Klimat niby się zmienił, wiatry wieją przeważnie z zachodu... Kto by się spodziewał, że taką ulotkę przywieją pod nasze drzwi? I to z samego rana?
- A swoją drogą... - Powiedział zamyślony Mikołaj Mika - Taka jest chyba dola narodu. Zawsze jest jakaś władza, zawsze jest jakaś opozycja i zawsze jest kupa kłopotów z nimi. Jak nie wojenka, to chujenka…
- Po co ta filozofia chłopo-roztropkowa? - Zapytał Kolega Podśmiechujek - Cieszmy się! Treść ulotki jest nieważna. Ważne, że napisana na papierze nadającym się się na skręty. Ma kto jakieś zioło?
- Ja, ja! - Zgłosił się Dziad Śmietnikowy. - W nieco zardzewiałej puszce mam trochę niegdysiejszej herbaty "Ulung"...
PS. Zdaje się, że Jaruzelski w roku 1982 był trochę niedoinformowany, czyli gówno wiedział. Po 13 grudnia była opozycja, która miała pozytywny program. Konkretnie chodzi mi o PIS w latach 2007-2015!
Niby ta opozycja w opałach, niby podzielona i niezdolna do oporu, a jednak jeszcze się jej boją (nie mylić z Boją)...
OdpowiedzUsuńU mnie też będzie o ulotce, w bliskiej przyszłości. Za wycieraczką znalazłam taką, że do tej pory półkę zbieram. Najpierw myślałam, że to od Świadków Jehowy, bo ich papier i dizajn. Nie nadający się na skręty. Chyba. Ale jak na Świadków, opis tego co mnie czeka był zbyt drastyczny. Nawet jak na nich. Także, twoje "Uwaga opozycja" to pikuś pan... Acz przydatny do herbatki :-D
OdpowiedzUsuńJa bym nie ryzykował robienia z tego skręta. Pomijając już to, że wszystko spod tego znaku jest parszywe, to na oko widać, że za dużo tuszu wpakowano.
OdpowiedzUsuńSzkoda pisać, lepiej powiedz, czyli napisz, jak tam prywatka z herbaulungiem w tle?
OdpowiedzUsuńZnaczy co - to zioło ma być na te... wiatry?
OdpowiedzUsuńNo fakt, skręty w tamtych czasach były wszedobylskie...
OdpowiedzUsuńAle ta ulotka, zanim powiększyłam, wypisz - wymaluj aktualna!
Jaruzelski przemówił zza grobu... A mówili kiedyś, że to Lenin wiecznie żywy!
OdpowiedzUsuńCoś w tej ulotce jest muszę powiedzieć.
OdpowiedzUsuń@_@ Akurat jestem po pobycie na działce u rodziny, więc duża impreza nie wchodziła w rachubę. Mam jeszcze wspomnienia tamtych wieczornych i nie tylko posiedzeń z kieliszkiem.
Pozdrawiam!
Nie mam nic do zioła. Dziecko natury, przez Boga dane, pracą ludzkich rąk wyhodowane, a nie na jakichś taśmach produkcyjnych. Kolumbia takim ziołem (albo innych) stoi, a jaką mają drużynę! Fakt, jakby trochę podjaraną, ale z nami wygrali :)
OdpowiedzUsuńO matko i córko, a skąd to przyleciało??? Jednak Jotka ma rację - jakoś tak aktualnie brzmi.
OdpowiedzUsuńJeśli już to niech będę "damką" w tej grze...przeskoczę nad wszystkim albo udam głupa..zresztą to drugie to nawet prawda: głup polityczny jestem. I nawet nie staram się zmądrzeć, choć wiem,z e mnie yo nie uchroni. Jedyne "lekcje" historyczne lub polityczne jakie lubię to.. ten blog :)
OdpowiedzUsuńJakoś się te dawne teksty niepokojąco wpisują w naszą rzeczywistość. Ale skręt z herbaty Ulung załatwi sprawę. Znów wszystko będzie na różowo ;)
OdpowiedzUsuńNo tak na skręta się nada:) 😆
UsuńLata mijają a w polityce wszystko aktualne tylko frakcje się zmieniają
Pozdrawiam
Do mnie takiej ulotki nie przywiało.. :(
OdpowiedzUsuńWitaj, Bojo.
OdpowiedzUsuńPrzerażająco aktualne...
I - obawiam się - nie tylko "przed ziołem", ale także "w trakcie" i "po ziole":(
Pozdrawiam:)
Va banque czy via banque?, bo nie wiem o jaką grę chodzi, a chciałabym wiedzieć tak na bank!hi, hi ;)
OdpowiedzUsuńkasta