wtorek, 27 kwietnia 2021

Tuleja

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka przez nieszczelności w oknie wdarły się rozpaczliwe okrzyki:

- Ludzie! Ludzie! Maszyna się zepsuła!

Jak jeden mąż wybiegliśmy na zewnątrz. Rzeczywiście, zepsuta maszyna stała sobie spokojnie, a obok sołtys Poczciwicz nerwowo rwał włosy z głowy. Zajrzeliśmy pod pokrywę silnika. Pierwszy odezwał się Normalny: 

- Od razu widać, że tuleja bruździ. Trzeba ją wyłuskać i odwieźć do naprawy. Niech ją przetoczą albo coś...

- Co ty pitolisz, człowieku! -Sprzeciwił się Dziad Śmietnikowy. - Nie znasz się na tym. Układ rozrządu szwankuje. Cały układ rozrządu trzeba wymienić!

- I co ci to gówno da? - Zapytał Mikołaj Mika. - Głowica jest najważniejsza! A ta tutaj goni w piętkę... Nowej głowicy potrzeba i wszystko będzie OK!

- Ależ skąd! Bynajmniej! - Sprzeciwił się Boja. - Filtry są do dupy! Przepuszczają męty i inne gluty. Dlatego doszło do aferii.*** Nie zwalajcie na układ rozrządu ani na głowicę!

- Ani na tuleję! - Dodał Dziad Śmietnikowy. - Wykręcanie z układu sprawnej i pożytecznej tulei jest niezgodne z instrukcją obsługi!

Zapewne doszłoby do grubej kłótni, a może nawet do mordobicia... Na szczęście pojawił się radny Podstępski.

- Co, zepsuło się? - Zapytał z fałszywą troską.

- Chyba coś z silnikiem... - Załamany sołtys spuścił głowę.

- A nie mówiłem? Już sześć lat temu ci mówiłem: nie wymieniaj diesla na benzyniaka! Diesel ci służył jak mógł. A ty co? Zdradziłeś i oddałeś na złom... A teraz sam widzisz, że benzyniak jest do niczego!

- Diesel był jeszcze gorszy! Wprawdzie przy brukselce pracował ochoczo... Ale gdy przyszło do kartofli czy buraków... Zaraz się zacinał! I tylko ropa mu gdzieś na lewo wyciekała... Idź sobie, Podstępski, nie denerwuj mnie!

Kiedy Podstępski oddalił się nieśpiesznie, sołtys Poczciwicz zwrócił się do nas:

- Co robić? Co robić?

Wszyscy spojrzeliśmy na Mikołaja Mikę. Mikołaj zmarszczył wysokie czoło, przymrużył mądre oczy i zamyślił się głęboko... Nie trwało to długo. Wkrótce odmrużył oczy i dostrzegliśmy w nich błysk geniuszu.

- Już wiem. - Powiedział. - Chodźmy do gospodarza Ćwieczka. On trzyma w stodole całkiem nienowoczesny kierat. Weźmiemy go (kierat, nie Ćwieczka), olejemy silniki spalinowe i podłączymy do maszyny...

- Ale czy damy radę? - Normalny miał wątpliwości.

- Oczywiście! Wprawdzie kiedyś woły były potrzebne do obsługi kieratu, ale przecież barany nie gorsze od wołów...

Boja też miał wątpliwości..

- Ależ to nie wypada. Nam nie godzi się chodzić w kieracie... On ciągle w lewo skręca, a my...

- Boja! - Przerwaliśmy mu ostro. - Tylko nam tu z polityką nie wyjeżdżaj!


***Aferia - według najnowszej nowomowy jest to skrzyżowanie afery z awarią. 


piątek, 16 kwietnia 2021

Ewolucja

 Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu. Znienacka w salonie pojawił się przeciąg. Wszyscy zauważyliśmy, że nad nosem Kolegi Podśmiechujka coś załopotało. Pierwszy zareagował Normalny:

- Co tam masz nad nosem, Podśmiechujku? - Zapytał bez ogródek, a potem krzyknął ostrzegawczo:

- Łapcie gnojka, bo szykuje się do ucieczki!

Złapaliśmy gnojka w ostatniej chwili i położyliśmy na stole do badań obcesowych. Faktycznie, coś miał nad nosem. Nie jesteśmy dobrzy w opisywaniu, ale spróbujemy... Od ucha do ucha, pod oczodołami i nad nosem wyrastał mu płat skóry w jednej, nieco krzywej linii.

- Co to, kurna, jest i skąd to to się wzięło? - Dociekał naukowo Profesor Gender.

- Dzisiaj w nocy samo mi wyrosło! - Wyjaśnił Kolega Podśmiechujek. - Puśćcie mnie, a coś wam pokażę.

Puściliśmy go czujnie... Kolega naciągnął płat skóry, zadzierzgnął pod brodą, a boczne wypustki związał na karku pod potylicą. No maseczka, jakby nie patrzeć, maseczka!

