niedziela, 28 marca 2021

Trzeba się ratować

 Jak zwykle siedzimy w salonie Mikołaja Miki łaknąc trochę jak kania dżdżu... Ale nie wszystko jest jak zwykle... Normalny nie odezwał się znienacka, zrobił to Mikołaj Mika, a my wszyscy tego się spodziewaliśmy:

- Nosz kurwa mać! Ani jednego w pierwszej dziesiątce, a konkurs drużynowy? Hańba!

Pospuszczaliśmy głowy, chociaż to nie my byliśmy takimi nielotami, a Mikołaj kontynuował:

- I co grają? Hymn niemiecki, hymn norweski... Jak ja mam to to śpiewać skoro nie znam słów?

Spuściliśmy głowy jeszcze niżej, żegnając w ten sposób sezon skoków narciarskich... I wtedy wszystko wróciło do "jak zwykle". Znienacka odezwał się Normalny:

- Nie folguj chandrze, Mikołaju. Niedługo sezon rozpoczynają kolarze!

- No i co z tego? Każdy z nas nie potrafi jeździć na rowerze!

- Ale każdy z nas lubi kolarstwo! A w kolarstwie przeważnie wygrywa Petr Sagan. Nauczymy się słowackiego hymnu i będziemy mogli śpiewać!

 - Ale jak śpiewać? Słowacy bardzo oszczędni są w używaniu samogłosek... Zaplujemy się w trakcie śpiewania!

- Niekoniecznie. Wprawdzie nie jeździmy na rowerze, ale nie brakuje wśród nas poliglotów. Daj nam pół godziny, a tekst przełożymy ze słowackiego na nasze!

- Pół godziny później wszystko było gotowe. Jeżeli Petr Sagan coś wygra, to tak będą śpiewać Słowacy:


A tak będziemy śpiewać my (tylko tekst przełożyliśmy wiernie, filmu nie mamy nagranego):

Nad Tatrami błyska, trwa Sylwester Marzeń (2x)

Chodźmy tam, Słowacy! Jesteśmy po pracy, potrzeba nam wrażeń! (2x)

Bo Słowacja dotąd przebojów nie miała. (2x)

Adoptujmy Zenka, by jego piosenka mocy nam dodała! (2x)

PS. W sporcie tak już niestety jest, że nie zawsze wygrywają Polacy... Słowakom też z rzadka się to zdarza... Może być, że będziemy zmuszeni przetłumaczyć sobie (na nasze) hymny innych narodów: Szwabów, Kacapów, Żabojadów, Angoli, Makaroniarzy, Japońców, Chinioli, a zwłaszcza Amerykańców... Uwielbiamy śpiewać hymny... Mamy nadzieję, że covid nie zamknie sportu i nie pozbawi nas tej przyjemności.


środa, 17 marca 2021

Skrupulatny Poczet Władców Polski. Bolesław IV Kędzierzawy

 Władca ten przedostał się na świat w 1122 roku. Według niezależnego rocznika "Annale Nieanalny" wydarzeniu temu nie towarzyszyły krzyki i jęki matki noworodka, Salomea z Bergu chichotała tylko bez opamiętania. Tata Krzywousty zaczął już nawet nabierać podejrzeń (działo się to 1 kwietnia), ale nie był to żart primaaprilisowy. Prawdopodobnie już wtedy Bolek zyskał ksywę "Kędzierzawy"...

Kilka lat później rodzice załamali nad nim ręce. "Z takimi włosami to ty tylko celebrytą możesz zostać"! I chłopak został celebrytą. W lokach swoich wyhodował taki kołtun polski (plica polonica), że aż cała Europa piała z zachwytu! 

Zapraszano go na wszystkie większe imprezy. Był gwiazdą pierwszej walki byków w Hiszpanii, otwierał pierwszą szkołę medyczną w Salerno, przekazywał Andorę we władanie biskupów z Urgel. Został też twarzą akcji zbierania pieniędzy na II wyprawę krzyżową (wraz ze świętym Bernardem, który odgrywał rolę drugoplanową).

Niestety, wkrótce musiał porzucić beztroskie życie celebryty. Jego starsze rodzeństwo powymierało (ostał się tylko najstarszy przyrodni brat Władysław) i tata Bolesław Krzywousty musiał go jako tako przygotować do sprawowania władzy. Urządził Bolkowi postrzyżyny, kupił mu prostownicę do włosów i ożenił z ruską księżniczką.

Mała dygresja. Ruska księżniczka nazywała się Spodosława, ale już w trakcie nocy poślubnej zmieniła imię na Wierzchosława. Koniec dygresji.

