środa, 28 grudnia 2022

Matczak versus Hartman

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Słyszeliście? Prof. Matczak i prof. Hartman pokłócili się zaocznie!

- O! - Apatycznie zdziwił się Boja - Czyli nie będzie jednej listy opozycji?

- Nie poszło im o wybory. Pokłócili się o...

- Nie ważne o co się pokłócili! - Przerwał mu Mikołaj Mika. - Ważne, że pielęgnują tradycję. Po co są Święta? Żeby pokłócić się przy świątecznym stole! Choćby i wirtualnym...

- Nie spłycaj problemu, bo jest on głębszy... - Profesor Gender zabrał głos jako trzeci profesor. - Na chłopski rozum ci to wytłumaczę, pominę filozoficzne wywody adwersarzy. Uproszczę, ale nie spłycę... Matczak uważa, że głos przy świątecznym stole mają prawo zabierać tylko wierzący katolicy, ateiści nie powinni nawet zasiadać przy świątecznym stole, a co dopiero gadać... Zaś Hartman wszystkich wrzuca do jednego worka... Twierdzi, że każdy może spożywać świąteczne potrawy i być za, a nawet przeciw...

- No i który ma rację, Profesorze?

- A mnie skąd to wiedzieć? Niech Brat Ladaco z tym się boryka...

Spojrzeliśmy na Brata Ladaco, a on podrapał się po głowie i rzekł:

- U nas w klasztorze... A nie, przeor zabronił o tym mówić... Dajcie spokój, chłopaki. Święta się skończyły, za późno na frasunek pod ich względem... Teraz trzeba zadecydować gdzie oglądniemy Sylwestra... W TVP, w Polsacie czy w TVN?

piątek, 23 grudnia 2022

Wyśnione Święta

 Z PAMIĘTNIKA DOBREJ KOBIETY

Jak zwykle wieczorem, siedziałam z Mężem przed telewizorem łaknąc prawdy jak kania dżdżu... Znienacka przed progiem  stanęli i czymś w drzwi łomotnęli!

- Wstań i idź! - poleciłam Mężowi - Zobacz kto przyszedł i odpraw ich!

- Kochanie! - zawołał po chwili - Kolędniki nas nawiedzili!

- Odpraw ich! Daj im po 2zł i krzyżyk na drogę...

- Ale jak po 2zł? Wszak Ksiądz z nimi jest!

Wybiegłam do przedpokoju i oczom moim ukazał się widok bardzo codzienny:

Normalny jako Turoń z żubrówką, Mikołaj Mika jako Mikołaj z reklamówką pełną pustych butelek, Boja jako Dzieciątko z niewinną minką, Kolega Podśmiechujek jako Krzywy Ryj z łapskiem wyciągniętym po 2zł, Profesor Gender jako Bernardyn z przeogromną baryłką rumu na szyi, Brat Ladaco jako Ksiądz z dużym kropidłem i Dziad Śmietnikowy jako Stary Komuch z gwiazdą czerwoną...

Ja zaniemówiłam, a Brat Ladaco zahuczał gromko:

- Witaj szlachetna niewiasto!

Potem zaintonował ochrypłym basem "Wśród nocnej ciszy"... Kolędnicy odśpiewali pierwszą zwrotkę i zapadła niezręczna cisza... Pierwszy odnalazł się, jak zwykle, Normalny. Puścił w obieg żubrówkę...

Ja też pociągnęłam prosto z gwinta i coś we mnie wstąpiło... Rzuciłam w Męża kluczykiem od barku i zawołałam:

- Kolejka dla wszystkich!

Ależ wspaniała zabawa była! Barek opróżniliśmy doszczętnie, zjedliśmy wszystkie świąteczne wiktuały, a i kolędowaniu nie było końca. Nie ograniczaliśmy się tylko do tradycyjnych kolęd. Dobrze nam wychodziły i świeckie, np.: "Szła dzieweczka do laseczka", "Hej, sokoły", "Bałkanica", "Góralu, czy ci nie żal" i "Ukochany kraj"... O politykę wszyscy się nie pokłóciliśmy!

A potem kolędnicy poszli, głowa mnie nie bolała i ten tego...


DEMENTI I SPROSTOWANIE Tak naprawdę nie jest to kartka z pamiętnika Dobrej Kobiety... Tak naprawdę jest to tylko piękny sen Męża Dobrej Kobiety. Opowiedział nam go w drodze z kościoła...

A teraz najważniejsze:
Zdrowych, spokojnych i wesołych Świąt!

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Mieszko i Plątonogi

 Mieszko rodził się w latach 1131 - 1146. Dużo się wtedy działo. Tata Mieszka - Władysław Wygnaniec - otrzymał łomot od rodzeństwa i musiał uciekać z Polski (1146r). Mieszko był natenczas albo już nastolatkiem albo dopiero dzieckiem poczętym. Pewne jest, że dzieciństwo i młodość przeżył znośnie na niemieckim socjalu. Wiadomo również, że nogi mu się jeszcze nie plątały.