- Zajebista jest! - Dodał z niejakim entuzjazmem. - Szczelna od góry, w ogóle okularów nie mam zaparowanych!

- A wirusy przepuszcza?

- A skąd mnie to wiedzieć?

Na szczęście Profesor Gender miał przy sobie puzderko z dyżurnymi wirusami. Wyjął jednego, usadził na maseczce Podśmiechujka i wydał polecenie:

- Wnikaj, wirusie!

Dobrze widzieliśmy, patrząc na zmianę przez mikroskop, że wirus robił co mógł. Rozpychał się, próbował rozgarniać, wciągał brzuch i minimalizował resztę ciała... Nic z tego. W końcu poddał się i zawył rozpaczliwie: 

- 15 minut minęło, zaraz zginę, ratunkuuuuuuu!!!

Profesor Gender błyskawicznie reanimował mikroba, pogłaskał, pocieszył i umieścił w puzderku. Następnie badawczo spojrzał na Kolegę Podśmiechujka i wygłosił wykład.

- To że na pysku Podśmiechujka wyrosła maseczka wcale mnie nie dziwi. Ewolucja zawsze eksperymentuje na takich upierdliwych typach. Losowo przydziela im dodatkowe geny, a oni przekazują je dalej. Akurat Kolega dostał fajny gen promaseczkowy i antycowidowy... Teraz trzeba przekazać go ludzkości! Potrafisz jeszcze przekazywać geny, Podśmiechujku?

- Phi... - Prychnęła Koleżanka Wymówka. - Gówno z tego będzie. On już dawno im- przed swoją potencją umieścił...

Zadumaliśmy się... Ileż to już ciekawych ścieżek ewolucyjnych mogło być zaoranych przez im- umieszczone przed potencją!

niedziela, 11 kwietnia 2021

Dekalog aspiranta do szczepionki

 1.- Nie będziesz miał uczulenia na glikol polietylenowy,  na inne substancje, na ukąszenia, na leki, na jadło i na napitek.

2.- Nie będziesz pozytywnie testu zaliczał.

3.- Pamiętaj, abyś w dzień zero nie zapomniał.

4.- Czuj zapach i smak. Nie czuj się chory.

5.- Nie kaszlaj, nie smarkaj i nie wydalaj za często, ani górą ani dołem.

6.- Nie kontaktuj się prawie ze wszystkimi, zwłaszcza bezpośrednio.

7.- Nie gorączkuj się powyżej 38*C.

8.- Nie mów fałszywych teorii spiskowych o czipach i innych takich. 

9.- Nie pożądaj szczepionek przeznaczonych dla innych, bardziej narażonych.

10.- Cierpliwie czekaj w kolejce, ale najpierw się zarejestruj!

Przestrzeganie powyższego dekalogu poskutkuje zaszczepieniem. A czy zaszczepienie gwarantuje wstąpienie do bezcovidowego raju? Różnie gadają...

piątek, 9 kwietnia 2021

S-Day

 Wczoraj siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki, ale tym razem nie łaknęliśmy jak kania dżdżu... Czekaliśmy na znak! Doczekaliśmy się minutę później:

- Właśnie się wypełniły dni! - Powiedział Mikołaj Mika. - Trzeba iść! Ustawcie się czwórkami... Zaraz... Gdzie jest profesor Gender?

- Widziałem go przed chwilą... - Zameldował Normalny. - Przemykał się gdzieś...

- Szukać dezertera!

Nie szukaliśmy długo. Kolega Podśmiechujek odchylił prześcieradło maskujące bożonarodzeniową choinkę i pod nią on ci był!

- Wyłaź, Profesorze! Co ty wyrabiasz? Jest wojna, powinniśmy rozstrzelać cię za tchórzostwo... Nie godzi chować się po krzakach!

- Ale to nie krzaki.- Płaczliwie bronił się Gender. - Choinka to drzewko...

- Nie pitol! Bierz przykład z Boi. Biedak trzęsie się jak osika, bladnie i czerwienieje na przemian... Ale ciągle nadrabia miną!

Mikołaj pomyślał chwilę i dodał:

- Ubierzcie Profesora w spodnie bezpieczeństwa... W nich nie ucieknie! I niech zażyje to, co bolszewicy zażywali przed szturmem na Pałac Zimowy...

Kiedy dotarliśmy do punktu szczepień, kłębił się tam już niewielki tłumek. W tłumku krążył wolontariusz z plakietką i każdego pytał "która godzina"? Różnie odpowiadali: 17.05, 17.10, 17.15, 17.20... Okazało się, że my przybyliśmy 7 minut za wcześnie, a punkt szczepień ma 7 minut opóźnienia...

Wolontariusz wręczył nam po dwie kartki i wzięliśmy udział w referendum. Na kartkach były 23 pytania. My, jak jeden mąż, wybraliśmy 23xNIE!

