W czepku urodzony, największy szczęściarz wśród Piastów.
Lata 1030 - 1038 były bardzo kryzysowe dla Piastów. Padali oni niczym muchy - jak nie od trucizny to od miecza lub stryczka, w skrajnych przypadkach nawet od pala! Holokaust Piastów przeżył jedynie Kazimierz - syn Mieszka II i Rychezy.
Opatrzność czuwała nad nim ustawicznie. Nie dopuszczała do niego skrytobójców, nie dopuszczała jawnobójców, sprawiła też, że wszystko co złe wydarzyło się ZANIM Kazimierz doszedł do władzy.
A działo się trochę. Najechał Polskę szwabski cesarz Konrad II (1031r), najechał Polskę Rusiński książę Jarosław Mądry (też 1031r), a w samej Polsce wybuchła reakcyjna rewolucja pogańska. Z tego wszystkiego kury przestały się nieść, krowy nie dawały mleka i ceny nabiału (zwłaszcza masła) osiągnęły poziom niebotyczny!
Wykorzystał to niejaki, nomen omen, Masław. Zaimportował masło z Indii (od świętych krów) i opylał je na Mazowszu po cenach niewygórowanych. Nie dość, że wzbogacił się haniebnie, to jeszcze wdzięczni Mazowszanie obwołali go władcą i ogłosili niepodległość dzielnicy (bez referendum). Zanosiło się, że Polska będzie musiała egzystować bez Mazowsza...
Tymczasem reszta kraju cierpiała. Niedostatek masła budził w ludziach dzikie i pogańskie instynkty. Niewolnicy podrzynali panów, gwałcili panie i rżnęli duchownych chrześcijańskich. Zamęt powiększał król Bolesław Zapomniany, który nocą przewodził reakcyjnym rewolucjonistom, a w dzień tępił ich bezlitośnie. Gospodarka upadła, prosperowały tylko pogańskie zakłady pogrzebowe, bo trup naprawdę ścielił się gęsto!
Kulminacja nieszczęść nastąpiła w roku 1038. Wtedy to na Polskę spadł łupieżczy najazd czeskiego władcy o ostrym imieniu Brzetysław. Wyrodni bracia Czesi zrabowali wszystko to, co nie zostało zrabowane wprzódy. Nawet kości świętego męczennika Wojciecha! W drodze do domu, Brzetysław przyłączył Śląsk do swojego państwa.
Czy mogło być jeszcze gorzej? Nie mogło i nie było. Zły los odwrócił się od Polski. Bolesław Zapomniany niewłasnoręcznie nadział się na pal i nagle okazało się, że jedynym kandydatem na władcę jest szczęściarz Kazimierz!
Był niegłupim szczęściarzem. Szczęśliwie władzę objął, zamieszki szczęśliwie ustały, a ościenni władcy, na szczęście, zajęli się swoimi sprawami. Kazimierz popatrzył na swoje państwo i rzekł:
- Kurza twarz! W tym kraju wszystko już jest spieprzone! Nawet gdybym chciał, to nie ma szans na pogorszenie. Można tylko naprawiać. Przecież wystarczy splunąć i już sytuacja wygląda lepiej...
Jak widać nietrudno mu było zostać Odnowicielem.
Na skutek czeskiego najazdu, najbardziej ucierpiało stołeczne Gniezno. Jednak Kazimierz akurat Gniezna nie zamierzał odnawiać. Wziął i przeniósł centralne koryto do mniej zniszczonego Krakowa. Jako że koryto było pustawe, Książę odnowił służby skarbowe i poborcy znowu rozleźli się po kraju.
Kiedy koślawe denary trochę wypełniły skarbiec, Kazimierz postanowił skorzystać z sakramentu małżeństwa. Znowu miał szczęście, Akurat wolna była ręka Dobroniegi, siostry Jarosława Mądrego, która była córką Włodzimierza Wielkiego.