Niemiecki cesarz - Fryderyk Barbarossa - chciał wykierować Mieszka na zawoalowaną opcję niemiecką, ale Uczony Mąż Bojan nie dopuścił do tego.

- Puknij się w łeb, Frycek! - Rzekł do cesarza. - Po co ci już teraz piąta kolumna? Dopiero w XVIII wieku będzie przydatna. Wiesz ile kosztuje utrzymanie zdrajców? Oszczędzaj kasę na wyprawę krzyżową, a chłopaka zostaw w spokoju!

Barbarossa posłuchał Bojana. Wprawdzie najechał delikatnie Polskę, wprawdzie przyjął hołd i trybut od Bolesława Kędzierzawego i od Mieszka Starego, ale uśpionych agentów nie zainstalował...

Mieszko wrócił do Polski z czystym sumieniem. Wraz z bratem, Bolesławem Wysokim, szybko opanował Śląsk. Trochę się między sobą szarpali na tym Śląsku, ale wkrótce Bolesław umarł i Mieszko dogadał się z jego synem, Henrykiem Brodatym. Podzielili Śląsk sprawiedliwie na dwa Śląski. Rosły Henryk wziął Dolny Śląsk, a kurdupel Mieszko - Górny Śląsk. Równiej nie dało się podzielić!

W roku 1210 przytrafiła się okazja na więcej. Papież nakazał przywrócić w Polsce zasadę senioratu. Kościelna i świecka elita udała się na synod do Borzykowej (radzić jak temu zaradzić). Mieszko zauważył, że to on właśnie jest najstarszy i że jemu się należy... Olawszy synod, wyruszył zdobywać Kraków. Nogi ciągle jeszcze mu się nie plątały... Do czasu.

Ten czas nastąpił 16.08.1977/16.08.1210. Mieszko popasał akurat pod Krakowem, grał z Bojanem w Historyczny Upadek Japonii. Znienacka czasoprzestrzeń skrzywiła się, "coś" porwało Mieszka i przeniosło go do Memphis w USA. To samo "coś" porwało Elvisa Presley'a z Memphis i przeniosło pod Kraków. Wiadomo, "coś" nie lubi na pusto latać tam i z powrotem...

Mieszkowi nie spodobał się XX wiek, opuścił Memphis, zaszył się na skraju cywilizacji i żyje sobie spokojnie pogryzając korzonki... Natomiast Bojan i Elvis dokończyli grę w HUJ-a i poszli do Krakowa.

Na krakowskim rynku stał sobie gotowy szafot. Gawiedź czekała na rozrywkę - zaplanowane było ćwiartowanie piłą jakiegoś huncwota. Elvis nie zastanawiał się długo. Wskoczył na podest, brawurowo wykonał "Jailhouse Rock" i kilka innych kawałków z odlotowym tańcem. Kat przygrywał na pile, a Bojan na mandolinie. Co tam się działo na rynku!

Dziewczęta klaskały, dziewki piszczały, niewiasty wzdychały, a matrony paliły gorsety. Wreszcie cały tłum ryknął jednym głosem:

- Wiwat Plątonogi! Na tron z nim! Niech rządzi i niech będzie gwiazdą Sylwestra Marzeń w Zakopanem!

Ponieśli Elvisa na tron. 

Niemal rok Bojan i Elvis łączyli i rządzili w Krakowie. Był to najpiękniejszy rok w historii Małopolski. Ale w końcu im się sprzykrzyło.

- Do dupy z tym wszystkim! - Nie wytrzymał Elvis. - Ja jestem królem rock and roll'a. Nie będę się pospolitował jako zwykły książę na zadupiu! I jeszcze smogiem muszę oddychać... Odchodzę!

I odszedł. A Bojan pojechał na kurację do wód...

Epitafium nie będzie, Mieszko i Plątonogi ciągle żyją...


niedziela, 11 grudnia 2022

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Władysław III Laskonogi.

 Władek urodził się w roku 1161.

- I co, i co? - Niecierpliwie dopytywał tata Mieszko Stary. - Chłopiec!?

- Chłopiec... - Odrzekła akuszerka. - Ale dziwny jakiś...

- Jak to dziwny?

- Nogi ma aż po samą szyję, a to, pomiędzy nogami, ma aż po samą ziemię... Tyle tylko, że nogi są cieniutkie, a to w środku jest grube... Pampersa się nie da założyć!

Z tej oto przyczyny, w dwunastowiecznej Polsce, pampersy zostały wyparte przez pieluszki tetrowe.

