Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka rozkrzyczał się Leming:
- Idą po niego! Trzeba go ratować!
Jak zwykle pierwszy z osłupienia wyszedł Normalny.
- Kogo ratować? - Zapytał. - I przed czym?
- Oni chcą go zniszczyć! - Leming aż trząsł się cały. - Uchwalili Lex Tusk! Będą go teraz grillować przy pomocy taniego ruskiego paliwa! A potem powiedzą, że nie ma nieskazitelnego charakteru i że ma poszlakowaną opinię...
- Phi... - Prychnął Boja. - Od ośmiu lat tak mówią...
- Ale teraz nie w szczujni to powiedzą, powiedzą to w majestacie swojego prawa! - Wymawiając trzy ostatnie słowa, Leming gestem zrobił cudzysłów. - I na dziesięć lat zabronią mu kandydowania!
- Na dziesięć lat!? - Oburzył się Kolega Podśmiechujek. - Na rok to by jeszcze uszło... Rok nie wyrok... Ale dycha to już przesada!
- No właśnie! - Zgodził się Leming. - Załatwią Donalda, a potem przyjdą po was!
- Po nas nie przyjdą! - Zaprotestował Boja. - My tu wszyscy jesteśmy pisdzielcami, oprócz Dziada Śmietnikowego, który jest starym komuchem!
- Przyjdą, przyjdą... - Leming nie miał wątpliwości. - Zawsze przychodzą, o ile ich się zawczasu nie powstrzyma... Zapomniałeś już, Boja, jak "Stoliczną" piliście z Putinem? Oni o tym wiedzą! Tutaj jest niezbity dowód! Wystarczy kliknąć... I co was czeka? Gałąź pod ciężarem zgięta...
- Ale jaja! - Ucieszył się Podśmiechujek. - Z Tuskiem jedziemy na jednym wózku! Ja pier..lę, cóż za nieoczekiwana zmiana miejsc!
- No i czego rżysz, idioto? - Zgromił go Mikołaj Mika. - Ty też wplątany jesteś w aferę... Trzeba pomyśleć, trzeba się wykaraskać...
- Jest jedno wyjście... - Podpowiedział Leming. - Marsz Tuska 4 czerwca! Tylko marsz może sprawić, że niecne zamiary spalą im się na panewce. Wymyślcie pieśń godną marszu i bądźcie gotowi! A ja... - Spojrzał na zegarek. - Skończył mi się międzyczas, muszę lecieć do pracy...
Poleciał. A my szybciutko wymyśliliśmy pieśń (gorejąca czapka dodaje szwungu) na melodię, którą przypominamy w razie gdyby ktoś raczył zapomnieć:
Oto nowy tekst:
Choć wredne pisiory Lex Tusk uchwalili
Zaświta dzień czwartoczerwcowy!
Choć będą na pewno pałkami nas bili
I wodą poleją nam głowy:
Dziś nikt nas do stania nie zmusi!
Na Marszu się wszyscy zjawimy!
Pójdziemy wykrzyczeć to wsjo co nas dusi,
Hasła mu pod dziób podstawimy!
By nasz Vorsitzende nie trafił do kicia
I nas nie wsadzili za kraty
I żeby też jeszcze za naszego życia
Bies odszedł pisowski, rogaty!