Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu... Znienacka odezwał się Normalny:
- Słyszeliście? Podobno straszną aferę w CPK mają!
- A co się stało? - Zainteresował się Boja. - Znowu im kontenery z używaną odzieżą okradli?
- Nie... Tym razem nie chodzi o PCK. Natenczas chodzi o Centralny Port Komunikacyjny. Pisiory temu CPK ukradli działkę (160 hektarów) i sprzedali ją bratu Luny...
- Zaraz, zaraz... - Boja co nieco pamiętał z mitologii. - Bratem Luny jest Helios (bóg Słońca) przecież... Ukradli 160 hektarów i wysłali na Słońce? Czym? DHL-em?
- No co ty, Boja... Nie wyjeżdżaj z przebrzmiałą erudycją. Tu chodzi o inną rodzinę... Luna jest znaną polską piosenkarką, w zeszłym roku wystąpiła na Eurowizji. Zaś jej brat jest zwyczajnym rolnikiem... Uprawia głównie pomidory i robi z nich głównie keczup marki "Dawtona"...
- No to o co chodzi z tą aferą?
- A którą wersję chcesz poznać? "Republikańską", "demokratyczną" czy "konfederacką"?
- A która wersja jest prawdziwa?
- Tego nie wiadomo. Jeszcze nie oddzielili ziarna od plew. Parę latek trzeba poczekać...
- No dobra... - Zgodził się Boja. - Poczekam parę latek... A teraz chciałbym widzieć... Dlaczego nie mogą wybudować CPK w zgodzie? Dlaczego ciągle się przepychają?
- A hooj wie! - Normalny machnął ręką.
W tym momencie z drzemki wybudził się Uczony Mąż Bojan.
- Licz się ze słowami, Normalny! - Powiedział. - Ja wiem, a hoojem nie jestem...
- No to wytłumacz nam krok po kroku!
- Chodzi o konflikt interesów. Hub taki jak CPK generuje ogromne zyski. Obecnie przechwytują je Niemcy, bo my nie mamy czym konkurować... Dzięki temu Niemcy mają więcej pieniędzy na utrzymywanie niebezpiecznych imigrantów z wiadomych stron świata. Ktoś musi pilnować by kura znosząca złote jaja nie wyfrunęła do Polski! To jest jedna strona medalu...
- A druga strona?
- Z kolei Pisdzielce chcą wybudować CPK w Baranowie, ściągnąć zyski do Polski i tu, na miejscu, rozkradać je na własne potrzeby... No, może trochę podzielą się z tymi co "chleją, biją kobiety, biją dzieci i pracą się nie hańbią"... To wszystko jest proste jak świński ogon. Czego nie rozumiecie?
Normalny chciał jeszcze dopytywać, ale Profesor Gender akurat przyniósł świeży nakap. Daliśmy sobie spokój z PCK, CPK i innymi nazwami...