Życie Władysława nie było łatwe. Szybko osiągnął wiek sprawny. Żeby wyjść z domu, musiał najpierw wywijać pytona na plecy i maskować go w plecaku przypominającym tornister. Stąd wzięło się powiedzenie o noszeniu buławy w tornistrze...

Na cienkich nogach, z buławą w tornistrze, zjawił się Władek i w domu publicznym. Jednak cnoty nie stracił. Kiedy panienka ujrzała jego przyrodzenie w całej okazałości, natychmiast zacisnęła uda i rzekła stanowczo:

- O nie! Nie pozwolę ci iść w pizdu! Idź w cholerę! Najlepiej do Morza Barentsa na kaszaloty polować! Albo do Teatru Dramatycznego idź...

Takie słowa słyszał od wszystkich niewiast cnotliwych i niecnotliwych. Nawet z żoną Łucją musiał podpisać rozdzielność łóżkową.

Co nieco doświadczył jedynie na chwilowym wygnaniu. Zatrudnił się wtedy w Szwabskiej Wytwórni Ruchomych Obrazków w Augsburgu. Od razu został gwiazdorem naprawdę pierwszej wielkości... No ale wygnanie się skończyło. Władysław nie widział co wybrać - wielką karierę na Zachodzie czy małą politykę na Wschodzie... Zaprosił na naradę Uczonego Męża Bojana. Bojan nie zastanawiał się długo:

- Władek, ty jesteś prawdziwym księciem, nie jesteś księciem z bajki dla dorosłych... Wracaj do kraju! Historia rozbitej na dzielnice Polski nie jest jeszcze wystarczająco skomplikowana... Jedź i zagmatwaj ją bardziej! Ja nakażę wygumkować twój niemiecki pseudonim "Tolles Midglied" i dla rodaków będziesz li tylko "Laskonogim"...

Władysław wrócił do Polski. Kiedy umarł jego ojciec (1202r), zasiadł na tronie wielkopolskim i na tronie krakowskim. Z wiadomych względów, źle mu się siedziało. Po czterech latach utracił tron krakowski. Wtedy przypomniał sobie o kaszalotach i postanowił zdobyć dostęp do morza żeby być bliżej... Nic z tego nie wyszło...

Za to skutecznie skonfliktował się z arcybiskupem Kietliczem i bratankiem Odonicem. W tych konfliktach fortuna kołem mu się toczyła. Wygrywał, przegrywał, zawierał układy... W roku 1228 jego było na wierzchu połowicznie. Umarł Kietlicz, zginął Leszek Biały, Władysław powrócił na tron krakowski jako pierwszy w Polsce władca elekcyjny. Jednak nadal żył i dokuczał Odonic...

I znowu się nie nasiedział. Uczynił Henryka Brodatego swoim namiestnikiem w Krakowie i pojechał na Wielkopolskę dyscyplinować bratanka Odonica. Odonic spuścił mu łomot i wygonił go na Śląsk. 

Na Śląsku Władysław III Laskonogi machnął ręką na politykę, zapisał wszystko Henrykowi Brodatemu i poszedł gwałcić niemiecką dziewczynę. Niemiecka dziewczyna nie dała się zgwałcić - na śmierć rozwaliła lubieżnikowi łeb! Epitafium napisał Bojan:

"Byłeś zaprzeczeniem twierdzenia

Że rozmiar nie ma znaczenia"... 

wtorek, 6 grudnia 2022

Mikołajki

 "Jeśli w Mikołaja kto nie wierzy

Niech troll hejtem weń uderzy"!  (Bj 0.0)

Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka odezwał się Normalny:

- Słuchajcie! Musimy jakoś bezpiecznie przejść z urodzin na imieniny... Mikołaju, udawaj że śpisz, będziemy obmyślać prezent - niespodziankę dla ciebie...

Wąż wysunął głowę z kieszeni Kolegi Podśmiechujka i zasyczał:

- A co my mu możemy dać? Przecież on ma już wszystko! Wszystko, oprócz włosów, jaj i perspektyw na przyszłość...

Boja złożył ręce jak do modlitwy.

- Przyjdź Herkulesie i łeb urwij hydrze! A Podśmiechujka kopnij w dupę... Jak można tak skąpić na naszego Ojca Założyciela? Chcesz w ryj?

Boja nieczęsto miewa momento irae, ale gdy już miewa - wygląda naprawdę złowieszczo. Wystraszony Podśmiechujek natychmiast zmienił śpiewkę.

- No co ty, Boja? Żartowałem tylko... Narysuję Mikołajowi laurkę. Ma ktoś kredki w kolorach tęczy?

- Laurka może być. - Zgodził się Profesor Gender. - Ale sama jedna nie wystarczy. Trzeba mu dać jeszcze coś, co go wzruszy nieinfantylnie... Macie jakieś pomysły?

- Ja mam! - Zgłosił się Dziad Śmietnikowy. - W swoim slumsie przechowuję rogowe okulary a la tow. Władysław "Wiesław" Gomułka. Prawe szkiełko jest pęknięte, a lewego nie ma... Nie znajdziemy prezentu celniej trafionego!

- Znakomicie! - Ucieszył się Normalny. - Ale jednak... Na wszelki wypadek... Dla równowagi... Bracie Ladaco! Dodaj też coś od siebie. Nie chcemy by komuszy talizman wpędził Mikołaja w sidła neokomuny. Przydałby się jeszcze dar wręcz odwrotny...

- Nie ma sprawy. - Brat Ladaco sięgnął do swojego mnisiego kuferka. - Mam relikwię, która ustrzeże Mikołaja przed lewicowaniem...

W tym momencie MM skończył z udawaniem, zerwał się z fotela i przywrócił normalność.

- Czy was porąbało? Przestańcie dziwaczyć! Czas ucieka! Chcecie żebyśmy zaczęli świętować w grudniu po południu na Świętego Nigdy?

- To co mamy robić?

- To co zawsze. Ja przeleję dyżurny banknot, Normalny zapożyczy się na litrową flaszę żubrówki, Profesor Gender do pełna napełni piersiówkę, Dziad Śmietnikowy udekoruje stół, Boja upiecze tort na zimno, a Brat Ladaco zapewni nienachalną celebrę. Do dzieła!

- A co ja mam robić? - Zapytał Kolega Podśmiechujek.

- Co się głupio pytasz? Przecież dobrze wiesz, że w tym kraju nie ma roboty dla ludzi z twoim wykształceniem... (ŚwK odc.1 sc.1)

czwartek, 1 grudnia 2022

Jedna lista

 Chytrzy chcieli dwóch list, pazerni nawet trzech, ale o tym później...

Lata lecą... Znaczy się, najpierw rok zleciał, a dopiero po roku zaczęły lecieć lata. Razem z pierwszym rokiem tych lat zleciało dziewięć. A zaczęło się w grudniu, za czasów Tuska, bo zimno było jak cholera (globalne ocieplenie nastało dopiero po dobrej zmianie). Mikołaj Mika zrobił herbatę z rumem i w ciągu godziny począł i porodził "Kroniki Mikołaja Miki".

Uczynił to jednoosobowo. Nikt mu nie pomagał, bo: Boja spał wtedy do południa, Normalny zapożyczał się na litrową flaszę żubrówki, Kolega Podśmiechujek podbierał 2zł z torebki Koleżanki Wymówki, Dziad Śmietnikowy mocował się z przymarzniętym wiekiem kontenera na śmieci, Profesor Gender zatykał dziurkę w chłodnicy, a Brat Ladaco przeprowadzał akt apostazji z... RODO...

No cóż... Blog to też żywe stworzenie jest (choć nie boże). Trzeba o niego dbać: uczcić pierwszy komentarz, coroczne urodziny świętować, każdy wpis oblać obficie, przed każdym wpisem napić się porządnie i tak ogólnie pilnować trzeba, żeby abstynencja nie sprowadziła blogu na złu drogu...

My dbamy o blog najlepiej na świecie. A że aż siedem wątrób się przy tym marszczy - mamy pełne prawo pomnożyć nasz staż blogowy x7. Summa summarum: prowadzimy blog już 63 lata! Jest ktoś od nas lepszy? Nie ma!

W związku z tym organizujemy wirtualną imprezkę. Zapraszamy wszystkich i wszyscy muszą przynieść możliwości+ ( tyle ile zdołasz wypić + dwie flaszki). Mile widziane także: ogórki kiszone, dobrze zamarynowane śledzie, kiełbasa swojska, smalczyk ze skwarkami na świeżym chlebku z cebulą, ręcznie krojona mizeria ze śmietaną, ciepłe placki kartoflane i inne potrawy - byle przez żołądek trafiały do serca. Boja upiecze tort na zimno.

A teraz wracamy do jednej listy. Poskromiliśmy chytrych i pazernych, jest tylko jedna lista prezentów:

- wierszyk prawie niezłośliwy

- żarcik prawie poprawny politycznie

- anegdotka z życia prawie własnego


I to już prawie wszystko. Jeszcze tylko prawie niepatetyczny tekścik na melodię "Pytasz mnie" Andrzeja Rosiewicza:

Mówisz mi: blogów kończy się epoka

Mówisz mi, że na blogi idzie kres

Radzisz mi: rzuć Kroniki, idź w TikToka

Ja odpowiem: ty baranie, gówno wiesz!


Tutaj jest piaskownica tylko moja

Tutaj ktoś lubi mnie lub w dupie ma

Zatem dziś, całkiem trzeźwy jeszcze Boja

Wam dziękuje za te dziewięć wspólnych lat!