Mała dygresja. Włodzimierz Wielki to był dopiero gość! Urodził się na Wołyniu, zdobył Smoleńsk, porwał księżniczkę Rognedę, zamordował księcia Jaropełka i podbił polskie Grody Czerwińskie. Miał kilkanaście żon i 800 konkubin! Na starość ochrzcił się i wykorzystywał rzekę Dniepr do masowego chrzczenia chętnych lub masowego topienia niechętnych. Dzięki temu, po śmierci został świętym, ale tylko Kościoła prawosławnego. Koniec dygresji.
Dobroniega może nie była tak piękna jak Julia Tymoszenko, za to była tylko 10 lat starsza od Kazimierza. I wesele wypadło tanio, bo Piastowie wykruszyli się w latach wcześniejszych, a goście z Kijowa przywieźli własne trunki i zakąski.
Kazimierz szybko uświadomił sobie jakie to szczęście mieć Jarosława za szwagra. Jarosław pomógł mu okiełznać (czyli wyprawić na tamten świat) maślanego Masława i poskromić zbuntowane Mazowsze. Korzystając z kijowskich posiłków zdobył też Śląsk i nie oddał go, pomimo że czeski władca Brzetysław poleciał ze skargą do cesarza. Znowu mu się poszczęściło, cesarz miał w dupie czeskie pretensje.
Potem, aż do śmierci (1058r), odnawiał Kazimierz co popadło: głównie biskupstwa, klasztory, browary, buduary Dobroniegi, pomniki Bolesława Chrobrego, gorzelnie i zwyczaje wielkanocne.
Zostało po nim mnóstwo rzeczy, między innymi ułożone przez Uczonego Męża Bojana epitafium:
"Odnowiłeś, Kazik, Ojczyznę,
Fermentacją zastąpiłeś zgniliznę.
Teraz, gdy spoczywasz pod płytą,
Na powierzchni lud przerabia żyto.
Lecz nie każdy pije lub żłopie,
Niektórzy preferują konopie!"
Nie myślałeś o własnej stronie internetowej Mikołaju? ;)
OdpowiedzUsuńMyślałem już... Ale taka własna stronniczość trochę przekracza moje możliwości...
UsuńWreszcie wiem skąd ta tradycja żeby mieć w dupie czeskie pretensje :-) Może jako Odnowiciel naszych czasów odnowisz bloga własną domeną? Ten blogspot to taki zgrzebny jest. Pozdrawiam. Margret
OdpowiedzUsuńMoże i jest zgrzebny, ale ja już chyba za stary jestem żeby wojować na własnej domenie...
UsuńWidzę, że i Ciebie dopadł Onet z likwidacją blogów. Przeżyłem to samo jak usunęli blogi na Interii, szok trwał nieco, potem przyzwyczaiłem się do Blogspota.
OdpowiedzUsuńNiezłe perypetie, najlepsze z tym masłem według mnie, coś mi przypominają. :)
Na razie wysłuchałem czterech płyt, reszta pod choinkę idzie. :) Powoli będę coś niecoś pisał o tych krążkach u siebie na blogu.
Pozdrawiam!
Ano. Teraz przenoszę stare śmieci na nowe miejsce. Kiepsko mi to idzie, bo jakaś niemoc mnie dopadła...
UsuńCiekawe. Minęło 986 lat, a z masłem ciągle nietęgo. Przypadek, czy też mleczne fatum wisi nad Słowniany? PS. Dostrzegam tu pewną nieścisłość, żeby nie napisać ... ale co tam. Wyjaśnij mi tylko, jakim cudem pozbawion masła (czyli pożywnego tłuszczu i takiegoż białka) Wielki W. miał dość wigoru, by zagospodarować te 800 koleżanek i - na dodatek - kilkanaście ślubnych?!
OdpowiedzUsuńNie ma tu żadnej nieścisłości. Aktywność Włodzimierza kwitła przed kryzysem maślanym. Później utracił wigor i zyskał świętość...
UsuńAle że ze świętych krów można było masło robić? takie świętokradztwo?
OdpowiedzUsuńSkładkowe wesele to dobry pomysł, muszę wziąć od uwagę!
Chyba nie można było, dlatego cały ten interes był szemrany...
UsuńTaki solidny tekst przy przeprowadzce? Jest Boja Wielki Odnowiciel.
