Przez dwa miesiące pokisiłem się trochę w Zadupciu. Lekko nie było, bo dziwne rzeczy tam się działy. Demoniczny Rocky van Domm chyba tabletkami Pawlaka mnie faszerował... Wprawdzie jeszcze nie muszę kucać do sikania, ale... Mam wrażenie jakby to owe usiłowało zaniknąć i każdego ranka z niepokojem sprawdzam czy wargi mam tylko przy jamie ustnej, czy może pojawiły się też w innym miejscu...
Ale co tam ja... Ja powróciłem po dwóch miesiącach zaledwie, a taka koszatka powróciła do opolskich lasów po stu latach nieobecności! Koszatka to taki nadrzewny gryzoń z pięknym ogonem... Odwrotnie niż ja... Po drzewach już od dawna nie łażę, z gryzieniem mam kłopoty, a o ogonie wspomniałem już w poprzednim akapicie...
Jak teraz znaleźć kogoś, komu będę mógł powiedzieć "dzień dobry, kocham cię" i posmarować nim chleb?
PS. Nasza "Czajka" też uległa awarii. Czterdzieści litrów dojrzałego zacieru wyciekło do rowu... Teraz po całej okolicy latają nawalone muszki - owocówki i śpiewają cienko, ale wzruszająco: "Więc pijmy zacier, my owocówki, zanim nas połknie okrutny ptak, a Boja z Miką, choć to półgłówki, dadzą se radę tak czy siak"...
Dobrze Cię czytać; brakowało mi Twego poczucia humoru :)
OdpowiedzUsuńpowiadasz aż dwa miesiące kiszenia?
Są fani produktów, które kisiły się rok, inni te same produkty wolą jeść po tygodniu. Zwykle długie fermentacje rozmiękczają kiszonki, a krótkie powodują, że kiszonki są twarde, jędrne i chrupiące.
Nic więc dziwnego, że po 2 m-cach coś Ci tam "rozmiękło" :) :) :)
Czyli nie ma już dla mnie nadziei?
UsuńPodobno nadzieja umiera ostatnia,
Usuńdlatego jeszcze przed Tobą
wiele nadziei :)
A jak nie dojdziesz do siebie,
Usuńto może się doczołgasz?
podobno jakiś pacjent ćwiczył
czołganie w szpitalu.
Czołgania chyba nie trzeba ćwiczyć. Z doświadczenia wiem, że w pewnym momencie człowiek zaczyna się czołgać i zawsze gdzieś się doczołga.
UsuńNiby lekko jak zawsze, ale jedno zdanie bardzo mnie zaniepokoiło...
OdpowiedzUsuńTo zdanie o awarii?
UsuńNie, o smarowaniu chleba...
UsuńTo tylko cytat z jakiejś piosenki...
UsuńPiosenkę znam, a Ty sprytnie się wykręcasz od odpowiedzi, ale trudno...
UsuńWitaj! Cieszy mnie Twój "powrót". Dosyć długo trwała ta "modlitwa". Zdrowia życzę jeszcze lepszego.
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę! Polska to paskudny kraj, ale i tak najlepszy na świecie!
UsuńSzybko minęły te dwa miechy.Żałoba,co?Stąd te kiszenie.Nie mam słów pocieszenia.Po konsultacji z uchodźcą z odwyku,przypuszczamy:"zespół miopatii miotubularnej sprzężonej z chromosomem x i nieprawidłowych narządów płciowych"i to wg wiki.Stary odwyk-mój ekspert-nie był zdziwiony,że szukasz dodatkowych szpar po,jak sam piszesz 2 m-cznym kiszeniu,niejednokrotnie wykorzystywał podobne sytuacje.Nic strasznego,u niego takie przygody kończyły się jedynie serią penicylinki,u innych podobnymi objawami,jakie opisałeś.To,jak katar dla młodzieńca,podobno.Przy kucaniu sprawdzał jedynie,czy nie poroni wątroby.Tylko dwa miesiące kiszenia i wielkie halo,jakieś wyrzuty sumienia?
OdpowiedzUsuńw ostrogach
Moje sumienie też chyba sprzężone jest z chromosomem x, bo nie mam wyrzutów. Dzięki za poradę, bo do przychodni nie mogę się dodzwonić...
UsuńA to trzeba sobie tak załatwić aby przychodnia dzwoniła do Ciebie :)
Usuńwłaśnie we środę w godz. porannych mam mieć teleporadę; dzwonić ma...przychodnia;
śmieszy mnie takie badanie przez telefon :)
No ale chyba trzeba najpierw się dodzwonić żeby załatwić to sobie?
UsuńJuż podejrzewałem najgorsze. Mikołaj Mika poszedł na odwyk i to do klasztoru kamedułów bosych. Dobrze, że wszystko jest w należytym porządeczku.
