony Mąż Bojan:
Któryż to władca mieczem wojuje?
Czyjaż pod mieczem jest głowa?
Bolesław Śmiały księdza ćwiartuje,
Księdzem jest biskup Krakowa.
Jakaż przyczyna całej tej jatki?
Czemuż mu członki oddziela?
Kto rozwiązanie da tej zagadki,
Gdzież szukać poliszynela?
Ja wiem dlaczego Bolek to sprawił,
Czemu tragedia się stała.
Ale nie powiem, choć wszyscy ciekawi,
Nie powiem! Takiego wała!
Lecz nie mniej żalu, drogi kolego,
Żem tajemnicy dochował,
Ja ten wiersz piszę tylko dlatego,
By się wieszcz Adam wzorował!
No i wszystko jasne... Po ćwiartowaniu szczęście całkiem opuściło Śmiałego. Okazało się, że opozycja w Polsce nie zawsze była nieudaczna i Bolesław musiał uciekać na Węgry. Tam też narobił sobie kłopotów. Dupa przykleiła mu się do siodła i nie zsiadł z konia na powitanie z węgierskim władcą...
Zmarł w jakimś klasztorze czy też zamtuzie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)