Kolejka posuwała się szybko. Przy stoliku oddaliśmy kartki i wpisaliśmy swoje nazwiska na kartonikach mniejszego formatu. Potem każdego z nas wzięła sympatyczna pielęgniarka. Posadziła na krześle, kazała obnażyć lewe ramię, zmarszczyła skórę i wbiła igłę... 

Nic nie bolało! Boi błyskawicznie obeschły łzy, a na jego ryju rozlał się szeroki uśmiech, którego końce wystawały poza maseczkę.

Tylko z Dziadem Śmietnikowym wynikł problem.

- Nie zaszczepię pana! - Powiedziała pielęgniarka. - Nie mogę się wkłuć, ma pan jakąś skorupę na ramieniu...

- To nie moja wina, dziecko... - Z godnością odpowiedział Dziad. - W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w lewe ramię poklepał mnie Towarzysz Gierek! Nie było myte od tego czasu. Prawdziwy komunista nie myje miejsc poklepanych przez Towarzysza Gierka!

Na szczęście Profesor Gender miał przy sobie błyskawiczny rozpuszczalnik do syfu. Mikstura przeżarła skorupę i wszystko skończyło się szczęśliwie.

Otrzymaliśmy jeszcze życzenia zdrowia od doktora zza komputera, przeczekaliśmy kwadrans w poczekalni i...

-...I co teraz? - Zapytał Normalny.

- Wracamy do domu! - Odpowiedział Mikołaj Mika. - Jesteśmy zaszczepieni, trzeba kontynuować...  Druga tura odbędzie się 13 maja, musimy być dobrze przygotowani!

niedziela, 4 kwietnia 2021

Z piątku na niedzielę

Tytuł pożyczyliśmy od Leny Sadowskiej bez jej wiedzy i zgody. Bardzo nam pasował... Wybaczysz nam, Leno?

Piątek czy nie piątek... Jak zwykle siedzieliśmy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu... Znienacka zadzwoniła do nas sympatyczna Pani Automat! Sympatyczna, ale baaaaardzo stanowcza...

Najpierw powiedziała kogo reprezentuje, potem kazała wybrać jeden albo dwa, potem kazała wklepać numer PESEL i wybrać jeden albo dwa, potem kazała wklepać kod pocztowy bez myślnika i wybrać jeden albo dwa, potem zapodała termin, miejsce i, tradycyjnie już, kazała wybrać jeden albo dwa. Ledwo wybraliśmy, błyskawicznie się rozłączyła...

Gadała jak dziad do obrazu, a my ani razu...

Na szczęście wysłała też SMS-a. Okazało się, że zostaliśmy umówieni na narodowe dziurawienie skóry w ramach szczepienia covidowego. I to już 8 kwietnia!

- Może lepiej nie iść? - Lękliwie zaproponował Boja. - Wstrzykną nam czipa...

- I bardzo dobrze! - Kolega Podśmiechujek pełen był entuzjazmu. - Zawsze chciałem za darmo dostać coś od Billa Gatesa!

- Słuchajcie no... - Głośno myślał Normalny. - Dlaczego tak szybko? Wszak to nie nasz rocznik miał być na tapecie w kwietniu...

Mikołaj Mika wzruszył ramionami.

- Kto wie? Może awaria, a może nasze pisiorstwo wreszcie poskutkowało?

- Ja nie posiadam żadnego pisiorstwa! - Oburzył się Dziad Śmietnikowy. - Od urodzenia jestem stary komuch i to się nie zmieni... Choćby gówna z haczykami leciały!

- A w co oni aplikują szczepionkę? - Chciał wiedzieć Profesor Gender.

- Zdaje się, że w gołe ramiączko... A może w goły tyłek? Na pewno coś niecoś trzeba będzie obnażyć...

Profesor jakby spanikował trochę i zaczął rozglądać się na boki.

- Nie próbuj chować się po krzakach! - Ostrzegł go Mikołaj. - Znajdziemy i siłą zaprowadzimy! Nie masz czego lękać się... Chlapniesz trochę i procentowa odwaga precz przegoni wrodzoną nieśmiałość!

- To nie o to cho... - Gender chciał coś tłumaczyć, ale Mika przerwał mu obcesowo:

- Dość o tym! Covid nie zdominuje nam Świąt! Na to nie ma naszej zgody!

- No to co teraz? - Zapytał Normalny.

- Jak to co? Ajerkoniak na wielkanocne śniadanie sam się nie zrobi! Ucieraj jajka. Boja upiecze tort na zimno, Profesor niech wraca do pilnowania aparatury, Dziad Śmietnikowy udekoruje stół, a ja idę dokupić jajek...

- A co ja mam robić? - Upomniał się Kolega Podśmiechujek.

- Ty nadajesz się tylko do tarcia chrzanu... Trzyj i żeby łez nie nakapało, bo za słony będzie...

WESOŁYCH ŚWIĄT!