Kiedy Krzywousty (jak to się patetycznie mówi) wyzionął ducha w Sochaczewie, Bolesław Kędzierzawy odziedziczył Mazowsze. A kiedy Władysław Wygnaniec uciekł na niemiecki socjał, Bolesław Kędzierzawy został księciem - seniorem i objął władzę zwierzchnią nad całym krajem. 

Sprawowanie władzy nie było wtedy trudne. Wystarczyło co jakiś czas wręczyć niemieckiemu cesarzowi parę tysięcy grzywien srebra i miało się święty spokój. Miało się święty spokój, o ile nie robiło się głupstw. Bolesław zrobił jedno.

Zachciało mu się podbić Prusy i ponawracać tamtejszą ludność. Nic z tego nie wyszło. W mazurskich bagnach otrzymał od Prusów (Prusaków jeszcze wtedy nie było) straszliwy łomot i z trudem udało mu się wynieść swój cenny żywot. Zrozumiał, że nie dla niego droga krzyżowca...

No cóż... Nie przyczynił się do chrystianizacji pogan, ale chyba i tak poszedł do Nieba, bo zwolnił z opłat książęcych klasztor cystersów w Jędrzejowie, chociaż Uczony Mąż Bojan mu to odradzał, bo tamtejsi mnisi robili kiepskie nalewki!

W roku 1172 Bolesław musiał wybulić kolejne 8000 grzywien srebra (coś tam o Śląsk chodziło) szwabskiemu cesarzowi i tego jego biedne serce już nie wytrzymało... W następnym roku skonał otoczony medykami, a brat jego i następca (Mieszko III Stary) z uciechy upił się aż trzy razy: przed pogrzebem, w trakcie pogrzebu i zaraz po pogrzebie. 

Epitafium, jak zwykle, napisał Uczony Mąż Bojan:

"Ech, nie byłeś, Bolesławie, wielkim mężem stanu,                                                                                     Nie leciała za twych rządów ciepła woda z kranu"!


Przydatny link: Cały dotychczasowy Poczet

czwartek, 11 marca 2021

Awantura u Windsorów

 Nie pierwsza i nie ostatnia! Windsor... Od razu widać tu korzenie angielsko - polskie. Wind to po angielsku wiatr, a sor to już polski człon i oznacza szpitalny oddział ratunkowy. Czy coś dobrego może z takiego połączenia wyniknąć?

No nie może raczej. Wszystkiemu winien jest niejaki Jerzy V. Postanowił przestać nazywać się jak jakiś obóz koncentracyjny (Sachsen - Coburg - Gotha) i w 1917 roku zmienił nazwisko na Windsor. Jemu akurat to nie zaszkodziło, był także cesarzem Indii, a wiadomo, że cysorz to ma klawe życie. Tyle tylko, że wyszła z niego zwykła świnia. Nie udzielił azylu carowi Mikołajowi II chociaż to był jego ulubiony kuzyn. Jeszcze ciekawostka... Pan Jurek był niezmiernie podobny do zamordowanego przez bolszewików ruskiego cara. Różnili się tylko orderami przypiętymi do mundurów...

Następny Windsor Edward VIII nałogowo uganiał się za mężatkami i utrzymywał zażyłe stosunki z Ribbentropem (późniejszym kolegą Mołotowa).W końcu doprowadził do rozwodu pewną amerykankę, a ta doprowadziła go do abdykacji i wyszła za niego. Edward posiadał sporo wad: lubił jazz (taką muzykę bolesną), lubił niemieckich nazistów, potrafił rasistowsko się wyrażać, brat (Jerzy VI) dawał mu mało pieniędzy, a bratanica (Elżbieta II) nie dawała wcale... Nic dziwnego, że nawywijał chłopina trochę...

Kolejny Windsor Jerzy VI, dla odmiany, był jakby trochę niepokalany. Wikipedia ani się zająknie o jakichkolwiek grzeszkach... On wprawdzie się jąkał, ale pewien film tylko na tym skorzystał... Dostał aż cztery Oscary (film, nie Jerzy)! Ale co tam... My mamy nadzieję, że może kiedyś wyjdą na jaw nieznane dotychczas sprawki, które pozwolą odbrązowić Jureczka....

No i wreszcie królowa - rekordzistka Elżbieta II. Pani Ela pierdzi w tron już 69 lat! I choć pozycja 69 jest całkiem fajna, ona nie zamierza na tym poprzestać. W latach jej panowania afer było co niemiara, ale osobiście królowa wplątała się w tylko jedną awanturę. Próbowała rozdzielić walczące psy i została trochę pokąsana... Poza tym jest właścicielką wszystkich łabędzi w kraju, a jej prawnuk już w wieku dwóch lat został zaliczony do grona 50 najlepiej ubranych mężczyzn!

No cóż... Rodzina patologiczna, ale tak raptem średnio. Wśród naszych Piastów zdarzali się lepsi specjaliści!