OdpowiedzUsuńStaram się, ale do tego tytułu sporo mi jeszcze brakuje...
UsuńWitaj, Bojo.
OdpowiedzUsuńKtoś, kto "popijał świeżutką rybę mlekiem prosto od krowy" i przeżył - musiał mieć i szczęście i zdolności regeneracyjne (Legenda o Pietrku Warszu) - zatem - wszystko się zgadza:)
Pozdrawiam:)
Jak widać, starzy Polacy twardzi i szczęśliwi byli!
UsuńSądzę, że jacyś potomkowie Masława przetrwali do czasów dzisiejszych i znowu kombinują a tym produktem :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że potomkowie Kazimierza Odnowiciela nie przetrwali...
Usuń"- Kurza twarz! W tym kraju wszystko już jest spieprzone!" - no proszę, a mówi się, że nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej ;)
OdpowiedzUsuńRaz tylko tak było. A wyjątek potwierdza regułę...
UsuńPrzydałby się nam teraz jakiś Odnowiciel. Ale próżno go szukać, Masław jakiś jedynie działa na rynku i metki na produkcie podmienia. A kyszz.
OdpowiedzUsuńMoże Jarosław pomoże złapać i ukarać tego współczesnego Masława?
UsuńKurczę, a może rozpiszmy referendum na Odnowiciela? Tak się jakoś podobnie znów porobiło, że taki Odnowiciel by sie przydał.
OdpowiedzUsuńTeż wypatrujemy Odnowiciela. Święta idą, zapasy trzeba odnowić!
UsuńWięc, przed rozpoczęciem odnowy trzeba porządnie splunąć, może teraźniejsi Odnowiciele o tym nie wiedzą i dlatego tak kiepsko odnawiają, ani żon tyle nie mają(niektórzy żadnej) ani konkubin, ani masła nawet. Pomysły wyciągasz jak czarodziej króliki z kapelusza;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze wyrobią się? Ci teraźniejsi Odnowiciele?
UsuńJakoś proroczo i dziwnie znajomo odbieram ten post. Kiedyś odnawiano, dzisiaj się "naprawia", ale dalej jest jak było. a "ciemny lud" nadal przerabia żyto.
OdpowiedzUsuńNie mogę zgodzić się z tym twierdzeniem! "Ciemny lud" nie przerabia żyta, "ciemny lud" kupuje w sklepie...
UsuńJak usunęli blogi na Interii dałem sobie spokój z przenoszeniem, po prostu znalazłem nowe miejsce na bloggerze.
OdpowiedzUsuńTak to ze Świętami bywa, że mogą się w różne kierunki zwrócić.
Pozdrawiam!
Ależ Ty masz pomysły :)
OdpowiedzUsuńO! Widzę, że Ty już w nowym miejscu działasz. :)
OdpowiedzUsuńtekst bardzo na czasie, skoro po blog.pl wszystko trzeba od nowa.
OdpowiedzUsuńps. nooo, wytropiłam Cię boja. u mnie wszystko poszło się gonić i przez moment byłam blogowo "bezdomna"
https://maakrela.blogspot.com/
Och, jak dobrze, że jest przeprowadzka, bo się bałam, że i historia Polski się zatrzyma, a tutaj coraz ciekawiej się robi.
OdpowiedzUsuńCo tam "Korona Królów", co tam "House of Cards" - tutaj się dopiero dzieje :)
Pytanie fundamentalne, czy fermentacja lepsza od zgnilizny? :)
OdpowiedzUsuńZnaczy Bojan był Twoim protoplastą i całą błyskotliwość odziedziczyłeś ot tak. Szczęściarz. Jak widzę na nowych śmieciach się odnalazłeś i nawet awatar se ustawiłeś. Dozoba.
OdpowiedzUsuńZaczytywałam się swojego czasu w Jasiennicy.
OdpowiedzUsuńIlość odnóg książęcych doprowadzała mnie do szału.
Zaczynasz robić porządek w mojej głowie.
Swoją drogą KIraków to do dzisiaj potęga
https://mrocznastrefa.blogspot.com/
https://zolza73.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie