piątek, 5 września 2025

Zdrowaśka

 Powróciły koszmary... W nocy śniło mi się, że prowadziłem lekcję w ramach edukacji zdrowotnej - przedmiotu, który szczyle nazywają zdrowaśką. A było tak:

- Czołem żołnierze!

- Czołem panie prezydencie!

A nie... To widziałem i słyszałem na żywo... We śnie było inaczej:

- Siema osoby uczniowskie.

- Siema panie edukatorze.

Zosia z pierwszej ławki podniosła rękę i nie czekając na pozwolenie zawołała:

- Proszę pana! A ja chcę być chłopakiem!

- No to na co czekasz? Przecież masz certyfikat samoświadomości. Nie musisz prosić o pozwolenie mamusi ani tatusia. Biegnij do higienistki... Przywieźli tam nową drukarkę, w mig dopasują ci instrument!

- A jako chłopak będę mogła bawić się lalkami?

- Oczywiście. Tyle tylko, że muszelką już się nie pobawisz...

W tym momencie Szymon wyskoczył z ławki:

- Nagrałem to! Nagrałem to! Użył pan zakazanego słowa! Na przerwie zasygnalizuję to pani dyrektorce...

Zosia poszła do higienistki, a ja musiałem zareagować na akcję Szymona:

- Masz rację, Szymon. Popełniłem błąd... Dziękuję ci za twoją lewicowo - liberalną czujność! 

W nagrodę dałem mu naklejkę "Bób, humus i włoszczyzna". Dzieciak pokraśniał z dumy i wkleił ją do dzienniczka w rubryce "zasługi dla równości". A mnie czeka kara... Za użycie zakazanego słowa przez tydzień będę musiał nosić tabliczkę z napisem POSTĄPIŁEM JAK FASZYSTA! No trudno... Należy mi się. Czas wracać do lekcji, bo program goni! Rozpocząłem wykład:

- Tematem dzisiejszej lekcji jest napięcie seksualne. Dzielimy je na złe napięcie i na dobre napięcie... Złe napięcie dotyczy księży katolickich, a zwłaszcza hierarchów... Dobre napięcie może (ale wcale nie musi) przytrafić się także wam... Dzisiaj dowiecie się jak sobie z nim radzić... W teorii i w praktyce...

W tym momencie obudziłem się... Nie stwierdziłem u siebie napięcia seksualnego, ale za to pęcherz mi rozsadzało... Ledwo zdążyłem do kibla!