OdpowiedzUsuńPS. Kiedyś nafaszerowałem nieświadomie własne kury pozostałościami po fermentacji winogron...
O to może być ciekawe. Farsz że sfermentowanych owoców... hi, hi taki kurak z niespodzianką..
Usuńkatasta
Nie ma od czego się odzwyczajać! Jeżeli tak wygląda należyty porządeczek, to...
UsuńI znosiły potem kury jajka - niespodzianki?
UsuńW bajce mogłyby znieść,w rzeczywistości też wyszły jajka,ale niespodzianka zwykle nie nadaje się do spożycia...(konsumpcji).Taki zbuk (rzekłby dziadek,gdyby żył). Świeć Panie nad ....itd.
Usuńkatasta
Znaczy się, że kury zbyt długo przetrzymywały jajka w swoich kuprach?
UsuńO trzymaniu w kuprze nic nie wiem,bo bliżej mi do technologii produkcji jajek z niespodzianką ...z racji doświadczenia pracy na taśmie...
UsuńWnioskuję iż resztę futerka masz w całkiem niezłym stanie,więc co tam ogon...No chyba , że też Ci służy do zachowania równowagi ..hi,hi (to wtedy inna bajka)
OdpowiedzUsuńkatasta
To prawda, reszta futerka lśni... Kiedyś, bywało, podpierałem się, ale wtedy to był ogon, nie ogonek...
UsuńSkoro gdzieś ubyło, to gdzieś indziej przybyło... Równowaga musi być zachowana- jak to w Naturze. Pytanie tylko,czy od nadmiaru owego głowa nie boli...
Usuńkatasta
Może i gdzieś przybyło, ale na pewno nie na koncie...
UsuńMoże jaj przybyło i dobrego samopoczucia...
Usuńkatasta
Ciekawe czy uda mi się zalogować...sorki, że korzystam z Twojej strony.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMożliwość usunięcia starego bloga? A gzie jest nowy blog?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo to mamy podobne obawy. Ja wprawdzie ogon mam nadal, i to w niezłej formie, ale z niepokojem obserwuję, czy nie czeka mnie noszenie biustonosza.
OdpowiedzUsuńWidocznie tabletki Pawlaka na każdego działają inaczej...
Usuńpopełniłam kiedyś post o koszatkach, hmmm, wdzięczne stworzonka, takie trochę LGBT... :D :D :D
OdpowiedzUsuńa czemuż to Cię nie było trak długo?
No to cieszę się, że jestem do koszatek podobny odwrotnie!
UsuńWłaściwie to nie wiem. Utknąłem i nie szło się wygrzebać...
Witaj, Bojo.
OdpowiedzUsuńTeż cieszę się, że znowu jesteś.
I, podobnie jak Jotkę, jedno zdanie zaniepokoiło mnie bardzo.
Pozdrawiam:)
Te same co Jotkę? Ono nie ma nic wspólnego z kanibalizmem!
UsuńTaki magot(futrzak-małpa,a kuzyn dla tych co się tu przyznają do pokrewieństwa),daje sobie radę bez ogona.Męski ludź ma czasami dziwne ambicje,jakby mógł to by się okręcił cały tym swoim ogonem,tylko po co?Spójrzmy prawdzie w oczy....a raczej w oko-cyklopa,magot bez ogona,to zwykła jałopa?
OdpowiedzUsuńw ostrogach
Zdaje się, że magoty zagrożone są wyginięciem. Oznacza to, że raczej kiepsko dają sobie radę bez ogona...
Usuńzdaje się...podobnie,jak te koszatki"takie trochę",ta sama przyszłość?Trzymać się razem,ogon przy ogonie,solidarnie i dbać o połysk futra.Magoty skazane są na izolacje,ale bez ogona,mogą być wykorzystane w sposób niegodziwy przez fobów z ogonami,stąd może te próby przystosowania się i szukanie innych szpar.Szok.Powrót do normalności wymaga leczenia i współczucia
Usuńw ostrogach
No, nareszcie!
OdpowiedzUsuń40 litrów powiadasz? Nic dziwnego, że nie było was dwa miechy. To też tłumaczy korki - myślałam, że jaki karambol, a to były roboty ziemne prowadzone z wielkim rozmachem. Próbowaliście po prostu odzyskać choć trochę. Zrozumiałe!
Muszę wykreślić Zadupcie z mojej listy miejsc must-go. I chłopa przestrzec, co by tam nie jeździł.
Chleb nie służy do smarowania.
fajnie, że wróciłeś. i sprawdź czym prędzej, czy jest komu powiedzieć dzień dobry - bo to ważne. pal sześć zacier - w samotności nawet samogon smakuje jak dno rowu.
OdpowiedzUsuń