niedziela, 21 września 2025

Katalog stworzeń niepospolitych. Szczeżuja pospolita

Szczeżuja jest mięczakiem, ale mieszka w twardej skorupie, która skutecznie chroni ją przed szkodliwym dla psychiki dysonansem poznawczym. Trawi tylko istoty jednokomórkowe, dlatego nie smakują jej wypowiedzi osobników nielewackich. Obraca się głównie w środowisku niemieckich mediów polskojęzycznych, ale chętnie zagląda też na Telewizję Polską w Likwidacji, bo lubi czystą wodę.

Nie jest już gatunkiem chronionym, jej populacja gwałtownie zmalała gdy amerykański pomarańczowy drapieżnik odciął jej tlen z jakiegoś dolarowego funduszu.

Jest chętnym żywicielem (duchowym i fizycznym) pasożyta - szkodnika, tzw. przywry. Przywra jest obojnakiem - z jej przyczyny często strzelają korki od szampana zarówno za Bramą Brandenburską jak i w bunkrze pod Kremlem.

Szczeżuja bywa kanibalem. Z upodobaniem łyka ostrygi czy tam inne mule i jeszcze popija to białym cienkuszem... Fuj! Za to czuje wzgardę do reparacji. Ślepo nie dostrzega, że słowo reparacje rymuje się ze słowem przyzwoitość...

PS. Powyższy, prawie niezłośliwy opis dokonany został na podstawie Wikipedii i doświadczeń własnych.

PS2. Wielki skandal! Platforma Obywatelska uchroniła Warszawiaków przed nocnym koszmarem prohibicyjnym. Platforma to świnia... Bo my już planowaliśmy uruchomienie w kanałach pod Stadionem Narodowym filii naszej bimbrowni. Z kolejnego naszego interesu życia wyszedł szajs! Jak zwykle przez Tuska...

PS3. My obecnie skupiamy się na jednym konkretnym priorytecie (napić się zanim całkiem wyschnie). Nie damy rady ogarnąć 58 priorytetów. Nawet chcieliśmy trzymać kciuki by udało się to Donaldowi, ale jakoś tak niechcący spojrzeliśmy na cały ten Rząd i kciuki nam opadły...

piątek, 5 września 2025

Zdrowaśka

 Powróciły koszmary... W nocy śniło mi się, że prowadziłem lekcję w ramach edukacji zdrowotnej - przedmiotu, który szczyle nazywają zdrowaśką. A było tak:

- Czołem żołnierze!

- Czołem panie prezydencie!

A nie... To widziałem i słyszałem na żywo... We śnie było inaczej:

- Siema osoby uczniowskie.

- Siema panie edukatorze.

Zosia z pierwszej ławki podniosła rękę i nie czekając na pozwolenie zawołała:

- Proszę pana! A ja chcę być chłopakiem!

- No to na co czekasz? Przecież masz certyfikat samoświadomości. Nie musisz prosić o pozwolenie mamusi ani tatusia. Biegnij do higienistki... Przywieźli tam nową drukarkę, w mig dopasują ci instrument!

- A jako chłopak będę mogła bawić się lalkami?

- Oczywiście. Tyle tylko, że muszelką już się nie pobawisz...

W tym momencie Szymon wyskoczył z ławki:

- Nagrałem to! Nagrałem to! Użył pan zakazanego słowa! Na przerwie zasygnalizuję to pani dyrektorce...

Zosia poszła do higienistki, a ja musiałem zareagować na akcję Szymona:

- Masz rację, Szymon. Popełniłem błąd... Dziękuję ci za twoją lewicowo - liberalną czujność! 

W nagrodę dałem mu naklejkę "Bób, humus i włoszczyzna". Dzieciak pokraśniał z dumy i wkleił ją do dzienniczka w rubryce "zasługi dla równości". A mnie czeka kara... Za użycie zakazanego słowa przez tydzień będę musiał nosić tabliczkę z napisem POSTĄPIŁEM JAK FASZYSTA! No trudno... Należy mi się. Czas wracać do lekcji, bo program goni! Rozpocząłem wykład:

- Tematem dzisiejszej lekcji jest napięcie seksualne. Dzielimy je na złe napięcie i na dobre napięcie... Złe napięcie dotyczy księży katolickich, a zwłaszcza hierarchów... Dobre napięcie może (ale wcale nie musi) przytrafić się także wam... Dzisiaj dowiecie się jak sobie z nim radzić... W teorii i w praktyce...

W tym momencie obudziłem się... Nie stwierdziłem u siebie napięcia seksualnego, ale za to pęcherz mi rozsadzało... Ledwo zdążyłem do kibla!